Beer Cup 2017 - Epizod VIII
11:00
Ostatnia bitwa pierwszej rundy Kato Beer Cup 2017 już dziś. Coś się kończy, ale i coś się zaczyna. W maju odbędą się pierwsze ćwierćfinały! Wieczorem w Absurdalnej spotka się pięć drużyn i sześciu piwowarów domowych. Wszyscy przyniosą swoje wymuskane i dopieszczone white IPA.
White IPA "stanowi połączenie witbiera o charakterze
przyprawowym z piwem mocno chmielonym, jakim jest AIPA. Najważniejszą
cechą jest harmonijne połączenie mocnych aromatów owocowych i
cytrusowych, wyraźnej chmielowej goryczki z charakterystycznymi
belgijskimi nutami przyprawowymi". To ciekawy styl, który dużo pozostawia piwowarowi. Jestem ciekaw, czy któryś z nich zdecyduje się na jakieś ciekawsze chmielenie lub nietypową przyprawę. Dziś przed Wami Michał Jureczek i Adam Zarzycki, Maciej Ciupke, Daniel Lempke, Wojciech Gębczyk i Krzysztof Kaczmarek.
Adam Zarzycki i Michał Jureczek to kolaboracja dwóch domowych piwowarów. Pierwszy to Browar Domowy Szycha, a drugi nie ma jeszcze nazwy. Michał obiecuje, że jak wygra jakiś konkurs, to wymyśli nazwę dla browaru. "Co powiecie na Biereczek?" - pyta. Obaj zaczęli warzyć mniej więcej w tym samym czasie. Do teraz spierają się, kto kogo bardziej namawia na start w Beer Cup jak zespół - dla obu to pierwszy konkurs piwny. Michał zajmuje się podróżami, fotografią, terrarystką oraz
zawodowo leczeniem bólu jako fizjoterapeuta. Adam za to nie ukrywa, że piwowarstwo to jego najmłodsze hobby. Od
blisko 10 lat jest DJ-em i to właśnie muzyka to jego największa
życiowa pasja. Oprócz tego warto wymienić motoryzację - amatorsko
dłubie przy samochodach, usprawnia, ulepsza, trwoni pieniądze.
- Pierwsze piwo uwarzyłem w okolicach listopada
2015 roku - mówi Adam - Historia jest dosyć zabawna, chociaż
wtedy nie było mi do śmiechu. Zacząłem zgłębiać obszerny temat
piwnej rewolucji, dokopywałem się głębiej i głębiej aż w końcu
trafiłem na forum związane z piwowarstwem domowym. Pamiętam, że
byłem wtedy zaskoczony, że można uwarzyć piwo domowymi sposobami.
Postanowiłem, że kiedyś odżałuję trochę wolnej gotówki i
zakupię minimum sprzętowe, żeby spróbować swoich sił. Mój
zabiegany tryb życia powoduje, że z braku czasu sporo rzeczy
odkładam na później i często dzieje się tak, że nigdy nie
dochodzą one do skutku. Tym razem jednak było inaczej. Na weselu
kuzynki niefortunnie złamałem kostkę, więc wylądowałem
unieruchomiony na długie tygodnie na L4. Mając dzięki temu nadmiar
wolnego czasu i brak możliwości poruszania się, zacząłem
przetrząsać internet i chłonąłem wiedzę dotyczącą piwowarstwa
domowego. Zrobiłem sobie prezent w postaci surowców i sprzętu i z
nogą w gipsie uwarzyłem swoje pierwsze piwo. Michał za to przebył długą drogę, aby zacząć warzyć - nie był uziemiony, wręcz przeciwnie. Za samodzielne warzenie
zbierałem się od dłuższego czasu - mówi - Choć jako ówczesnemu biednemu
studentowi, ciężko było wyłożyć kasę na inwestycje w ciemno,
niepopartą umiejętnościami czy doświadczeniem. Jednakże podczas 3 miesięcznej wizyty w
Kalifornii, zobaczenie tych ogromnych lodówek wypełnionych kraftem,
skosztowanie piwa z lokalnych multitapów i browarów
restauracyjno-domowych, tam się nie fandzolą, jak robić domową
instalację, to od razu wybicie minimum 10 hekto, spowodowało
nieodwracalne zmiany w moim mózgu. Szlaki dopaminergiczne* od razu
przestawiły się na nowofalowy poziom goryczki. Po powrocie do
Polski wytrzymałem 2 miesiące i na początku grudnia 2015 roku
popełniłem pierwszą warkę. Absolutnie niepijalne APA, ale własne!
Adam warzy to, na co ma ochotę, proste nie? Niejednokrotnie inspirują mnie - mówi - nowości pojawiające się na rynku piw kraftowych. W miarę możliwości wybieram styl, którego wcześniej nie warzyłem lub nawet nie piłem! Jeżeli chodzi o ulubiony styl to można powiedzieć (i pewnie zabrzmi to nieskromnie), że wyspecjalizowałem się w piwie pszenicznym w stylu bawarskim. Znajomi wciąż dopytują kiedy kolejna warka. U Michała odbywa się to nieco inaczej. W tym momencie staram się, by każda warka była w innym stylu - mówi Michał - Zostało ich jeszcze tak wiele do skolekcjonowania! Ewentualnie, gdy czuję, że coś nie wyszło, modyfikuję przepis, poprawiam procedury i warzę ponownie. Tak jak Adam, lubuję się w bawarskiej pszenicy.
Pamiętam jak kolega z technikum podczas jednego z
wypadów „na miasto” podsunął mi pod nos butelkę Ataku Chmielu
- wspomina swoje początki z lepszym piwem Adam - kultowego piwa z Pinty. Zanim jednak zrobiłem pierwszy łyk,
popukałem się w czoło i powiedziałem do niego „8 złotych za
piwo? Chyba Cię pogrzało…”. To co wydarzyło się później
odwróciło moje spojrzenie na piwo o 180 stopni - smak i aromat to
coś czego wcześniej nie uświadczyłem w piwie koncernowym! Siwy -
jeśli to czytasz, wiedz że sporo Ci zawdzięczam. Każdy zna jakiegoś Siwego. Prawda Siwy? Jeśli i Ty to czytasz. Michałowi też ktoś podsuwał Atak Chmielu, ale swoją świadomą przemianę kojarzy on z piwem Samuel Adams Rebel IPA. Michał jest ostatnio pod wrażeniem 1423 Braggot od Piwoteki oraz Coffe
Triple IPA od Stone Breewing.
Obaj mają podobne zdanie o rodzimym piwowarstwie rzemieślniczym i piwnym świecie. Nie mam porównania z zagranicznym kraftem,
ponieważ w ogóle nie śledzę tego rynku, ale nasz rodzimy kraft
(jako całokształt zjawiska) opisał bym w dwóch słowach:
hipsteriada i snobizm - mówi Adam - Zamiast wyjść w kierunku ludzi, tworzy
wokół siebie otoczkę „wyższości”, która jest niestety
odpychająca. Wtóruje mu Michał: Pędzi ten rynek niesamowicie do przodu, niestety
coraz bardziej w kierunku snobistycznych zamkniętych imprez. Na pewno brakuje mi stabilizacji.
Maciej Ciupke reprezentuje swój Browar Domowy QV birra. Maciej pasjonuje się włoską motoryzacją, bieganiem, a ostatnio wrócił do gry na pianinie. Piwo warzy od niespełna trzech lat. Jego pasja
wzięła się z chęci poznawania nowych smaków oraz ciekawości, w jaki sposób
powstaje piwo. "Po spróbowaniu pewnej ilości piw rzemieślniczych
- mówi Maciej - skierowałem zainteresowanie na samo warzenie piwa. Kilka filmów
Tomasza Kopyry, lektura piwo.org skierowała mnie po zestaw do
uwarzenia pierwszego piwa". Jego wyobrażenie o piwie jako takim zmienił przede wszystkim Atak Chmielu. Od niego wszystko się zaczęło.
"Nie obserwuję na bieżąco tego, co
się dzieje w polskim krafcie - mówi dziś Maciej - jednak doceniam zacznie lepszy dostęp
do dobrego piwa niż jeszcze kilka lat temu. Choć ciągle spotkać
można miejsca pozostające „białymi plamami” mimo „piwnej
rewolucji”.
Maciej nie ogranicza się w wyborze tego, co uwarzy. "Wszystkiego jest u mnie po trochu, ponieważ lubię różnorodność. Pełen przekrój piw, od klasycznych lagerów, przez Belgię po Amerykę. Obecnie do ulubionych styli wrzuciłbym na pewno belgijskie pale ale". Co ciekawe, ma już sukcesy na swoim piwowarskim koncie. "Wygrałem KPD w Częstochowie w kategorii American Pale Ale w 2015 roku, kilka razy zajmowałem podium w innych konkursach. Uwarzenie piwa na większą skalę to mój cel i marzenie". Oby to marzenie się spełniło!
Daniel Lempke z Mody Home Brewery swoje pierwsze piwo uwarzył z brewkitu dołączonego do zestawu startowego, który otrzymał na święta Bożego Narodzenia w 2014 r. Dokładnie 26 grudnia uczynił lagera coopersa.
"Piwem zainteresowałem się przez kompletny przypadek.
Wcześniej nawet za nim nie przepadałem. Kiedyś youtube podrzucił mi film
Tomasza Kopyry i z ciekawości go obejrzałem. Degustował tam jakieś piwo
i po obejrzeniu powiedziałem sobie "Nie wierzę, że w piwie może być
tyle aromatów, smaków i że to tak ciekawy temat". Zacząłem jednak czytać
i oglądać coraz więcej, kupowałem piwa, o których na początku
nie wiedziałem nic i degustowałem posiłkując się recenzjami Tomasza i
innych blogerów. Nie miałem jednak dostępu do piw rzemieślniczych, bo
po prostu nie wiedziałem gdzie ich szukać. Potem zobaczyłem serię Tomasza
K. o warzeniu w domu i tak mnie zaciekawił ten temat, że przez pół roku
zbierałem informacje na ten temat i zastanawiałem się nad warzeniem w
domu, jednak wahałem się, ale rodzina wyczuła moje nowe hobby i zrobiła
mi niespodziankę na święta".
- Kiedy pierwszy raz wypiłem nad morzem moje pierwsze
piwo rzemieślnicze - Rowing Jack'a - mówi Daniel - to dosłownie wgniotło mnie w fotel.
Ten aromat, ta goryczka, smak, prezencja, otoczka. Był to dzień w którym
moje zainteresowanie dostało dopalacza. Dziś jest tak, że jeśli nie mam konkretnego pomysłu to
przeglądam po prostu listę stylów BJCP i jak coś mi w oko wpadnie to
warzę, ewentualnie piję jakieś piwo i jak wpadnie mi pomysł na to jaki
dodatek by tam pasował to planuję warkę w tym stylu. Czasami mam ochotę
na jakieś piwo, które przetestowałoby jakiś aspekt. A czy mam jakiś
ulubiony? Czy ja wiem. Kiedyś IPA, teraz raczej nie mam określonych
gustów. Chociaż ciągnie mnie w klasyczne style bez udziwnień.
"Mam
to do siebie, że nigdy nie jestem zadowolony ze swoich piw - mówi Daniel - Czy to w
domu, czy w pracy. Zawsze jest coś co można poprawić. Wychodzę z
założenia, że kiedy stwierdzisz, że wszystko jest idealne i najlepsze to
powoli się zatrzymujesz i stajesz w miejscu, przyzwalasz na pewne
uchybienia i koniec końców nie rozwijasz się. Ale piwa, które uwarzyłem
kilkikrotnie i miały bardzo dobry odbiór wśród znajomych to Single hop
Citra IPA, Black IPA, White IPA, Polish IPA, Brown Porter".
Daniel także ma sukcesy w swoim piwowarskim rzemiośle. "Zająłem pierwsze miejsce w
konsumenckim konkursie organizowanym przez ŚOT PSPD podczas trwania
imprezy "Browary i Bimbrownie" w lipcu 2015r. W zeszłym roku w
wygrałem konkurs piw domowych Silesia Beer Fest w kategorii FES. Trzeba
tu jednak zaznaczyć, że to są 2 z 3 konkursów, w których brałem udział.
Nie mam parcia na statuetki i dyplomy. Piwo to pasja, zabawa,
koleżeństwo, a nie rywalizacja. Mam zasadę, że wyślę piwo, jeśli się
jakoś o konkursie dowiem i akurat będę miał uwarzone piwo w konkursowym
stylu". Daniel swoją pasję przeniósł już na grunt zawodowy. "Jeśli chodzi o warzenie komercyjne to od lutego 2016 r. jestem
piwowarem lokalu Minibrowar Piwnica Gawronów w Bytomiu". Możecie jechać i sprawdzić, jak smakuje dziś piwo z Bytomia.
Daniel nietypowo diagnozuje główny problem polskiego kraftu. "Pokora
to niestety moim zdaniem zanikająca cecha zastępowana materializmem - mówi -
Oczywiście to jest biznes i trzeba zarabiać, ale róbmy to budując swoje
marki właśnie na zapewnieniu klientowi jak najlepszego produktu, a kiedy
coś idzie nie tak - otwarcie o tym mówmy".
Poza piwowarstwem
Daniel interesuje się akwarystyką - prawie 10 lat pracował jako akwarysta w
sklepach zoologicznych, fotografią, lubi też pisać i czytać. Prowadzi też stronę o akwarystyce i blog o
piwie - https://chorzowskipiwowar. wordpress.com/. Jego marzeniem jest otwarcie własnego, niedużego browaru.
Wojciech Gębczyk z Browaru Domowego Centrum brał udział w pierwszej edycji i powinniście już go znać, szczególnie że regularnie przychodzi na bitwy do Absurdalnej. "Pierwsza edycja mi się podobała - mówi Wojtek - było trochę niedociągnięć organizacyjnych, ale zostały w
większości skorygowane w nowej edycji. W kolejnej edycji - bo zakładam,
że będzie - zostaną wyeliminowane błędy aktualnej. Kiedyś dojdziemy do
perfekcji - śmieje się - w drugiej wystartowałem,
bo po pierwsze jest to fajna zabawa i okazja do częstszego spotykania
się z ludźmi, którzy mają taką samą pasję. Po drugie, konkurs zmusza do
warzenia stylów piwa, na które normalnie bym się pewnie nie zdecydował, a
okazuje się, że warto. Na jego warzelni niewiele się zmieniło, warzy bardziej świadomie, może nieco więcej i łatwiej przychodzi mu układanie własnych receptur.
"Nie przypominam sobie - mówi Wojtek nawiązując do piw komercyjnych - żeby coś mnie rzuciło na kolana. Nie kupuję
za dużo nowości, bo często okazuje się, że są to piwa co najwyżej
średnie. To, co obserwuję w naszym piwowarstwie, to wypuszczanie przez browary mocnych i leżakowanych piw, a
następnie nakręcanie otoczki wokół nich tak, żeby wysoka cena nie była
dla nikogo zaskoczeniem". Wojtek nie musi jednak kupować sztosów. Sam je sobie robi. Piwo, które początkiem roku od niego dostałem, było rewelacyjne. Powodzenia!
Krzysztof
Kaczmarek jest bardzo zajętym człowiekiem, o czym przekonałem się już
przy pierwszej edycji. Męczyłem go o kilka słów i... udało się! Poznacie go więc jeszcze lepiej. "Podobał mi się sposób - mówi Krzysztof - w jaki bitwy integrowały piwowarów i budziły spore zainteresowanie - sądząc po liczbie degustatorów w bitwach, które obserwowałem. Doświadczenie z pierwszej edycji było na tyle pozytywne, że nie chciałem kończyć zabawy i zgłosiłem się do kolejnej edycji".
U Krzysztofa ostatnio wielkich zmian nie było. "Śledzę z ciągle malejącym zaangażowaniem losy polskiego kraftu, trochę chyba z powodu specyficznej klęski urodzaju. Wszystkich dobrych piw i tak nie dam rady skosztować, a próbując wyłuskać te dobra, nierzadko się nieprzyjemnie rozczarowywałem. Ostatnio czyli jakiś miesiąc temu zrobiło na mnie bardzo dobre
wrażenie domowe piwo z 90% udziałem słodu wędzonego torfem. Jak nie przepadam za akurat tymi aromatami w piwie, tak to piwo, ze względu na swoją słodycz, która bardzo dobrze łączyła się i łagodziła torfowość, sprawiło mi naprawdę solidną niespodziankę i przyjemność".
"Wartym odnotowania - zdaniem Krzysztofa - aczkolwiek zdecydowanie negatywnym jest zjawisko pogoni za "sztosami" (strasznie nie lubię tego określenia) i związane z nim windowanie cen, wydumane sposoby na "sprawiedliwy" podział limitowanego dobra. Mam nadzieję, że jest to zjawisko przemijające. A ja się obawiam, że w krainie kwitnącej cebuli to się nasili.
Krzysztof ma się jednak czym pochwalić. "Jestem niezwykle dumny z postępów w edukacji piwowarskiej mojej trzyletniej córki. Wie co to jest brzeczka, chmiel i lubi wspólne
warzenie". Super, oby tak dalej!
Jak widzicie jest to mocna ekipa doświadczonych i obytych piwowarów. Szykuje się fajna bitwa i żałuję, że nie mogę wziąć w niej udziału.
* Ten wpis sponsorują szlaki dopaminergiczne - to (za wszystkopedią) szlaki neuronalne w mózgowiu, których neurony przekazują pobudzenie na drodze neurotransmisji dopaminergicznej. Jeśli to wam nie pomogło w zrozumieniu sensu wypowiedzi, to polecam lektury uzupełniające do odnalezienia we własnym zakresie.
0 komentarze