Hoppy Lab
18:59
Oj opóźniło się napisanie tego wpisu, opóźniło. Bardzo mi zależało, aby objawił się na blogu przed premierą pierwszych piw browaru i żałuję, że nie udało mi się tego zrobić. Niemniej jednak lepiej późno niż wcale. Dziś zabieram Was do dolnośląskiego Żarowa, małej miejscowości w pobliżu Świdnicy, w której od niedawna działa browar Hoppy Lab. Dzięki uprzejmości właścicieli mogłem zwiedzić browar na blisko dwa tygodnie przed premierą pierwszych piw.
Serdecznie zapraszam więc na spotkanie z browarem Hoppy Lab, jednym z założycieli i przedpremierowymi piwami próbowanymi wprost z tanków. O browarze opowiadałem nieco już na Silesia Beer Fest III, sporo osób słuchało, ale mimo to warto poczytać.
Żarów (choć ja lubię te "poniemieckie" nazwy i bardzo podoba mi się Saarau) to miasteczko liczące niespełna 7 tysięcy mieszkańców. Jest niewielkie, ale za to położone na dość bogatych niegdyś terenach - szczególnie bliskość Świdnicy była istotna. Dopiero jednak połowa XIX wieku i budowa ważnej linii kolejowej Wrocław - Świebodzice spowodowała gwałtowny rozwój Saarau. Ja do dziś nie wiedziałbym, że taka miejscowość istnieje, gdyby nie browar rzemieślniczy, który w 2017 wystartował tam z produkcją piwa.
Jak widzicie, ze Świebodzic, w których chwilowo byłem, to całkiem blisko. Udało mi się tak umówić telefonicznie, że zgadamy się w ostatniej chwili i podjedziemy na zwiedzanie. Na miejscu powitał nas Kuba, który mieszka w - jak to rzekł - baraku za browarem. Okazuje się, że można rzucić wszystko i warzyć piwo. On i jego żona - chwilowo w ciąży - zarzucili swoje kariery we Wrocławiu i postanowili zająć się swoją pasją. W sumie właścicieli jest trójka, lecz poznałem tylko Kubę. W czasie zwiedzania dołączył do nas jeszcze tata Kuby, browarniana złota rączka i spec od wszystkiego.
Kuba we własnej osobie |
Niestety nie pomyślałem, aby zrobić zdjęcie browaru z zewnątrz przed zwiedzaniem, a po zwiedzaniu już się ściemniło - if you know what I mean. Browar jest kolejnym w naszym kraju utworzonym w byłej piekarni. Podoba mi się to naturalne zastępowanie biznesów. Do tworzenia małych piekarni rzemieślniczych jeszcze wrócimy, mam tylko nadzieję, że nie będą powstawać w byłych browarach rzemieślniczych.
W browarze pachnie nowością, drożdżami i jest czyściutko. Kuba mówi, że to najtrudniejszy okres dla niego. Wszystkie tanki pełne są dojrzewającego piwa i nie można warzyć kolejnego, bo nie ma na niego miejsca. Pierwsze dni działania były wyczerpujące, kilka dni gotowania non-stop, aby zapełnić cztery tankofermentory. Spanie w śpiworze w szatni było na porządku dziennym i nocnym. Ciekawostka - pies, który widnieje w logo browaru, to nie przypadek. Jego pierwowzorem jest pupil właścicieli, który... bardzo lubi piwo.
Te tanki są oczywiście pełne piwa, a ja miałem to szczęście, że zostałem poczęstowany każdym. Nazwa browaru nie jest przypadkowa - ekipa jest fanem solidnego chmielenia. Na pierwszy ogień poszły więc klasyki piwnej rewolucji - AIPA (w dwóch wersjach), APA i CDA. Każde okazało się aromatyczne, soczyste i fajnie goryczkowe. Na tydzień przed rozlewem to dobry prognostyk.
Browar ma sporo miejsca na rozbudowę. Już teraz pomieści kilka dodatkowych tanków, które pozwolą zapewnić ciągłość pracy warzelni. Poza tym jest jeszcze masa niewykorzystanego miejsca w byłej piekarni. Tam też przechowywane jest domowej roboty urządzenie do rozlewu piwa - wspaniała sprawa! Piękna rzecz! Cudo! Sorry, wiem że miałem nie, ale nie mogłem tego nie pokazać.
Po tym, co widziałem, pozostaje mi trzymać kciuki za Hoppy Lab i życzyć wszystkiego najlepszego. Optymizm i rzemiosło już tam są. Piwo, którego spróbowałem już po premierze, był smaczne - i o to właśnie chodzi!
Po degustacji pierwszych piw butelkowych, które dopadłem w lokalnym sklepie, pozostaję optymistą. Na półce znalazłem wspomniane powyżej CDA i AIPĘ (15°) i nie ukrywam, że oba mi smakowały.
Obawy co do koloru 16° Cascadian Dark Ale okazały się niepotrzebne, ma ono właściwy kolor - nie do końca czarny i nieprzejrzysty, a piana jest konkretna. W aromacie pojawia się mocna zbożowa kawa i bardzo klasyczne iglasto-żywiczne nuty. W czasie picia w smaku obok czekolady pojawiają się czerwone owoce, piwo jest gładkie i ogólnie sprawia świetne wrażenie. 7,5/10.
15° AIPA American India Pale Ale to mocniejsze z dwóch uwarzonych na początek IPA. Prosta, smaczna i lekka. Nuty cytrusowe, zbożowe (może nieco zbyt wyraźne), ciut żywicy. Nic jej nie mogę zarzucić i wypiłem z przyjemnością. Nie ukrywam, że przydałoby się jej więcej charakteru, który korespondowałby z nazwą browaru - bardziej Hoppy! 6/10.
Oba piwa zostawiły po sobie dobre wrażenie, więc z radością będę wypatrywał kolejnych uwarzonych pod Świdnicą.
Po degustacji pierwszych piw butelkowych, które dopadłem w lokalnym sklepie, pozostaję optymistą. Na półce znalazłem wspomniane powyżej CDA i AIPĘ (15°) i nie ukrywam, że oba mi smakowały.
Obawy co do koloru 16° Cascadian Dark Ale okazały się niepotrzebne, ma ono właściwy kolor - nie do końca czarny i nieprzejrzysty, a piana jest konkretna. W aromacie pojawia się mocna zbożowa kawa i bardzo klasyczne iglasto-żywiczne nuty. W czasie picia w smaku obok czekolady pojawiają się czerwone owoce, piwo jest gładkie i ogólnie sprawia świetne wrażenie. 7,5/10.
15° AIPA American India Pale Ale to mocniejsze z dwóch uwarzonych na początek IPA. Prosta, smaczna i lekka. Nuty cytrusowe, zbożowe (może nieco zbyt wyraźne), ciut żywicy. Nic jej nie mogę zarzucić i wypiłem z przyjemnością. Nie ukrywam, że przydałoby się jej więcej charakteru, który korespondowałby z nazwą browaru - bardziej Hoppy! 6/10.
Oba piwa zostawiły po sobie dobre wrażenie, więc z radością będę wypatrywał kolejnych uwarzonych pod Świdnicą.
1 komentarze
Gdzie jest przegląd Waszych piw, gdzie można ich posmakować i dlaczego nie ma ich na stronie ?
OdpowiedzUsuń