Renesans Imperialnego IPA

08:20

Kiedy myślimy o kamieniach milowych piwnej rewolucji w Polsce, od razu zapala się gaz szlachetny w neonie India Pale Ale. Od samego początku piwowarstwa rzemieślniczego, który utożsamiany jest z pierwszym piwem Browaru Pinta - Atakiem Chmielu (2011 r.), styl ten króluje na sklepowych półkach, na kranach w multitapach, ale też w domowych warzeniach. Atak Chmielu był dla większości z nas najbardziej goryczkowym i chmielowym doświadczeniem piwnym i swoją bezkompromisowością i intensywnością rozpoczął erozję dominacji koncernów piwowarskich w naszym kraju. Niedługo potem przekonaliśmy się, że Atak Chmielu wcale nie jest ani taki mocny, ani taki gorzki, jak nam się początkowo wydawało. Oto w lutym 2012 roku na rynku pojawia się Imperium Atakuje. Piwo w stylu imperial india pale ale.


Zapraszam na przegląd aktualnie dostępnych piw w stylu imperial IPA. Jest ich tu 32, w tym kilka zza granicy. Oczywiście nie tych najdroższych, ale raczej dostępnych dla przeciętnego beer geeka. Przegląd aromatów i smaków poprzedziłem jednak dość obszernym wstępem dotyczącym tego stylu - jego (niedługiej) historii, definicji i opisowi sensorycznemu, czyli temu czego powinniśmy oczekiwać po double IPA, a czego tam być nie powinno.

Skąd jednak tytułowy renesans? Od pewnego czasu zauważam sporą zmianę w traktowaniu tego stylu przez piwowarów. Początkowo mocno karmelowe piwa, często intensywnie landrynkowe, jednocześnie bardzo słodkie i potężnie goryczkowe, były niezbalansowane, ciężkie, gęste i niejednokrotnie męczące. Charakterne, inne, intensywne, dla nas innowacyjne, ale przyswajalne tylko przez największych twardzieli, którzy nie bali się sporej zawartości alkoholu. W pewnym momencie nastąpił odwrót od tzw. "landrynki" i piwa zaczęły mieć znacznie bardziej wytrawny i owocowy charakter. Jednak wciąż prym wiodły nowofalowe chmiele zapewniające bogaty bukiet zapachowy i moc goryczy. Rewolucja poszła jednak jeszcze dalej. Stosowanie w piwowarstwie owoców, soków, pulp owocowych doprowadziło do momentu, gdy imperialne IPA są słodkie i owocowe, ale niestety wiele można zarzucić poziomowi ich goryczy. Jest zwyczajnie zbyt niski jak na oczekiwania hop-headów, dla których DIPA była królewskim stylem. Czy obecnie piwowarzy odzyskują RiGCz? Czy są w stanie zapewnić nam bardzo dobre imperialne IPA? I jak w ogóle powinno smakować dobre piwo w tym stylu?

Historia stylu double IPA jest długa z perspektywy piwnej rewolucji w Polsce, ale dość krótka biorąc za punkt odniesienia rzemieślniczą rewolucję w USA, nie mówiąc już o historii piwowarstwa w ogóle (i wcale nie chodzi mi o to, że "piwopodobny" napój pili już Sumerowie). Uważa się, że pierwszą warkę nazwaną double IPA uwarzył w swoim pierwszym kalifornijskim browarze Blind Pig Vinnie Cilurzo w 1994 roku. Vinnie później przeniósł się do Russian River, by następnie przejąć go wspólnie z żoną i uczynić z niego browar dziś kultowy.



Obecnie wśród najlepszych piw w tym stylu wymienia się właśnie dwa piwa z jego browaru w Santa Rosa - bardziej klasyczny Pliny the Elder i jeszcze bardziej podpakowany Pliny the Younger. Poza nimi w absolutnym top są piwa z browarów Alchemist, Three Floyds, Hill Farmstead, Cloudwater, Toppling Goliath czy Trillium.


Jak już wspomniałem pierwszym polskim DIPA było Imperium Atakuje, ale bardzo dużo roboty dla rozpropagowania tego stylu zrobił Bracki Grand Champion z 2013 roku, czyli Imperial IPA według receptury Czesława Dziełaka. Tego piwa było wtedy bardzo dużo (500 hekto) i mogło dotrzeć do ogromnej liczby ludzi.

Beer Judge Certificate Program o stylu double IPA - umieszczając go pośród mocnych amerykańskich ale, nie pośród IPA - pisze następująco:

Wrażenia ogólne: "Intensywnie chmielowe, dosyć mocne jasne piwo, jednak bez dużej, bogatej i złożonej słodowości, cukrów resztkowych czy słodyczy charakterystycznych dla american barleywine. Mocno nachmielone, o czystym profilu, wytrawne i pozbawione szorstkości. Ważną cechą jest pijalność, nie powinno być ciężkim piwem do powolnego sączenia."

Zapach: "Aromat powinien być wypełniony chmielem nowofalowym (cytrusowy, kwiatowy, sosnowy, żywiczny, korzenny, owoce tropikalne, owoce pestkowe, jagody, melon). Większość interpretacji jest chmielona na zimno i może mieć aromat żywiczny lub trawiasty, ale nie jest to wymagane. W tle może pojawić się nieco czystej słodyczy słodowej. Owocowość, czy to chmielowa czy estrowa, także może się pojawić, ale typowy dla stylu jest czysty profil. Alkohol może być delikatnie wyczuwalny, ale nie powinien być ostry"

Wygląd: "Kolor od złotego do lekko pomarańczowo-miedzianego, większość współczesnych wersji jest dość jasna. Wysoka przejrzystość, choć niefiltrowane i chmielone na zimno wersje mogą mogą być lekko zamglone. Piana powinna być średnio duża, trwała i biała lub prawie biała."

Smak: "Smak chmielowy jest silny i złożony i może odzwierciedlać cechy nowofalowego  chmielu. Gorycz jest wysoka lub absurdalnie wysoka. Słodowość w smaku niska do średniej, choć dopuszczalne są lekkie nuty karmelowe i tostowe. Niska do średniej owocowość jest także dopuszczalna, ale nie konieczna. Gorycz powinna być długa, zostawać w posmaku, ale nie powinna być szorstka. Finisz powinien być w kierunku wytrawnego, absolutnie nie słodki czy ciężki. Lekki i gładki posmak alkoholu nie jest nieprawidłowy. Może być lekko siarkowe, jednak większość interpretacji tego nie wykazuje."

Tekstura: "Ciało średnio lekkie do średniego, gładkie. Wysycenie średnie lub powyżej średniej. Bez chmielowej cierpkości i ściągania. Dopuszczalne jest delikatne i gładkie rozgrzewanie alkoholowe".

Gęstość początkowa - 17,1 - 21,6° Blg.
Zawartość alkoholu - 7,5 - 10%.
IBU - 60-120.
Generalnie w USA styl nazywa się najczęściej double IPA, choć czasem pojawiają się określenia imperial IPA, extreme IPA czy extra IPA.


Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych także definiuje styl Imperial India Pale Ale. Oto kilka najciekawszych spostrzeżeń z ichniejszej Klasyfikacji Stylów:

"Zwane również Double, czyli podwójne, dubeltowe IPA. Jest to mocniej chmielona i mocniej alkoholowa wersja stylu India Pale Ale."

"Dominuje intensywny aromat chmielowy, cytrusowy i kwiatowy. Ze względu na częste zastosowanie chmielenia na zimno pojawić mogą się również aromaty żywicy, trawy i drewna. Wyczuwalne mogą być również nuty brzoskwini, marakui, rodzynków, orzecha, karmelu i ziół. (...) Alkohol ze względu na wysoki poziom jest również wyczuwalny, jednak nigdy nie jest dominujący i ostry."

"W smaku dominuje chmiel i goryczka chmielowa. Smak odzwierciedla również cechy aromatyczne: cytrusowość, owocowość, żywicę, orzechy lub karmel. (...) Słód charakteryzuje się z reguły czystym jęczmiennym smakiem, jednakże mogą występować nuty karmelowe lub prażone na niskim poziomie. Posmak jest średnio wytrawny do wytrawnego. Alkohol jest na poziomie średnim do wysokiego, jest wyczuwalny, ale niedominujący. W imperialnym IPA wszystkie elementy smaku są bardzo mocno zaznaczone, ale nieprzesadzone, wzajemnie wpływają na siebie zapewniając odpowiednią równowagę i harmonię."

"Goryczka stanowi ważny element stylu. Zawsze jest wyraźna i mocna, a nawet niezwykle mocna i dominująca. Mimo swojej mocy powinna być dobrze zbalansowana słodem, być przyjemna i szlachetna. Cechy typu szorstkość, chropowatość są niepożądane."

"Od standardowego IPA różni się większym poziomem wszystkich elementów aromatyczno-smakowych, większą zawartością alkoholu i cukrów resztkowych. Zauważalna jest moda na nadawanie temu stylowi niezwykle silnych cech goryczkowych i dochodzenie niemal do granic IBU." 

Gęstość początkowa - 18 - 24° Blg.
Zawartość alkoholu - 7,5 - 10,5%.
IBU - 65-120. 

Poza gęstością początkową, która zdaniem PSPD może być znacznie wyższa niż "mówi" BJCP, różnice są kosmetyczne.

Popularny amerykański portal Beer Advocate krótko opisuje styl double / imperial IPA tak:

"Weź India Pale Ale i nakarm go sterydami, stąd termin double IPA. Chociaż można się spodziewać podobieństwa do IPA, to double IPA powinno być bardziej solidne, słodowe, alkoholowe i o profilu chmielu, który może wyrwać ci język. Za ten nieco reakcyjny styl powinniśmy dziękować piwowarom z zachodniego wybrzeża (USA)".

Natomiast znacznie bardziej popularny u nas Ratebeer o IIPA pisze tak:

"Imperial IPA (zwany także Double lub Triple IPA) jest silną, często słodką, intensywnie chmielową wersją tradycyjnego India Pale Ale. Zakres jednostek goryczy wynosi zwykle 100 IBU i więcej. Poziom alkoholu zaczyna się od 7,5%, ale najczęściej jest to ponad 8%. Profil smakowy jest intensywny. W przeciwieństwie do american barley wine, balans jest skierowany w stronę chmielu, a słodowość zapewnia jedynie kontrę dla goryczy."

Jednym z marketingowych tworów, które pojawiają się od wielu lat na rynku po obu stronach oceanu, są piwa określane jako triple IPA. Praktyka pokazuje, że są to tak mocne imperialne IPA, że nie mieszczą się w granicach ani gęstości początkowej tego stylu, ani zawartości alkoholu. Zwykle jeszcze potężniej nachmielone. Albo nawet mieszczą się w granicach wyznaczonych przez styl, ale browar nie ma innego pomysłu na sprzedanie kolejnego double IPA i nazywa go triple IPA. Triple IPA nie funkcjonuje jako osobny styl w żadnej nomenklaturze i nie mam problemu z tym, by traktować te piwa na równi z DIPA. Szczególnie że pełnią tę samą rolę, co jakiś czas temu ten styl - przekraczają pewne granice.

Kiedy wiemy już, jak smakować powinno rasowe imperialne IPA, możemy spokojnie zabrać się za przegląd piw, dostępnych obecnie na rynku. Jest to przegląd czysto subiektywny, oparty o moje smaki i przemyślenia. Opisałem w nim piwa, które były dostępne w sklepach w styczniu. Kilka z nich otrzymałem, za co serdecznie dziękuję. Ważne jest, że nie wypiłem wszystkich piw od razu, jednego wieczoru piłem góra dwa piwa (wtedy zawsze na pół). Dlatego też trwało to dość długo. Kolejność początkowo miała być przypadkowa - taka w jakiej wypisałem sobie piwa, ale okazało się, że zacząłem od tych, które zrobiły na mnie najlepsze wrażenie, a później poleciały te mniej ciekawe. Uporządkowałem je więc w kolejności alfabetycznej według nazwy piwa, następnie według browaru. Kilka piw wypiłem niestety na wyjeździe, więc zdjęcia zrobione są komórką. Przepraszam Was za traumatyczne doznania wzrokowe, a browary za to, że padło na ich piwo. Dość ważnym elementem oceny poza skalą punktową, którą jeszcze przytoczę na koniec, jest chęć wrócenia do piwa w przyszłości. Albo powtórzyłbym, albo nie - interpretację w połączeniu z oceną pozostawiam Wam.

19° Blg / 7,8% / 50 IBU / Citra, Simcoe, Mosaic

Na dobry początek Browar Birbant i Atomic Lucy. To jedno z najnowszych piw w tym zestawieniu - po raz pierwszy piłem je na PTP w Poznaniu, gdzie miało (chyba) swoją premierę. No ale jednak musiałem do piwa wrócić na spokojnie. Na PTP bowiem spokojnie nie było. Etykieta Atomic Lucy utrzymana jest w doskonałej stylistyce, którą dobrze już znamy, a za którą odpowiada studio FLOV. Samo piwo wygląda dość średnio - jego ciemno-nijaki kolor w połączeniu z mętnością jest mało apetyczny. O ile aromat jest słodko-owocowy, to w smaku była potężna bomba nie tyle nawet owoców tropikalnych, co potężnej multiwitaminy (łącznie z nutą marchwi). Gdyby nie gorycz, która starała się to kontrować, to pomyślałbym, że dostałem sok. Soczystość i owocowość została przeciągnięta do granicy absurdu, do tego słodowość jest dość mocna. Momentami nawet za bardzo, bo piwo przy dość niskim wysyceniu wydawało się zbyt pełne, jak gęsty sok. Goryczka stanowi przeciwwagę, ale dla mnie za małą. Nie jest to DIPA dla hop-headów, ale celuje raczej w miłośników owoców bez zbędnej goryczy. Może się podobać. Jest ok, ale ja tu szukam jednak czegoś innego. 5,5/10. Nie wracałbym.


19° Blg / 8,1% / 100 IBU / płatki owsiane / Citra, Cascade

PiwoWarownia w temacie podrasowanych IPA proponuje Chmielum Polelum. Etykieta została szczęśliwie odnowiona i wygląda lepiej niż poprzednia, lecz nie jest to jakaś rewelacja. Piwo jest dość ciemne i od razu pojawiła się u mnie obawa o nadmierną słodycz karmelową. Poza tym wygląda ok. Niestety moja obawa się sprawdziła, piwo jest nieco karmelowe. Nie jest to może bardzo intensywne, ale i tak nie specjalnie mi pasowało. Głównie dlatego, że aromat ogólnie jest mocno słodowy, a element chmielowy - trawiasty i owocowy - wydaje się nieułożony i mało ciekawy. W smaku piwo jest intensywnie goryczkowe, pełne, trochę tropikalne, trochę sosnowe, trochę karmelowe. Goryczka delikatnie zalega, ale przynajmniej jest stylowa, czyli mocna. Jest ok. 6/10. Nie powtarzałbym.


19° Blg / 8,1%

Ciężki Ładunek wspominam bardzo dobrze. Mocne, konkretne, charakterne i gorzkie. No ale obiecałem sobie sprawdzać aktualne formy poszczególnych piw i konfrontować z nimi swoje wspomnienia. Niestety piwo Browaru Zakładowego wypada obecnie znacznie gorzej. Dominuje w nim bardzo mocna słodowość, za którą stoi - cały czas nie opuszczało mnie takie wrażenie - delikatna nutka warzywna. Strona chmielowa praktycznie nie istnieje w aromacie i smaku, jedynie trochę ziół, które kompletnie tu nie pasują. Goryczka jest średnia, ale łodygowo-ziołowa. Lekko zalega. Tzn. zalegałaby bardziej ale nie miałem ochoty męczyć tego piwo i poszło do kranu;) 3/10. Najgorsze jest to, że to jedyne niesmaczne piwo Zakładowego, jakie miałem okazję pić.

20° Blg / 9% / Cascade, Citra, Chinook, Centennial, Columbus

Crazy Mike, który swoją nazwę zawdzięcza piwowarowi Michałowi Saksowi, jest w tym zestawieniu starym wygą. AleBrowar wypuścił go jako pierwszego w ramach akcji Hop Heads of Poland w 2014 roku. Jak widzicie wygląda świetnie ze swoją klarownością i bielutką pianką. Zapach też jest ładny - zdominowany przez owoce egzotyczne. W smaku jednak atakuje mocna słodka landrynkowość kontrowana nieco przez sporą gorycz owocową. Mike ma spore ciałko przez co momentami przytłacza nadmierną słodowością. Piwo niewątpliwie otwiera się i układa w piciu. Goryczka jest długa i z każdą chwilą coraz bardziej przyjemna. 6,5/10. Mniej landrynki i można wracać!

19° Blg / 7,8% / Nugget, Equanot, Mosaic, Centennial, Amarillo, Simcoe

Diplopia to jedno z najnowszych dzieci świętochłowickiego ReCraftu. Pojawił się nagle i od razu wiedziałem, że musi się tu znaleźć. Piwo jest jasne, klarowne i zwieńczone bardzo ładną pianką. Zapach jest mało intensywny, w pierwszej chwili skojarzył mi się z zieloną herbatą, ale po chwili przeszedł w białe owoce. Ma dość gładką teksturę i niestety szybko wychodzi alkohol w nie najładniejszym wydaniu, lekko piekącym. Ogólnie bez większego wyrazu, żadnego przekraczania granic ani większego charakteru. Jedyny plus za posmak białych owoców. 5,5/10. Nie wrócę za szybko.

22° Blg / 8,4% / laktoza /zest z pomarańczy / sok z pomarańczy, mandarynek i grejpfrutów / Citra, Simcoe, Amarillo
Za dwa miesiące minie rok od wypuszczenia Double Citrus Smoothie z Piwojada i jest to jedno z najmilej wspominanych przeze mnie piw 2017 roku. Owocowe i zestowe dodatki nie pozostawiają wątpliwości, że ma tu być słodko, o czym szczerze informuje dopisek "sweet" pod nazwą piwa. Aromat jest bardzo intensywny, słodki, cytrusowy, owocowy. Z powodu dużej ilości owoców nie ma tu stylowej wytrawności, a jest duża, koktajlowa pełnia, która zresztą bardzo dobrze koresponduje z wyglądem tego piwa. Pomimo tego jest cytrusowo, rześko i wystarczająco goryczkowo, by nie marudzić że jest to IPA. Jest ona grejpfrutowa i bardzo przyjemna. Ogólnie smakowało mi bardziej niż za pierwszym razem. W temacie ultra gorzkich IPA piwo odpadłoby w przedbiegach, lecz w temacie całkiem gorzkich i super-pijalnych jest wysoko! Bardzo mi pasuje! 8/10. Powtarzałem i powtarzałbym.

18,5° Blg / 8,4% / płatki owsiane

Double Ego z Piwnego Podziemia to jedno z piw, które dopadłem, gdy wpis był już praktycznie ukończony i tym samym jest odpowiedzialny za jego przedłużenie... Ale też za bogatsze doświadczenia. North East Double IPA to inne określenie na nurt określany jako Vermont, czyli mętne i soczyste piwa ze znacznie krótszą goryczą. Pomysł na etykietę jest super, ale wykonanie już nie do końca do mnie przemawia. Co innego samo piwo. Mętności za wiele tu nie ma, pomarańczowa barwa przyjemnie opalizuje, a piana jest odpowiednia - na dwa palce. Lol. Jest tu za to bardzo fajne, całkiem duże ciało, które absolutnie nie powoduje zamulenia. Piwo jest zdecydowanie wytrawne i ze znaczną goryczką. Dość dobrze wpisuje się w to, co lubię w double IPA. Jest cytrusowy i choć nie ma tu wielu smaków i posmaków, to w tej prostocie jest metoda. Szczególnie że całość jest niesamowicie pijalna i ekspresowo znika ze szkła. Ogromny szacun za aksamitność piwa! 7,5/10. Chętnie wrócę!

18° Blg / 8% / 99 IBU / Centennial, Magnum, Cascade, Summer, Amarillo

Po Double IPA z Doctor Brew sięgnąłem właściwie tylko w ramach wewnętrznej uczciwości, poza tym znalazłem na półce w Cieszynie i nie ja płaciłem. Hehehe. Na Brackiej Jesieni lekkomyślnie kupiłem wychwalane przez Tomasza K. Vermont IPA i byłem zwyczajnie zdegustowany. Plułem sobie w brodę za to, że wydałem pieniądze na piwo z tego browaru. Tu na papierze wszystko wygląda prawilnie - gęstość, alkohol, gorycz, chmielenie. Jednak już przelanie piwa do szkła sprawia, że odechciewało mi się pić - drożdżowe resztki to powód do dumy dla miłośników EDI-ego, dla hop-headów jest to tylko żenujące. Szczególnie że aromat wyraźnie wypełniony jest tymi drożdżami. Poza tym jest nieco karmelowo, nieco brzeczkowo-cukierkowo. Do kompletnego WTF dochodzi jeszcze mocna, nieułożona trawiasta gorycz. 3/10. RIP.

18° Blg / 8,6% / Simcoe, Citra, Mosaic, Centennial, Chinook, Columbus

Double IPA to prawdopodobnie mój pierwszy kontakt z browarem Langier Beer, który nazwę wziął od nazwiska piwowara i założyciela. Okazuje się, że to double IPA w starym dobrym stylu plus jedna wada. Jak to rozumieć? Ano tak, że jest potężnie karmelowo, słodko i landrynkowo. Wszystko podlane delikatną nutą masełka potęgującą pełnię piwa. Gorycz jest średnia i dość tępa. No chciałbym coś dobrego napisać o tym piwie... ale nawet etykieta mnie nie przekonuje. Gdybym nie skupował każdego DIPA, to na bank bym tego piwa nie wziął. 4,5/10. W tej formie nie wrócę.

18° Blg / 7,4% / Iunga, Citra, Simcoe, Galaxy

Double IPA z browaru Wilk przywróciła mi nieco nadziei w klasyczne DIPA. Piwo wygląda bardzo ładnie z tą klarownością i niewielką pianką. Pachnie słodko, owocowo - dominują lekkie tropiki oraz nuty owoców białych. Pomimo tego piwo ma wytrawny charakter, wydatną i długą gorycz, która na dodatek jest bardzo przyjemna. Piwo jest gładkie i dość pełne. Bardzo fajna rzecz i DIPA jaką lubię. 7,5/10. Powtarzałbym.

18° Blg / 8% 

Z racji częstego przebywania w Cieszynie oraz lokalnego patriotyzmu mojej rodziny piwa z Browaru Zamkowego należą do najczęściej pitych przeze mnie w skali roku. Wiem, nie ma się czym chwalić. Bywa z nimi różnie, aczkolwiek coraz lepiej - WCIPA była ostatnio bardzo smaczna, a i DIPA częściej trafiała mi się dobra niż alkoholowa i żelazista. Tym razem po wypiciu Double IPA jestem niepocieszony. Zaskoczył mnie mega słodki aromat paczki landrynek bez żadnych niuansów. Spora początkowo bardzo łodygowa i nieułożona gorycz podbita jest przez niewielki metal, znak firmowy Cieszyna. 5/10. Nieee...

20° Blg / 8% / pulpa mango / Citra, Mosaic, Galaxy, Amarillo 

El Fruto wpadł na ring w ostatniej chwili, ale żal mi było jakiegoś piwa nie uwzględnić tylko dlatego, że spotkałem w sklepie zbyt późno. Przemawiały za nim głosy z Sieci, które mówiły, że obecna warka jest znacznie lepsze niż poprzednia. Czy mogłem nie sprawdzić piwa AleBrowaru i potencjalnego następcę Szalonego Michała? Mam z tym piwem problem. Jaki? Otóż pachnie i smakuje wyśmienicie. Aromat to moc mango (pulpa w składzie), a smak to sok multiwitamina, bogactwo tropików, prawie miąższ. Niuans kwaskowy nie przechodzi niezauważony. Ok - powiecie - ale jaki tu problem? Otóż za mało w nim piwa! Osoba tak odporna na alkohol jak ja może nie zauważyć, że spożywa piwo. Goryczki tu jak na lekarstwo i wiele osób odbierze to jako plus, ale kuźwa - to ma być DIPA. Tu mamy przede wszystkim piwo owocowe, nawet jeśli odpowiadają za to także chmiele, nie jedynie dodatek owoców, to proporcja jest nieco zaburzona. 6,5/10. Wolę nieco bardziej klasyczne podejście do tematu piwa i DIPA.

19° Blg / 8,4% / Magnum, Centennial, Citra, Mosaic, Simcoe

Zdjęcie Forbidden Planet, które zrobiłem w rozłożonym już na stałe namiocie bezcieniowym, sugeruje, że dla dobrego piwa warto się postarać. No ale skąd mogłem wiedzieć, że piwo od Radugi będzie dobre? Otóż okazało się mocno przeciętne. Są tu wyraźnie pozytywne akcenty, jak na przykład aromat tropików, ale one jednak wraz z piciem stają się męczące i nieco zbyt słodkie. W smaku pełnia jest spora, gorycz niby to kontruje mocno, ale ma ziołowy i trawiasty charakter, a przy tym zalega, co w sumie komponuje się średnio. Jak na piwo lubianej przeze mnie Radugi to za mało. 5,5/10. Etykieta - jak i pozostałe tego browaru - to małe dzieło sztuki. Bardzo mi się podobają.

19,1° Blg / 8,6% / Chinook, Mosaic, Green Bullet, Willamette, Amarillo, Calypso

Headbanger z Browaru Kingpin na zawsze będzie mi się kojarzył z Fribem - naszym poprzednim kotem, który wziął udział w sesji zdjęciowej, gdy kiedyś tam fotografowałem to piwo. Chętni sobie łatwo znajdą. Młody Edison jest stanowczo zbyt mało stateczny, by złapała go migawka 1/50 s. To bez wątpienia jedno z ładniej wyglądających piw w tym przeglądzie - ciemno-pomarańczowa barwa, opalizacja i drobniutka piana. Pachnie dość nietypowo, co pewnie zawdzięcza mocno nietypowemu chmieleniu, ale z każdą chwilą ładniej. Gosi skojarzyło się to z marihuaną, ale oceniała z łóżka, a piwo stało na biurku - po pierwszym łyku też stwierdziła, że nie pije. Za gorzkie. LOL. Dla mnie była to bardziej stonowana zielona cebulka. Poza tym dominują białe owoce i cytrusy. Piwo jest bardzo rześkie, ma fajną, średnią pełnię i wyraźną, przyjemną gorycz. Jest ona długa, ale nie powiedziałbym, że zalega, bo to słowo jest nacechowane negatywnie. 7,5/10. Można bezpiecznie wracać do machania łbem.

19° Blg / 8,5% / Amarillo, Citra

Hop Empire to jedno z ostatnich piw browaru DeerBear. Świetne jest ta etykieta, prawda? No i to jedyna świetna rzecz tutaj, choć trzeba przyznać, że barwa jest ciekawa. Nie że jest złe, ale jak widziałem, jak się internet zachwycał piwem, to nie bardzo wiem czemu. Sporym plusem jest tu chmielowość balansująca między cytrusami i przyjemnymi czerwonymi owocami i przyjemna gorycz, która jednak mogłaby być znacznie, znacznie większa. W efekcie piwo wydaje się ogólnie zbyt słodkie. Niemniej jednak jest dobre. 7/10. W kategorii DIPA ląduje jednak w dziale pt. "nie sięgnę ponownie". 

18° Blg / 7,2% / Aurora, Citra, Mosaic

HopSztos to double IPA z browaru Beer Bros, której spróbowałem w Krakowie tuż przed wyjazdem do Budapesztu. Na kranoprzejęcie spóźniłem się jeden dzień, ale małego przeglądu formy i tak dokonałem. Niestety było to najsłabsze piwo z pięciu wypitych. Można je określić stwierdzeniem "masło maślane". Pierwsze, drugie i trzecie nuty gra tu masło i aż się ucieszyłem, że można było w Wielochmielu zamówić deskę degustacyjną. Poza masłem jeszcze toffi i karmel, ale całość i tak na granicy pijalności. 2/10. Fatalne...

16,5° Blg / 7,5%

Imperialny Kliper
to piwo z Browaru Żeglarskiego, który w magiczny sposób zmienił się w taki z Okrętowego. Zakładam jakiś konflikt wśród założycieli, ale w sumie średnio mnie to interesuje. Na zdjęciach na profilu jasno widać, kogo brakuje. Na etykiecie pojawia się zgrzyt - tuż za nazwą stoi jak byk 20°, a z boku napisano, że ekstrakt wynosi 16,5° Blg, a alkohol jest na poziomie 7,5%. Nie wiem czy jest tak faktycznie, ale dość duże odfermentowanie jest wyczuwalne. Piwo jest zdecydowanie wytrawne (tak jak powinno stylowo) i lekko alkoholowe (co też styl dopuszcza, ale wiadomo, ze lepiej jak alko w smaku się nie pojawia). O ile zapach początkowo jest ciekawy, pojawia się nuta żywicy, która szybko odchodzi w zapomnienie zastąpiona przejrzałymi owocami, to alkoholowy posmak staje się lekko piekący i nieprzyjemny (a skoro taki tolerancyjny na alkohol /i inne patologie społeczne/ człowiek uznaje to za przeszkadzające, to nie jest dobrze. O ile jeszcze w ustach daje fajne odczucie, to po przejściu przez gardło się krzywię... Męczące. 3,5/10. Nieeee...

18,5° Blg / 6,5% / płatki owsiane i pszenne / Mosaic, Equanot, Citra, Palisade, Amarillo, Tomahawk, Centennial

Imperial IPA to świeża nowość z Browar Jana z Zawiercia, opisana jako bitter-sweet hoppy tropical. Ma bardzo ładną pomarańczową barwę i mętność w stylu popularnego obecnie hazy. W aromacie dominuje bardzo mocna nafta jednoznacznie wskazująca na chmiel Mosaic, ale nuty tropikalny i cytrusowy w tle da się spokojnie wyczuć. Ogólnie pachnie słodko, ale w smaku jest dość wytrawny i bardzo gorzki. Ta ładna gorycz spotyka się z potężną i bardzo przyjemną gładkością sprawiając, że kolejne łyki to czysta przyjemność. Super zbalansowane piwo, jednocześnie gorzkie i owocowe. Ja od razu miałem ochotę na drugie! 8/10. Drugie wypiłem nazajutrz;) Ps. Jeśli tak będę wyglądać kolejne piwa od Browaru Jana, to gratuluję zmiany firmy zajmującej się designem etykiet!

18° Blg / 7,8% / płatki pszenne i owsiane 

Juicy Melody to już dziś klasyka, mimo że browar RockMill ma dopiero rok. Niektóre piwa, w tym prawdopodobnie to, zawładnęło podniebieniami rodaków i nie tylko. Nie ma się czemu dziwić, to piwo to fantastyczna owocowa bomba. Tropikalne owoce pod batutą marakui harmonijnie współbrzmią z cytrusami w tonie grejpfruta. Nuty te są idealnie wpisane w pięciolinię aromatu i smaku. Pełnia jest dość duża, tekstura gładziutka, a piwo tak soczyste, jak jego nazwa. Jest mega pijalne. Czego mi tu brakuje? Goryczki. Ona jest, ale po piwie w stylu DIPA powinniśmy jednak oczekiwać więcej. Niemniej jednak takie było założenie tego piwa, bo nawet etykieta mówi o goryczy poniżej średniej. 8/10. Więcej ułożonej goryczki i będzie poziom światowy. Powtarzałem i powtarzał będę.

21° Blg / 9% / płatki owsiane i pszenne / Citra, Galaxy, Mosaic

Juicy Symphony to starsza siostra Juicy Melody - tak zwane triple IPA. Jak widzicie jest mocniejsze od poprzedniego, ale wychodzi poza ramy zdefiniowane dla DIPA (ani u nas, ani za oceanem). To nazywanie go triple IPA jest więc dla mnie delikatnym nadużyciem. Jak widzicie piwo jest idealnie klarowne i to prawdziwi złocisty trunek. LOL. Pachnie dość intensywnie owocami egzotycznymi z dominującą nutą mango. Aromat kojarzy się słodko i przywodzi na myśl dojrzałe owoce. W smaku także intensywnie owocowe, z goryczką w kierunku wysokiej, dość długą i elegancko grejpfrutową. Moc w smaku niewyczuwalna przez co buteleczka znika szybciej niż wskazywałyby na to parametry. Kawał świetnego piwa. 8,5/10. Piwo jest tak charakterne, jak wyobrażam sobie imperialne IPA.

20° Blg / 9,2% / słód wędzony torfem / Mosaic, Magnum, Zeis, Chinook 

Miasto Kominów z łódzkiej Piwoteki to chyba najbardziej nietypowe IIPA w całym przeglądzie. Jest to bowiem peated IIPA, czyli piwo wędzone słodem whiskey. Na etykiecie stoi wyraźnie - "Uwaga - piwo nie dla każdego!". Tak jest w rzeczy samej. Nawet dla lubiącego klimaty torfowe Tomasza piwo było ledwie pijalne. Jest potężna, solidna i charakterna mumia z oddziału zakaźnego. Najpierw poczułem bandaże, później bandaże, a na koniec bandaże. A tak serio to pojawia się jeszcze nuta lizolu i asfaltu. Kompletnie mi to nie podeszło. Było nazbyt wędzone... wszystko przykrył mi ten bandaż. 4/10. Ja nie wrócę, lecz miłośnika piw peated i tak nie powstrzymam.


18,5° Blg / 7% / płatki pszenne, płatki owsiane / Magnum, Cascade US, Cascade PL, Citra, Mosaic, Palisade

Gdy ktoś mnie przed tym przeglądem pytał o najlepsze polskie DIPA, to bez wahania wymieniałem to piwo z Browaru Trzech Kumpli. Gdy opracowywaliśmy z Arturem koncepcję Kordylierów to właśnie na tym piwie chciałem się wzorować. Czy Pan IPAni Double sprostała potężnej konkurencji i jaka okazała się w perspektywie miesiąca degustowania imperialnych IPA? Otóż nie do końca. Wizualnie bez zarzutu - piękna pomarańczowa barwa z wieńczącą piwo drobniutką pianą. W aromacie także rewelacyjnie. Cytrusowo-tropikalna bomba pełna jest mango, brzoskwiń, grejpfruta, nuta ananasa i pomarańczy. Świetną robotę robi bardzo przyjemna pełnia i gładkość, co wspólnie  owocowymi smakami czyni to piwo niesamowicie rześkim i pijalnym. To na prawdę świetne piwo, ale oczekiwałbym jednak co najmniej średniej goryczki w piwie, które pretenduje do miana IPA. Większa wytrawność także by mu nie zaszkodziła. Dopiero w czasie tego przeglądu zdałem sobie sprawę z faktu, że jest to jedno z alkoholowo najsłabszych imperialnych IPA. Goryczy! Piwo i tak jest doskonałe, ale jeśli ktoś kupuje DIPA szukając goryczy, to będzie zawiedziony. 8/10. Będę powtarzał jak pojebion i tak. 

19,1° Blg / 7,9% / płatki ryżowa / Galaxy, Columbus

Raj z rajs! z Pinty jakiejś oszałamiającej kariery medialnej u nas nie zrobił. Całkowicie niesłusznie. Mam wrażenie, że to piwo jest lepsze za każdym razem i przede wszystkim jest rasowym IIPA, mocnym, intensywnym, goryczkowym i jednocześnie bardzo aromatycznym i hiper pijalnym. Piwo ma ładną barwę i jest lekko zamglone. Pachnie bardzo intensywnie skórką grejpfruta, liczi, papają i brzoskwinią. Jest dość gładkie, w smaku mocno wytrawne, a jedyna słodycz pochodzi od chmielu Galaxy. Jest też gorzkie, nawet dość bardzo, jak na dzisiejsze standardy. Jest to gorycz ładna, krótka acz wyraźna. Jestem zachwycony tym piwem. Szkoda, że więcej IIPA nie smakuje w ten sposób. Jeśli dawno nie piliście Raj z rajs!, a pewnie tak jest, to dajcie mu szansę. 8,5/10. Wrócę nieraz.

17,5° Blg / 6,7% / płatki owsiane 

Salamander DDH DIPA to jedno z najnowszych piwa Browaru Stu Mostów. Rozwinięcia na pewno wymaga skrót DDH, otóż oznacza on zwyczajnie Double Dry Hopped i to przy pomocy hop guna, urządzenia pomagającego chmielić na zimo w sposób efektywny i wykorzystujący wszystkie walory aromatycznych chmieli. To w tym piwie czuć bardzo! Jest mega tropikalne, cytrusowe i ogólnie owocowe w sposób bardzo czysty i świeży. Mam wrażenie, że tu się zgadza wszystko, jest mocny aromat, potężna soczystość, ogromna gładkość, bogaty smak i krótka goryczka. Może nie bardzo stylowa i mocarna, ale na pewno pasująca do tego piwa. To stety niestety piwo na cztery łyki. A chciałoby się, by trwało. 8,5/10. Osz jakbym wracał!

19° Blg / 8,9% / Citra, Simcoe, Tomahawk


The Fighter z flagowe DIPA z Brokreacji. I jak na regularny produkt nie robi najlepszego wrażenia, no może poza wizualnym. Aromat niestety to dwa chybione strzały sierpowe - landrynkowy i karmelowy. W tle majaczą białe owoce, ale są schowane za podwójną gardą. Ogólnie piwo jest przez to zbyt słodkie, a gorycz nie jest w stanie tego zniwelować. Co więcej ona też jest dość dziwna, ziołowa. No ale z pewnością intensywna i wyraźna. Miesza się to jednak z cukierkową słodyczą i niczym walka Gołoty z Brewsterem pozostawia niedosyt. 5/10. Yy. 

19,1° Blg / 8,5% / 110 IBU / Ananas, pomarańcza, mango / Columbus, Chinook, Centennial, Simcoe, Citra, Equinox

Pamiętam jak pierwszy raz piłem Tropical Imperial IPA z browaru Wrężel. Smakowało mi przeogromnie. Potem było jeszcze Tropical Little, czyli młodszy i lżejszy braciszek, idealne piwo na upalne lato. Szczęśliwie niewiele zmieniło się w zapachu i smaku imperialnej wersji. To wciąż bardzo intensywne, soczyste i stylowe owocowe piwo. Owocowe, bo jak widzicie wyżej jest warzone z dodatkiem owoców. Szczególnie ananas jest tu dla mnie wyraźny. Co więcej pomimo dużej gęstości, soczystości i gładkości piwo ma wybijającą się gorycz. Mocną, długą i bardzo przyjemną. Taką jaką powinno mieć piwo w tym stylu. Najważniejsze jest jednak to, że pomimo całego charakteru piwo jest diabelsko pijalne. To jednak nie jest takie proste. 8/10. Wrócę szybciej niż mi się wydaje!

20° Blg / 8% / Citra, Amarillo, Centennial, Apollo

Rok temu Wormhole, będący efektem kooperacji browarów Szpunt i Olimp, rozwalił system (klik). Czy obecnie jest w dobrej formie? Przelany do szkła wygląda ładnie, jest pomarańczowy, przyjemnie zmętniony i zwieńczony malutką pianką. W zapachu elegancko łączy w sobie aspekty cytrusowe, żywiczne i lekkie tropiki. Podoba mi się to. W smaku jest dość pełny, ma mocno owocowy charakter, a jest przy tym zdecydowanie wytrawne. Owocowość przechodzi w krótką lecz dość wysoką goryczkę. Jest zdradliwie pijalne i robi świetne wrażenie. 8/10. Wracałbym!

Na pewno zauważyliście u rzemieślników tendencję do przygotowywania imperialnych IPA, które przy stylowym ballingu są nieco płycej odfermentowane i przez to mniej alkoholowe. Ten sposób wydaje się być przeniesieniem cech charakterystycznych dla piw New England (inaczej Vermont) na grunt double IPA. Piwa są słabsze, ale też nieco pełniejsze, mocniej słodowe, z uwypukloną stroną owocową i mniejszym odczuciem goryczy. Czy to smaczne, czy to niesmaczne? To już pozostawiam Wam. Moje oceny już znacie. Choć... Może jeszcze podsumowanie? Zaczynając od najlepszych są to?

  1. Juicy Symphony - RockMill - 8,5/10.
  2. Raj z Rajs! - Pinta - 8,5/10.
  3. Salamander DDH DIPA - Browar Stu Mostów - 8,5/10.
  4. Double Citrus Smoothie - Piwojad - 8/10.
  5. Imperial IPA - Browar Jana - 8/10.
  6. Juicy Melody - RockMill - 8/10.
  7. Pan IPAni Double - Trzech Kumpli - 8/10.
  8. Tropical Imperial IPA - Wrężel - 8/10.
  9. Wormhole - Szpunt/Olimp - 8/10.
  10. Double Ego - Piwne Podziemie - 7,5/10.
  11. Double IPA - Wilk - 7,5/10.
  12. Headbanger - Kingpin - 7,5/10.
  13. Hop Empire - Deer Bear - 7/10.
  14. Crazy Mike - AleBrowar - 6,5/10.
  15. El Fruto - AleBrowar - 6,5/10.
  16. Chmielum Polelum - PiwoWarownia - 6/10.
  17. Atomic Lucy - Birbant - 5,5/10.
  18. Diplopia - ReCraft - 5,5/10.
  19. Forbidden Planet - Raduga - 5,5/10.
  20. Double IPA - Browar Zamkowy - 5/10.
  21. The Fighter - Brokreacja - 5/10.
  22. Double IPA - Langier Beer - 4,5/10.
  23. Miasto Kominów - Piwoteka - 4/10.
  24. Imperialny Kliper - Browar Żeglarski - 3,5/10.
  25. Ciężki Ładunek - Browar Zakładowy - 3/10.
  26. Double IPA - Doctor Brew - 3/10.
  27. Hop Sztos - Beer Bros. - 2/10.

Warto pamiętać, że "this is kraft bitch!" i poszczególne piwa mogą za każdym razem smakować nieco inaczej. Absolutnie nie usprawiedliwiam tu browarów, bo moim zdaniem powtarzalność piwa jest bardzo dużą sztuką. Fakt jednak jest taki, że powtarzalności czasem brakuje i to, że dziś piwo X smakuje niezbyt dobrze, nie oznacza, że następnym razem nie będzie smakowało tak samo. Niemniej jednak dwanaście piw, których nie odmówiłbym ponownie, to jest bardzo dobry wynik! Warto jednak zauważyć, że ponad połowa z nich nie jest najbardziej klasyczną interpretacją stylu - ekstremalnie goryczkową, intensywną mocną, a stara się być przystępniejszą wersją DIPA.

Czy renesans rzeczywiście następuje? A może to za wcześnie na wieszczenie początku nowej epoki? Na pewno mamy dziś sporą różnorodność w rodzajach dostępnych imperialnych IPA. Jeśli pójdzie za tym jakość i stałość, to będę przeszczęśliwy.

Czas na kilka interpretacji stylu double IPA zza polskich granic. Z racji tego, że nie stać mnie na piwa za 40-50 złotych musiałem zdecydować, że takie piwo nie może kosztować więcej niż 20 złotych. To i tak sporo jak za IPA.

9% / earl grey, bergamotka / Magnum, Cascade, Mosaic, Citra

Greyjoy z węgierskiego browaru Balkezes (po naszemu Leworęczny) to double IPA z dodatkiem herbaty earl grey i bergamotki. W teorii to piwo miało średnią szansę na to, by mi smakowało, bowiem jestem wyczulony na nadmiar obu rzeczonych dodatków. Tu jednak nadmiaru nie ma. Mam wrażenie, że jest ich tyle, by odpowiednio grały w tle i nie dominowały smaku. Piwo jest lekko słodkawe w sposób owocowy, ale posmak zostawia wybitnie wytrawny, ciut pikantny i grejprfutowo goryczkowy. Bardzo smaczne, nieprzekombinowane piwo. 7/10.

10%

Inferno IPA z popularnego u nas norweskiego Haandbryggeriet (w kolaboracji z Brewdogiem i Stonem) określone zostało jako triple IPA. Piwo zaiste jest tęgie i intensywne, ma bardzo złożony aromat - są tu czerwone owoce, nutki tropikalne, sosna i owoce białe. Bardzo ładnie przekłada się to na kompleksowy smak. Goryczy jest tu dużo, ale zupełnie nie zalega. Dla mnie bomba. 7,5/10.

9,3% / Papaja

To piwo nazywa się Dangerously Close to Stupid Amount of Papaya i dość dobrze oddaje aromatyczną i smakową podstawę piwa duńskiego To Ol (warzone w Belgii). Ten soczysty owoc gra tu pierwsze skrzypce, jest go dużo i bardzo mi się to podoba. Szczególnie że w tle pałęta się pasująca tu zielona cebulka, a piwo jest wytrawne i mocne. Jest dość soczyste, rześkie i szybko znika ze szkła. 7/10.

10%

Logical Choice
 to kooperacyjne dzieło Pizza Port Brewing Company i Ale Smith, uchodzących za jedne z najlepszych browarów w USA. Określone jako 3xIndia Pale Ale piwo ma zdecydowany charakter zachodniego wybrzeża i jest najlepszym DIPA (TIPA) w tym przeglądzie i niezwykle cieszę się, że zabrałem je do domu. Wytrawność, pomieszana z mocnymi iglakami, tropikami i cytrusami, wyrywa z butów wspólnie z bardzo dużą goryczą, krótką lecz cholernie intensywną. 10% alkoholu nie czuć zupełnie, a piwo jest rześkie jak session IPA. To jest jednak sztuka. Tak pijalne piwa nie powinny być zamykane w małych puszkach. 9/10.

8,1% / 87 IBU / Citra, Mosaic, Simcoe

Do tej pory piłem tylko jedno piwo z estońskiego Sori Brewing i delikatnie mówiąc nie byłem zachwycony. Delirious to bardzo klasyczne ujęcie tematu DIPA i mimo wszystko pozytywne zaskoczenie. Piwo to potężny i soczysty grejpfrut, który zmienia się w dość długą, owocową gorycz, pozostawia intensywnie wytrawny finisz, a przy tym jest gładziutkie w odbiorze. Gorąco polecam to piwo. 8/10.

Myślę, że dość wysokie oceny piw z zagranicy nie wynikają z tego, że nasze piwowarstwo jest słabe. Wręcz przeciwnie, ogólnie uważam je za bardzo dobre, ciekawe i przebogate. Wiąże się z tym kilka czynników - po pierwsze z polskich piw zabierałem każde, które widziałem. Zdarzyło się nawet, że znalazło się tu pierwsze piwo, jakie piłem z danego browaru. Z zza granicy docierają do Polski już wyselekcjonowane piwa, raczej lepsze niż gorsze. Wiadomo że te najlepsze szybko się rozchodzą, ale są też najdroższe i bardzo trudno dostępne. Może poza tym węgierskim, to jednak same uznane w Europie i na świecie firmy. Po drugie nie wybierałem ich losowo (to znów nie dotyczy Węgier, gdzie zebrałem wszystkie w stylu, jakie były w sklepie specjalistycznym - czytaj jedno), ale poprosiłem sprzedawcę (tu Damiana z Bierlandu) o doradzenie. On tam pije dużo tej zagranicy, a poza tym zwyczajnie codziennie gada o tym z ludźmi. Niezbyt odważnie zakładam, że gdybym wybrał losowe piwa w sklepach w Danii, Estonii, Norwegii czy nawet USA, to pewnie wielokrotnie bym się naciął. Za pomoc w odkładaniu, gromadzeniu i odpowiadaniu na marudzenie dziękuję też Marcinowi z Kraftstore'u.

W bonusie macie jeszcze piwo z Browaru Domowego Szaman, za które odpowiada mój świetny kumpel Słoniu oraz drugie - będące sprawcą całego przeglądu.


Piwo Słonia jest pełne, ciężkie, intensywne i gęste. Taki był jego zamysł. Dla mnie zredukowanie tej dużej gęstości w stronę wytrawności przysłużyłoby się temu piwu, które i tak jest bardzo pijalne. Potężna żywica w smaku i iglaki trafiają tu bowiem na różnie dużą słodowość, a gdyby spotkały się z wytrawnością, to uzyskalibyśmy sztosa. Tak czy inaczej to bardzo udana interpretacja - charakterna, goryczkowa, stylowa. Szacun!


Sprawcą całego zamieszania z double IPA były oczywiście Kordyliery. Zapragnąłem porównania ich z dostępnymi na rynku piwami w tym stylu. Kordyliery okazały się wybitne jeśli chodzi o zbalansowanie potężnej goryczy, dużej podbudowy słodowej, gładkości i niesamowitego aromatu. - połączenie Amarillo i Galaxy dało bardzo specyficzny efekt. Do gara poszły ilości chmielu niedostępne dla warzenia komercyjnego - 450 gramów na 20 litrów piwa. 90% procent feedbacku był bardzo pozytywny. Jaki wniosek? Zacząć warzyć samemu! Zachęcam do przeczytania o tym piwie - http://www.piwnepodroze.pl/2018/01/kordyliery.html. Mając to piwo na co dzień mógłbym spokojnie zapomnieć o komercyjnych interpretacjach stylu DIPA. Szacun Artur! 

PS. Punktacja, z której od dawna korzystam na blogu, została przeniesiona 1:1 z Filmwebu, z tym że oni o filmach, a ja o piwach;)

Zobacz także

7 komentarze

  1. Cześć, no ładnie to wszystko opisałeś, wyszłaby z tego książka , a przynajmniej spory
    rozdział. Większość z tych piw udało mi się skosztować i nie pierwszy raz widzę, że mamy podobne odczucia jeżeli chodzi o wrażenia organoleptyczne :) Na pewno będę wracał do tego wpisu,zwłaszcza pijąc jakieś DIPA czy też IIPA. Jeszcze raz wyrazy uznania za Kordyliery, świetne piwo , spokojnie mogłoby się znaleźć na szczycie
    Twojej listy. Jacek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Jacku, w pdf 43 strony, ale myślę, że do 30 dałoby się zmniejszyć ;)

      Nie ukrywam, że ja też będę wracał, a chętnie za rok zrobiłbym podobny teścik.

      Wrażenia o Kordylierach przekażę Arturowi, może zrobimy zbiórkę na warkę 30 hekto;)

      Usuń
  2. Witam,
    Bardzo lubię czytać takie zestawienia. Tu czytam mega-zestawienie. Kawał solidnej piwno-blogerskiej roboty.
    Szkoda że nie ma "Imperium Atakuje", bardzo dawno już nie widziałem tego piwa; czyżby już go nie warzyli?
    Przyznaję bez bicia że sporo tu piw nie piłem; no poprostu za dużo tych browarów, aby nadążać. Ale od czego mamy piwne blogi?
    Muszę koniecznie wrócić do Raj z Rajs; piwo piłem 2 razy. Raz na premierze i było bardz dobre i kiedyś tam później butelkę i było kiepskawo. Wrężel, AleBrowar, Szpunt/Olimp i Trzech Kumpli piłem i mogę podpisać się pod tym co napisane powyżej.
    Bardzo dobrze pamiętam Brackie Imperial IPA; swego czasu jeździłem często do Jaworza i tam w każdym sklepie (tzn. 2 sklepy były tam) można było kupić właśnie IIPA. Piwo zasmakowało nawet "moim" kobietom, które pewnego razu kupiły na grila 8szt. brackiego IIPA bo dobre. Nie muszę mówić, że z racji ilości  alkoholu w piwie, grilowanie nie skończyło się za dobrze. Ale mniejsza z tym.
    Pozdrawiam
    artur996

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Twojej strony zawsze mogę liczyć na potężny komentarz.
      Imperium piłem końcem tamtego roku (chyba listopad) i niestety był bardzo zły. Alkohol i utlenienie (prawdopodobnie przepasteryzowany), teraz go nigdzie nie widziałem. A szkoda, bo chciałem go mieć w przeglądzie.
      Historię o końcu grillowania chciałbym kiedyś usłyszeć - lubię takie;)

      Usuń
  3. Fantastyczna recenzja piw. Na pewno spróbuję tych trzech pierwszych, które dostały najwyższą ocenę w Twoim rankingu. Dopiero od niedawna interesuję się piwami i od czegoś trzeba zacząć:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny materiał, dziękuję.
    Hardened

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy