Browar Górniczo-Hutniczy
09:17Chwilowo porzucam kaszubskie wspominki wakacyjne, by przybliżyć Wam dokonania znacznie bliższego mi geograficznie browaru. W Browarze Górniczo-Hutniczym w Krakowie jeszcze nie byłem, podobnie jak w kilku innych browarach znajdujących się praktycznie rzut beretem od domu (wspomnę Pałacowy z Siemianowic Śląskich, Tenczynek wiadomo skąd, Dwie Wieże z Krakowa w towarzystwie kilku restauracyjnych browarów byłej stolicy Polski, które sukcesywnie omijałem w pogoni za nową falą (no dobra - byłem w Lubiczu i byłem w TEA Time), Extract w Tyńcu, Węgrzce Wielkie czy Stary Kraków, gdzieś za Krakowem). Uff. Shame list jest imponująca. Bez dalszego lania wody, zapraszam na zaskakujący przegląd piw krakowskiego Browaru Górniczo-Hutniczego.
Odezwałem się do browaru, jak tylko zobaczyłem informację o nowym porterze. Wiadomym powszechnie jest, ze na widok nowego porteru oczy wychodzą mi z orbit, zaczynam ślinić się i zachowywać w sposób niezrozumiały. A tu jeszcze barrel aged. Ostatecznie nie dowiedziałem się, gdzie w okolicy zakupię piwo, ale otrzymałem pokaźny zestaw piwa oraz szkła prosto do rąk. Miła to niespodzianka, bardzo dziękuję. No ale to łatwiejsze, gdy piwowar browaru - Kamil - mieszka w Jaworznie. Niemałe zaskoczenie.
O browarze napiszę więcej po wizycie w nim, co mam nadzieję nastąpi jak najszybciej, ale o kilku rzeczach wspomnieć należy. Browar Górniczo-Hutniczy działa w Krakowie od tego roku (2020), powstał w oparciu o crowdfunding udziałowy i emisję akcji i jest tworzony przez pracowników, absolwentów i studentów krakowskiej AGH. Mieści się w wyremontowanym i odświeżonym kultowym Klubie Studio, w którym wychlałem morze, niekoniecznie dobrego, piwa. Oczywiście z uwagi na tamtejsze koncerty o charakterze metalowym.
Na trwający wtedy home office wjechały widoczne powyżej piwa - Miodowe, Red Ale, Pszeniczne, Marcowe, Pils i najbardziej wyczekany Baltic Porter Barrel Aged. Muszę się przyznać, że 2/3 tych piw było mi totalnie obojętnych, no bo Miodowe i Marcowe brzmią jak ciekawostka, ale chyba z ubiegłej dekady. Tym bardziej mnie to wszystko zaskoczyło. No ale nie uprzedzajmy faktów...
Jeśli jakieś klasycznie piwo kręci mnie w sposób porównywalny z porterem bałtyckim, to jest to właśnie pils, więc to od niego zaczęła się moja przygoda z BGH. Pils (11,8° Blg i 4,9% alko) jest absolutnym mistrzostwem świata i SosnowcaJaworzna. To bez wątpienia jedno z najlepszych piw, jakie wypiłem w tym roku, najbardziej zapadające w pamięć swoim poziomem oraz jednym z najlepszych pilsów ever. Piwo ma genialną pełnię, jest mięciutki i crispy. Jest bardzo mocno ziołowe, z wyraźnie zaznaczoną goryczką i bardzo dobrze ułożone. Balansuje się niemiecko w stronę wytrawną. Ultrapijalne, pyszne, orzeźwiające, ale też zaskakująco bogate jak na tak przecież proste piwo. Chapeau bas browarze. Moja ocena: 4,6/5.
Zdaje sobie sprawę z tego, że BGH jest brewpubem w najbardziej turystycznym mieście Polski i stoi na środku kampusu, ale marcowe...? Marcowe (13,6° / 5,5% alko) z BHG jednakowoż zaskakuje. Nie wydaje mi się, by w temacie tego nudnego stylu można było osiągnąć więcej. Piwo cechuje się przyjemną chlebowo-słodowo pełnią i niezbyt długą, ale istotną goryczą, która ratuje to piwo i pozwala wypić ze smakiem. Moja ocena: 3,2/5.
Gdy ktoś mnie pyta, jakie piwo lubię, zwykle mówię, że lubię większość piw, poza klasycznymi pszenicami (fakt, nowofalowe różnorakie dosładzanie piw nieco wydłuża tę listę). Znudziły mi się jeszcze w poprzedniej dekadzie. Pszeniczne (12,4° Blg / 5,2% alko) jest kwintesencją hefeweizena. Nuty bananowe mieszają się z goździkiem, w tle pojawia się delikatna cytrynowa kwaskowość. Pełnia jest stosunkowo spora, co mi bardzo odpowiada, a piwo przyjemne i pijalne. Moja ocena: 3,4/5.
Red Ale (13,5° Blg / 5,6% alko) zaskoczył mnie nie tyle nawet sporą podbudową słodową, co jej cisteczkowym i mocno owocowym (poziomki, czerwone porzeczki) charakterem. Piwo mimo to jest lekki w odbiorze i zakończone średnią, pasującą tu goryczką, raczej ziemistą. Moja ocena: 3,4/5, ale naprawdę nie sądzę, by w tym temacie można było zrobić coś ciekawszego.
Muszę przyznać, że Miodowe (13,6° Blg / 5,5% alko) to największe obok Pilsa zaskoczenie. Przeniosłem się znów do 2007 i pierwszego Ciechana Miodowego, jakby tych kilkunastu lat picia piwa nie było. Etykieta głosi, że do tego piwa dodano pszczelego miodu z niewielkiej pasieki przy browarze. Miodowe jest najlepszym miodowym jasnym lagerem, jakiego piłem. Piwem, które dziś piję z wielkim smakiem. Jest to zasługa doskonałego balansu. Kojarzący się z gryczanym mód gra pierwsze skrzypce w aromacie, ale już w smaku kontruje go wydatna goryczka, długa i przyjemna. Pasująca do podwyższonej pełni piwa. Bombowe to piwo i zasługujące na wyróżnienie. Moja ocena: 3,6/5.
Baltic Porter Barrel Aged The Dubliner Irish Wiskey wyróżnia się nie tylko małą butelką, ale też połyskującymi literami na etykiecie. Wygląda bardzo elegancko, a po przelaniu do szkła już doskonale. To 18,1° Blg i 7,9% alkoholu więc dolne granice stylu. Wpływ beczki jest raczej subtelny, pojawia się wanilia ale wcale nie na pierwszym planie. Piwo jest za to potężnie czekoladowe oraz słodowo-zbożowe, trochę jak kawa zbożowa. Ciałko jest puszyste. Piwo jest przyjemne, lekkie w odbiorze, ale też mało złożone jak na porter bałtycki. Moja ocena: 3,4/5.
Jak widzicie browar postawił na totalną klasykę i robi to bardzo dobrze. Przypominam, że Pils to mistrzostwo, genialne piwo! Ale też inne zaskoczyły. Poza nimi browar ma w ofercie np.: blond ale, koźlaka majowego, dunkela, a do sprzedaży właśnie trafia imperial baltic porter BA. Czas pojechać do Krakowa.
Kilka słów należy się etykietom, o których na pierwszy rzut oka pomyślałem - "kolejne abstrakcyjne bohomazy w tle", ale się potężnie pomyliłem. Te wzory są bardzo konkretne, odkryjecie wśród nich batymetrię polskiego wybrzeża Bałtyku, plastry siatki grafenowej czy linie pola magnetycznego dokoła magnesu sztabkowego. Dla mnie to wybitny pomysł!
Już niedługo piwo Browaru Górniczo-Hutniczego będzie można kupić w sklepie online: studiokraftu.pl
0 komentarze