Brofaktura

23:20

Jest wiele browarów, w których jeszcze nie byłem. Są jednak takie, do których nigdy nawet nie było mi po drodze. Tereny na wschód od Warszawy są dla mnie właśnie taką ziemią nieznaną. Nie liczę jedynej mojej bytności tam, gdy jechałem pociągiem do Mińska (nie Mazowieckiego). Już nawet nie pamiętam czy jadący do Moskwy radziecki skład zatrzymywał się w Siedlcach, czy nie, bo najciekawsze działo się między Terespolem i Brześciem - zmiana rozstawu osi wagonów. Polecam! Wracając - to nie tak, że nie chcę jechać do Siedlec, ale też po prawdzie Brofaktura byłaby jedynym czynnikiem motywującym mnie do pojechania do tego miasta. To po prostu nieco zbyt daleko, by jechać ot tak. Cieszę się, że i tym razem góra przyszła do Mahometa. Tylko i aż pod postacią piwa. Zapraszam na krótki przegląd dobroci, kolejny który pokazuje, że w browarach restauracyjnych dzieje się wiele dobrych rzeczy.

Dlaczego? Bo dziś browary warzą tylko to, co chcą pić ludzie, a więc to co musi się szybko sprzedać. W zalewie IPA mało kto porywa się na FESa, koźlaka (no dobra, w browarach restauracyjnych są), a o dortmunderze nie ma już co mówić. Dziś w szybkim rzucie okiem na Brofakturę znajdziecie: Pilsa, Foreign Extra Stout z Kakaowcem, Bocka, Porter Bałtycki, Dortmundera Export oraz Polish Pale Ale. Kilka tych piw już opisywałem w tygodniowych przeglądach, ale sądzę, że warto zebrać je w jednym miejscu. 

Brofaktura to browar restauracyjny zlokalizowany w zabytkowej Hali Targowej w Siedlcach, ale też duża restauracja, koktajlbar i klub. To oaza na piwnej pustyni Podlasia, najbliżej stąd - poza nie aż tak bliską Warszawą - do browarów Brovca, Osjann czy Huzar (ten jest najbliżej, to jakieś 50 km). To niewielka warzelnia (5 hl) Joh. Albrecht Techniki i trochę dwukrotnie większych tanków. 

Zaczynamy!


Dortmunder Export bardzo ładnie rozprawia się z mitem nudnej klasyki. Piwo zachwyciło mnie ultra czystym profilem słodowym, ma lekką nutkę chlebową, przyjemną chmielowość kwiatowo-ziołową. Jest bardzo rześkie, lekkie i mineralnie chrupkie. Świetny lager i mega smaczne piwo. Serdecznie polecam! Moja ocena: 4,1/5.


Polish Pale Ale to jedno z piw wypuszczonych w ramach serii z polskimi chmielami. Tym razem do kotła poszła Zula. Niby wszystko z tym piwem jest ok, ale chmielowy profil jest słodki, kwiatowo-owocowy i to mi kompletnie nie pasuje. Piwo zdaje się przyciężkie od tego i traci na rześkości. Może lepiej zagrałby w lagerze? Nie wiem. Moja ocena: 2,7/5.


Foreign Extra Stout z kakaowcem wypiłem sobie do meczu i dało mi o wiele więcej niż się spodziewałem. Tak dobrego FESa nie piłem od czasu, gdy ze Słoniem uwarzyliśmy własnego (Pastor King; kto pił, ten wie). Piwo jest na angielską modłę nasycone niziutko, co oczywiście bardzo mi odpowiada (ciekaw jestem, co pompa by zrobiła z tym piwem), i ma ładną pełnię. To się rzuca od razu. Ale też doskonały balans między gorzką czekoladą i palonością. Piwo nie jest ani zbyt czekoladowo-kakaowe, ani zbyt palone. Dzięki temu pije się doskonale. Moja ocena: 4,3/5. Coś pięknego!


Cieszę się, że po imperialnym porterze, którego wypiłem w czasie wielkiego przeglądu porterów (jeszcze tu do niego na chwilkę wrócę), mogłem spróbować też bałtyka w klasycznym wydaniu. Baltic Porter okazał się piwem na wskroś klasycznym. Aromat i smak zdominowała tu gorzka czekolada, a finisz dodatkowo cechuje się ładnie zaznaczoną goryczką. Plusem jest puszystość i gładkość, minusem brak większej głębi. Piwo wypiłem ze smakiem, ale spodziewałem się jednak troszkę więcej po nim. Moja ocena: 3,4/5.


Kupieckie dołączyło do grona bardzo smacznych pilsów, które piłem w ostatnim czasie. Cieszę się, że kolejne piwo, którego celem nie jest wyrywnie z trampków (nawet tych od Pilsnera), robi na mnie tak dobre wrażenie swoim wykonaniem. To klasyczne piwo, troszkę mięciutko słodowe, trochę ziemisto-ziołowe a zapachu. W smaku zdecydowanie rześkie i pijalne, z fajna pełnią. Ot pils, wypić z smakiem bez nadmiernego poświęcenia mu uwagi. Moja ocena: 3,7/5.


Traditional Bock to nic innego jak tradycyjny niemiecki koźlaczek. Dołączył do wielu wypitych w niedawnym czasie klasycznych piw. I to w całkiem dobrym stylu! Piwo jest rzeczywiście stylowe, karmelowo-melanoidynowe (dominująca skórka chleba), lekko tylko słodkie, przyjemnie nachmielone, raczej nisko wysycone i bardzo, bardzo pijalne. Może i nie jest to piwo, po jakie chętnie sięgałbym co dzień, ale od czasu do czasu wypiłbym z wielkim smakiem. Moja ocena: 3,6/5.

Na koniec jeszcze chciałem przypomnieć Wam o tej perełce, którą zawdzięczam koledze Mateuszowi - imperialny porter bałtycki z dodatkiem suski sechlońskiej. To piwo także powstało w browarze restauracyjnym. Ps. piwo niedawno pojawiło się w wersji beczkowej, ale jeszcze nie miałem przyjemności.

26° Imperial Baltic Porter z suską sechlońską. Słodziak? Już od samego początku aromat wypełniony jest dymioną śliwką. Nie ma wątpliwości, że to dodatek znanej i lubianej śliwki z Małopolski. W smaku się to tylko uwypukla, delikatne wędzenie, świetna śliweczka. Ciało jest nie tyle pełne - choć oczywiście też jest - co mega puszyste, a piwo słodkawe. Troszkę słodowo, a trochę śliwkowo. Na szczęście bez przesady. Poza śliwkę jest tu duuużo śliwkowej czekolady, śliwki w czekoladzie czy mlecznej czekolady w ogóle. Piwo jest fajnie zbalansowane, ładnie ułożone, przyjemnie wędzone. Czego chcieć więcej? Moja ocena: 4,5/5.

Jak widzicie bardzo dobrze dzieje się w Siedlcach, dobrze zrobiona klasyka plus eksperymenty bardzo dobrze wróżą na przyszłość. Pozostaje dbać o swoje lokalne browary, byśmy mieli gdzie wracać po zakończeniu covidoszaleństwa. To już w Waszych rękach, do dzieła!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy