Moon Lark

21:00

Moon Lark. Zbudowany w Porębie koło Zawiercia browar był najbardziej oczekiwanym debiutem 2022 roku. To rzecz jasna za sprawą stojącego za inicjatywą Pawła Masłowskiego. Jego rozstanie (bardzo przyjacielskie zresztą) z Browarem PINTA, którego piwowarem był - o ile mnie pamięć nie myli - od 2015 roku, było nie lada niespodzianką. Początkowo zajmował się Pintą w Browarze na Jurze w Zawierciu, z którego zresztą pochodzi, a potem został głównym piwowarem tudzież dyrektorem browaru w Wieprzu. Teraz wspólnie ze swoim wspólnikiem - Michałem Bartosikiem - odpalił własny browar, ale też seltzerownię i w niedalekiej przyszłości miodosytnię. Z takim CV nie ma co się dziwić, że każdy czekał na piwa spod znaku Księżycowego Skowronka.

Pawła poznałem w 2016 roku. Zgłosił swój udział do bitew piwowarów Kato Beer Cup, a ja miałem wtedy za dużo czasu wolnego i nie tylko relacjonowałem wszystkie bitwy, ale też robiłem do nich wprowadzenia. Dzięki temu macie dziś unikalną możliwość poczytać, co o piwowarstwie opowiedział mi wtedy Paweł. Co ciekawe w pierwszej bitwie stoczył pojedynek m.in. z... Sewerynem Pająkiem.

Paweł Masłowski na Kato Beer Cup 2016

Gdy tylko dowiedziałem się, że Paweł buduje browar i to tak blisko, to zgłosiłem chęć wizyty. Udało się krótko po One More Beer, kilka dni przed pierwszym warzeniem. Ale po kolei! Tuż po premierze pierwszych piw zapukał do mnie kurier z uroczą paczką. Do zestawy pierwszych czterech piw ekipa browaru dorzuciła piękne szkło, a ja mogłem przenieść się do świata tak pięknie przedstawionego przez Ostecx Creative. Etykiety piw są minimalistyczne i przepiękne. Doskonała robota koncepcyjna! Pierwsze cztery piwa to bezpieczne wody wypełnione lupuliną - APA, hazy IPA, west coast IPA i double IPA.

Na pierwszy ogień poszedł Glow - american pale ale wypełnione płatkami i chmielami Simcoe, Centennial oraz Citra. Jest totalnie gładkie i zaskakująco pełne w odbiorze, a przy tym ma tak pięknie zbudowany profil owocowy oraz zaznaczoną goryczkę, że zasmakowało mi bardzo mocno. Co więcej już dawno nie piłem tak fantastycznego APA. Moja ocena: 4,4/5.

Reef to hazy IPA. W założeniu podobnie gładkie i podobnie chmielowe - tu zdecydowanie bardziej złożona dawka - Citra, Centennial, Incognito Citra, Galaxy i Talus. W smaku to soczyste połączenie cytrusów, zestowości i owoców trofikalnych. Gładkie, z minimalnie zaznaczoną goryczką. Takie IPA to nowy pils. Moja ocena: 3,7/5.

Prime to west coast IPA z krwi i kości. Goryczkowy i bardzo wytrawny. Do chmielów Citra, El Dorado, Citra Cryo, Columbus i Incognito Citra dorzucono jeszcze płatków ryżowych i efekt jest wspaniały i klasyczny. Z jednej strony bardzo prosty, z drugiej wciąż mi brakuje takich piw na co dzień, choć na szczęście można co jakiś czas kupić. Moja ocena 3,8/5.

Zigzag to hazy DIPA. Ma modne ostatnio odmiany lupuliny - Mosaic i Sabro (oba w dwóch wersjach) oraz evergreena - Citrę. Piwo jest zaskakująco goryczkowe, w taki sposób jak może zaskakiwać gorycz w podwójnym IPA, ale też mocno słodowe i dla mnie ciut za słodkie. Szczególnie na początku słodkie owoce zmieniały mi się w landrynki. Potem robi się znacznie ciekawiej. Bardzo fajne IPA. Moja ocena: 3,9/5.

Trzeba przyznać, że to bardzo dobry debiut. Warto pamiętać, że te piwa to warki numer jeden, dwa, trzy i cztery w browarze. Nieszczególnie odważne jest założenie, że dalej będzie lepiej. Na WFP spróbowałem piątego piwa Moon Lark - kooperacji z... rzecz jasna PINTĄ - Stay Here. To bardzo przyjemne, turbogładkie session IPA.

No to przy okazji wracam do publikowanych już kiedyś zdjęć z browaru Moon Lark w Porębie. Powstał on na (po)przemysłowym terenie Fabryki Urządzeń Mechanicznych.


Zajmuje jedną sporą halę, w której wydzielone są dwa wielkie pomieszczenia oraz laboratorium i część socjalna ze śluzą higieniczną. Pierwsza hala to warzelnia zaprojektowana od początku przez Pawła oraz unitanki na - jak to mówi Paweł - na amerykańską modłę, z kilkoma autorskimi rozwiązaniami. Tu także będzie znajdowała się puszkarka, bowiem cała produkcja browaru będzie rozlewana tylko do puszek (nie licząc kegów naturalnie).

Warzelnia ma pojemność 20 hl, a jej zadaniem jest stałe zapełniania sześciu tanków o dwukrotnie większej pojemności. Poza tym pewnie jeszcze wielu rzeczy tam brakowało - ścianek w magazynie, leżakowni beczek, bramy wjazdowej, odnowionej elewacji...

To tylko oznacza, że będę musiał jechać tam jeszcze raz! Całość tym bardziej zasługuje na docenienie, że Paweł i jego ekipa odnawiając budynek większość prac wykonywali sami.


Czy Moon Lark będzie najlepszym debiutem 2022 roku? Na razie za wcześnie na takie stwierdzenia, choć pierwsze piwa są bardziej niż obiecujące. Trzymam mocno kciuki za szybki rozwój browaru!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy