Kolejnej wiosny łyk
08:00
W grudniu przyuważyłem na półce w pobliskim monopolowym dwa zagraniczne, obce mi piwa. Cena nie była zachęcająca, ale przy okazji kolejnej wizyty nie mogłem już się oprzeć i zakupiłem. Były to O'Hara's Irish Pale Ale oraz O'Hara's Irish Stout z irlandzkiego Browaru Carlow. Ból portfela i strzykanie w koncie bankowym zostało zwielokrotnione, gdy na stronie internetowej sklepu na Mariackiej w Katowicach dostrzegłem kolejne O'Hara's. Ale w końcu pojedynczy wpis o sześciu piwach z jednego browaru nie zdarza się zbyt często, a okazja to świetna, ponieważ najmniej smakujące mi piwo okazało się i tak przyzwoite.
Czyż piwa przywiezione z wyspy, na której mieszka wielu naszych rodaków, nie prezentują się godnie. Może krótka recenzja piw zachęci pobratymców do sięgnięcia po piwo z Browaru Carlow i odpowie na pytanie, czy Irlandia to w dalszym ciągu jedynie red ale i stout?
Browar Carlow znany jest także pod nazwą O'Hara's. Nazwa ta pochodzi od nazwiska - w tym przypadku chodzi o dwóch braci, Seamusa i Eamonna O'Hara, którzy w 1996 roku wspólnie założyli browar. Dziś ten okres jest nazywany pierwszą falą irlandzkiego piwowarstwa rzemieślniczego.
Browar zlokalizowany jest w malutkiej miejscowości Muine Bheag leżącej w Hrabstwie Carlow, 80 kilometrów na południe od Dublina. Okoliczne ziemie słynną z gleb doskonale nadających się do upraw, przeznaczonego głównie do słodowanie, jęczmienia. Jest tam także uprawiany chmiel, który został w tym celu sprowadzony z Anglii, gdyż nie występował w Irlandii, a do XVIII w. piwo warzono tam bez tej przyprawy. Obecnie bracia O'Hara stawiają na typowo irlandzkie style piwa oraz interpretacje stylów popularnych na całym świecie.
Wśród sześciu piw z powyższego zdjęcia trafiły do mnie 4 piwa klasyczne, jedna nowość (Double IPA) oraz jedno piwo sezonowe (Winter Star).
Na początek łyk klasyki, czyli O'Hara's Irish Pale Ale (z dopiskiem dry hopped czyli jest chmielone na zimno). Browar nazywa to piwo IPĄ na irlandzkim chmielu, więc jakby nie patrzeć też IPA. W oczy rzuca się przyjemna, złota barwa z brudnobiałą pianą. Piwo cieszy dosyć mocnym, ziołowym aromatem chmielu, który następnie zostaje połączony z trawiasto-ziołowym odczuciem w ustach, przyjemnie zbalansowanym z lekko karmelową słodowością. Piwo jest całkiem treściwe jak na 5,2% alkoholu i wysycone poniżej przeciętnej, dzięki czemu pije się lekko. W ustach pozostaje długo trwająca, wytrawna goryczka. Czy mi smakowało? Tak, bardzo! To jedno z tych piw, które nie przewraca do góry nogami piwnego światopoglądu, ale jest dobrym przykładem z krainy górnej fermentacji, gdzie piwa - z jednej strony podobne do naszych jasnych pełnych - smakują tak odmiennie.
O'Hara's Irish Stout był drugim piwem z Carlow, które wypiłem. To piwo to strzał w dziesiątkę. Z szyjki butelki wypłynął celtycki duch o barwie mocnej, gorzkiej czekolady, nieprzejrzysty, zwieńczony ciemnobeżowym, grubym kożuchem. Aromat jest taki, jak mógłbym się spodziewać, ale bardziej. Intensywnie pachnie gorzką czekoladą, palonymi ziarnami kawy i zbożową inką. W smaku dominuje słodowość kojarząca mi się ze smakiem prażonej kawy, zaskakująco mocna gorycz, która pozostaje w bardzo przyjemnym, kawowym finiszu. Dzięki przeciętnej pełni i średnim nagazowaniu stout nie męczy i znika znacznie szybciej niż powinien. Piwo zawiera 4,3% alkoholu i jest ekstremalnie pijalne. Po prostu przykład niesamowicie dobrego stoutu.
Kiedy sądziłem, że poprzedni stout trudno będzie przebić, z lodówki doszedł oburzony krzyk O'Hara's Leann Follain: "Żebyś się nie zdziwił, ciulu!". Teraz już wiem, że to nie były czcze przechwałki. Musiał się ostro wkurzyć, bo przybrał całkiem czarną barwę, przez którą nie przebiłoby się nawet najjaśniejsze światło (no przynajmniej moje 100 Wat w lampce). Niewielka, drobna, beżowa piana do samego końca sprawdzała, czy ten stout mi smakuje. Orzechowo-kawowy aromat z nutami tofii wzbogacony jest lekkim zapachem mleczno-śmietanowym. Leann Follain jest znacznie bardziej gładki w odbiorze dzięki swojej delikatnej konsystencji. Czekoladowo-kakaowy smak, z palonym, wytrawnym wykończeniem pokazuje środkowy palec Guinnessowi, wali go w head, kopie w body i spokojnie powinien zająć jego miejsce na podium piw irlandzkich. Doskonały stout.
O'Hara's Irish Red to kolejny klasycznie irlandzki styl. Jest warzony przy użyciu niesłodowanego, palonego jęczmienia, który nadaje piwu charakterystyczny czerwony kolor. Na zdjęciu widać, że O'Haras jest dosyć mocno czerwony, wręcz rubinowy i bardzo mi się to podoba. Jest to kolejne lekkie, ekstremalnie pijalne piwo. Lekko karmelowe aromaty mieszają się z zapachem tostów, skórki chlebowej i wiśni. Irish Red jest słodko-gorzki w smaku i posmaku. Goryczka jest ładnie ułożona i nie wykłóca się ze słodowością o palmę pierwszeństwa. Raczej słabo wysycone to piwo, sprawiające wrażenie lekko wodnistego, co przy 4,3% alkoholu nie dziwi mnie i nie przeszkadza, a wręcz sprawia, że pije się je przyjemnie. Nie wysłało mnie to piwo na księżyc, ale też nie byłem nim rozczarowany. Bardzo solidne.
Na O'Hara's Double IPA jarałem się jak Rzym za Nerona. No wszak podwójne/imperialne IPA to piwa bardzo wyraziste. To piwo pokazuje jednak dobitnie, że nie wystarczy zrobić dużego ekstraktu i pińcet razy nachmielić, aby otrzymać dobre piwo. 7,5% alkoholu czuć od razu, bo pali i rozgrzewa. Aromat mocno słodowy, słodkawy i tylko lekko chmielowy, w ziołowy, angielski sposób. Smak to już popis landrynkowej słodyczy. Ulepkowaty napój wręcz męczy w trakcie picia. Jakbym wlał piwo do nonica wypełnionego do połowy cukrem. Goryczka została w ten sposób doskonale ukryta, co jest po prostu niedopuszczalne w piwach, które właśnie nią powinny brylować. Piwo jest przyciężkie. Niby da się jakoś wypić, ale po co? Lojalnie przed nim przestrzegam. Wyraźnie odstaje od portfolio piw proponowanych przez Browar Carlow. Jeżeli jest to nowa propozycja, o warto nad nią popracować.
Na koniec w lodówce zostało piwo, którego najbardziej się obawiałem, bo do tej pory żadna świąteczna propozycja nie porwała mnie, a większość męczy swoim przyprawowym przekombinowaniem (swoją drogą najlepsze piwo świąteczne piłem w Portugalii i o tym już niedługo). O'Hara's Winter Star (spiced amber ale) ma barwę czarnej herbaty i przykryte jest miłą dla oczu czapą piany, ktra przypomina zaspę śniegu. W aromacie na szczęście nie wytacza żadnych potężnych przyprawowych dział, owszem jest cynamon, jest imbir, ale na równi z karmelem czy rodzynkami. I dobrze. W smaku jest zdecydowanie goryczkowy, przy czym tu przyprawy są bardziej wyczuwalne, oraz przez to przyjemnie pikantny. Nie jest to dzieło sztuki, ale urzekł mnie Winter Star tym, że go nie wylałem. Dla osób szukających klimatów świątecznych może okazać się jednak zbyt wytrawne.
Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się stylistyka etykiet zaproponowana przez Panów O'Hara. Po pierwsze są spójne i od razu widać, że to jeden browar, a po drugie gustownie posługują się oni motywami celtyckimi, które w prostu sposób kojarzą się z druidami i przenoszą w świat magii. Trzy butelki były zamknięte dedykowanymi (różnymi) kapslami, lecz niestety trzy pozostałe gołymi (ale też różnymi).
Z zestawu piw z Browaru Carlow najciekawsze w moim odczuciu okazały się oba stouty, które mogę polecić każdemu bez zająknięcia i wiem, że mogę sam spokojnie się ich napić i nie będę zawiedziony. Dwa ajrisze (pale ale i red) to dobre piwa sesyjne - do niemasturbacyjnego i bezrefleksyjnego spożywania nadają się bardzo dobrze. Pozostałe dwa są dosyć specyficzne i należy próbować na własne ryzyko. Ja im mówię stanowcze i zdecydowane "raczej nie".
Na początek łyk klasyki, czyli O'Hara's Irish Pale Ale (z dopiskiem dry hopped czyli jest chmielone na zimno). Browar nazywa to piwo IPĄ na irlandzkim chmielu, więc jakby nie patrzeć też IPA. W oczy rzuca się przyjemna, złota barwa z brudnobiałą pianą. Piwo cieszy dosyć mocnym, ziołowym aromatem chmielu, który następnie zostaje połączony z trawiasto-ziołowym odczuciem w ustach, przyjemnie zbalansowanym z lekko karmelową słodowością. Piwo jest całkiem treściwe jak na 5,2% alkoholu i wysycone poniżej przeciętnej, dzięki czemu pije się lekko. W ustach pozostaje długo trwająca, wytrawna goryczka. Czy mi smakowało? Tak, bardzo! To jedno z tych piw, które nie przewraca do góry nogami piwnego światopoglądu, ale jest dobrym przykładem z krainy górnej fermentacji, gdzie piwa - z jednej strony podobne do naszych jasnych pełnych - smakują tak odmiennie.
O'Hara's Irish Stout był drugim piwem z Carlow, które wypiłem. To piwo to strzał w dziesiątkę. Z szyjki butelki wypłynął celtycki duch o barwie mocnej, gorzkiej czekolady, nieprzejrzysty, zwieńczony ciemnobeżowym, grubym kożuchem. Aromat jest taki, jak mógłbym się spodziewać, ale bardziej. Intensywnie pachnie gorzką czekoladą, palonymi ziarnami kawy i zbożową inką. W smaku dominuje słodowość kojarząca mi się ze smakiem prażonej kawy, zaskakująco mocna gorycz, która pozostaje w bardzo przyjemnym, kawowym finiszu. Dzięki przeciętnej pełni i średnim nagazowaniu stout nie męczy i znika znacznie szybciej niż powinien. Piwo zawiera 4,3% alkoholu i jest ekstremalnie pijalne. Po prostu przykład niesamowicie dobrego stoutu.
Kiedy sądziłem, że poprzedni stout trudno będzie przebić, z lodówki doszedł oburzony krzyk O'Hara's Leann Follain: "Żebyś się nie zdziwił, ciulu!". Teraz już wiem, że to nie były czcze przechwałki. Musiał się ostro wkurzyć, bo przybrał całkiem czarną barwę, przez którą nie przebiłoby się nawet najjaśniejsze światło (no przynajmniej moje 100 Wat w lampce). Niewielka, drobna, beżowa piana do samego końca sprawdzała, czy ten stout mi smakuje. Orzechowo-kawowy aromat z nutami tofii wzbogacony jest lekkim zapachem mleczno-śmietanowym. Leann Follain jest znacznie bardziej gładki w odbiorze dzięki swojej delikatnej konsystencji. Czekoladowo-kakaowy smak, z palonym, wytrawnym wykończeniem pokazuje środkowy palec Guinnessowi, wali go w head, kopie w body i spokojnie powinien zająć jego miejsce na podium piw irlandzkich. Doskonały stout.
O'Hara's Irish Red to kolejny klasycznie irlandzki styl. Jest warzony przy użyciu niesłodowanego, palonego jęczmienia, który nadaje piwu charakterystyczny czerwony kolor. Na zdjęciu widać, że O'Haras jest dosyć mocno czerwony, wręcz rubinowy i bardzo mi się to podoba. Jest to kolejne lekkie, ekstremalnie pijalne piwo. Lekko karmelowe aromaty mieszają się z zapachem tostów, skórki chlebowej i wiśni. Irish Red jest słodko-gorzki w smaku i posmaku. Goryczka jest ładnie ułożona i nie wykłóca się ze słodowością o palmę pierwszeństwa. Raczej słabo wysycone to piwo, sprawiające wrażenie lekko wodnistego, co przy 4,3% alkoholu nie dziwi mnie i nie przeszkadza, a wręcz sprawia, że pije się je przyjemnie. Nie wysłało mnie to piwo na księżyc, ale też nie byłem nim rozczarowany. Bardzo solidne.
Na O'Hara's Double IPA jarałem się jak Rzym za Nerona. No wszak podwójne/imperialne IPA to piwa bardzo wyraziste. To piwo pokazuje jednak dobitnie, że nie wystarczy zrobić dużego ekstraktu i pińcet razy nachmielić, aby otrzymać dobre piwo. 7,5% alkoholu czuć od razu, bo pali i rozgrzewa. Aromat mocno słodowy, słodkawy i tylko lekko chmielowy, w ziołowy, angielski sposób. Smak to już popis landrynkowej słodyczy. Ulepkowaty napój wręcz męczy w trakcie picia. Jakbym wlał piwo do nonica wypełnionego do połowy cukrem. Goryczka została w ten sposób doskonale ukryta, co jest po prostu niedopuszczalne w piwach, które właśnie nią powinny brylować. Piwo jest przyciężkie. Niby da się jakoś wypić, ale po co? Lojalnie przed nim przestrzegam. Wyraźnie odstaje od portfolio piw proponowanych przez Browar Carlow. Jeżeli jest to nowa propozycja, o warto nad nią popracować.
Na koniec w lodówce zostało piwo, którego najbardziej się obawiałem, bo do tej pory żadna świąteczna propozycja nie porwała mnie, a większość męczy swoim przyprawowym przekombinowaniem (swoją drogą najlepsze piwo świąteczne piłem w Portugalii i o tym już niedługo). O'Hara's Winter Star (spiced amber ale) ma barwę czarnej herbaty i przykryte jest miłą dla oczu czapą piany, ktra przypomina zaspę śniegu. W aromacie na szczęście nie wytacza żadnych potężnych przyprawowych dział, owszem jest cynamon, jest imbir, ale na równi z karmelem czy rodzynkami. I dobrze. W smaku jest zdecydowanie goryczkowy, przy czym tu przyprawy są bardziej wyczuwalne, oraz przez to przyjemnie pikantny. Nie jest to dzieło sztuki, ale urzekł mnie Winter Star tym, że go nie wylałem. Dla osób szukających klimatów świątecznych może okazać się jednak zbyt wytrawne.
Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się stylistyka etykiet zaproponowana przez Panów O'Hara. Po pierwsze są spójne i od razu widać, że to jeden browar, a po drugie gustownie posługują się oni motywami celtyckimi, które w prostu sposób kojarzą się z druidami i przenoszą w świat magii. Trzy butelki były zamknięte dedykowanymi (różnymi) kapslami, lecz niestety trzy pozostałe gołymi (ale też różnymi).
Z zestawu piw z Browaru Carlow najciekawsze w moim odczuciu okazały się oba stouty, które mogę polecić każdemu bez zająknięcia i wiem, że mogę sam spokojnie się ich napić i nie będę zawiedziony. Dwa ajrisze (pale ale i red) to dobre piwa sesyjne - do niemasturbacyjnego i bezrefleksyjnego spożywania nadają się bardzo dobrze. Pozostałe dwa są dosyć specyficzne i należy próbować na własne ryzyko. Ja im mówię stanowcze i zdecydowane "raczej nie".
4 komentarze
Piłem pierwsze 3-cenowo nie było źle. Co do smaku-bardzo podobnie. Naprwdę dobre piwa -bardzo polecam je do degustacji.
OdpowiedzUsuńjaviki
Cenowo nie było źle, ale też nie rewelacyjnie. Między 12 a 14 zł. No ale, fakt - stouty bardzo dobre!
UsuńO'Hara's Irish Stout co za piwko, warte kazdej złotówki, a tanie niestety nie jest. Polecam, guiness sie chowa przy nim
OdpowiedzUsuńMinęły dwa lata, nasz kraft podrożał (nie wiem jak piwa z Carlow) i to 12-14 zł. nie wydaje się takie straszne... Chowa się w czarnej otchłani;)
Usuń