Na dobre zaczęło się w 2012 roku, gdy Kompania Piwowarska wypuściła na rynek trzy nowe piwa Książęce - Książęce Pszeniczne, Książęce Czerwony Lager i mojego faworyta do picia w knajpach mojej wsi Książęce - Czarne Łagodne. Pewne oznaki tego procederu miały jednak miejsce już wcześniej. Browar Łomża od dawna kreował się na regionalny, mały browar, przez co picie piwa z tego uchodziło za modne. A to przecież spory browar należący do spółki Van Pur. Prawdziwy koncerning, a nie łomżing. Z kolejnym ciosem przyszedł moloch Okocim będący w drapieżnych łapach duńskiego Carlsberga. Linia Piw Sezonowych ruszyła w ubiegłym roku i zaowocowała wypuszczeniem takich "cudeniek" jak Świętojańskie, Dożynkowe, Świąteczne czy Wielkanocne. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że piwa wyglądają lepiej niż smakują, bo smaku nie mają. Najwyraźniej jednak piwa "inne", to na tyle łakomy kąsek, że warto się na niego rzucić z nowym rodzajem piwa "craft".
Tą drogą poszła w końcu i Grupa Żywiec, która reanimowała martwego od 2011 r. Żywca Bocka, zapewniając mu lifting twarzy oraz dokładając mu braci w postaci Żywca Marcowego i Żywca Białego - ten drugi stał się furorą, gdy pojawiły się przecieki, iż w składzie jest kolendra i najprawdopodobniej będzie to witbier. Nigdy wcześniej powiedzenie wit-srit nie było tak aktualne.