Browar Szałpiw wystartował w 2013 r. i w krótkim czasie znalazł gorących zwolenników jak i zajadłych hejterów. Ja ulokowałem się gdzieś pomiędzy - z jednej strony zachwycił mnie Szczun liźnięty na zeszłorocznych Birofiliach i spodobał się Śrup, a z drugiej przytłoczyła śląska rzeczywistość, w której niezwykle ciężko było o poznańskie piwa - jeżeli nawet butelki dojeżdżały, to w śladowych ilościach. Choć może to lepiej, bowiem Dynksy (Jasny i Ciemny) miały średnią prasę, a Kejter wypity w Setce był po prostu zły.
Niemniej jednak gdy w lokalnych sklepach (już liczba mnoga mnie poraża - tak jest więcej niż jeden sklep w Sosnowcu i okolicy, w którym można kupić dobre piwo - jeden w zasięgu krótkiego biegu, drugi w odległości kilkuminutowego nadupczania na kole) cudem pojawiły się eleganckie etykiety Szałupiw, nie mogłem sobie odmówić smacznych powrotów.