Wielokran
08:30
Rok 2013 to bez wątpienia warszawska ofensywa nowopowstających tam multitapów (Chmielarnia, Kufle i Kapsle, Cuda na Kiju, Piw Paw), czyli lokali serwujących lane piwo z więcej niż kilku kranów. Daleki jestem od wnikania w to, ile kranów musi liczyć szynk, aby być już multi - niektórzy mówią że 10. Nie chodzi jednak o ilość, a o jakość piwa, które jest tam podawane. Czy ktoś będzie mówił o multitapie, kiedy ten będzie serwował tylko piwo koncernowe? Nie. Inne miasta także zapragnęły mieć swoje multitapy. Specyficznym przypadkiem takiego miasta są Tychy. 130-tysięczne miasto słynące z produkcji samochodów marki FIAT oraz Browarów Książęcych ma multitapy dwa - bo drugi z nich wystartował właśnie w piątek. I ja tam się wybrałem...
Ten multitap nazywa się po prostu Wielokran. Prosto i ładnie. |
W perspektywie weekendu, w którym każdy normalny piwosz meldował się we Wrocławiu na Festiwalu Dobrego Piwa, a ja musiałem iść do pracy, piątkowy wypad na otwarcie lokalu zapowiadał się bardzo atrakcyjnie. Na dworzec w Sosnowcu mam 8 min piechotą, pociąg do Tychów Zachodnich jedzie 35 min., a do Wielokranu idzie się z dworca kolejnych 7 min. Prawda że czad? Sam adres nieco mnie zmylił, bowiem dwie mapy lokalizowały Pl. Baczyńskiego 2, tam gdzie on jest - a sam Wielokran znajduje się za ścianą kamienic w budynku wyglądającym na mały biurowiec.
W ostatnich promieniach słońca zielone otoczenie wyglądało naprawdę uroczo, a sam lokal z 3 stron otoczony szkłem wyglądał, jakby ktoś wyciął go z centrum stolicy. Profeska. Stoliki na zewnątrz wszystkie zajęte i w ogóle mnie to nie zdziwiło, bo pogoda zachęca do konsumpcji w plenerze. Rzut oka na wnętrze potwierdził słowa z fanpejdża - wszystko zarezerwowane. Ja jednak szybko wypatrzyłem znajomego Karola - człowieka, który został piwowarem w Browarze Miejskim w Bielsku, a następnie bramanem w Wielokranie. Ufff... Nie będę siedział sam.
Samo wnętrze urządzone jest bardzo prosto i estetycznie. Na środku stoliki otoczone krzesłami, a dokoła sofy i ławy poustawiane w loże - część na podwyższeniu. Metalowe kolumny i kratownica na suficie plus jakieś gałęzie stanowiły całość wystroju wnętrza. Widziałem, że Mateusz (Piwo i Planszówki) ma rezerwację przy jednym ze stolików, ale postanowiłem zasiąść na jednym z trzech krzeseł barowych, by mieć na oku krany, urodziwą barmankę oraz Karola do rozmów. Tylko na początku, bo jak tylko zeszli się ludzie to zrobił się spory młyn - obsada, którą uważałem za podejrzanie liczną miała ręce pełne roboty. Kolejki jak za mięsem w 1988. No ale 20 kranów robi wrażenie.
Z przodu Karol. Z tyłu to, co na kranach. |
Jak widzicie na pozycji nr 17 jeszcze nie ma nic. Co mówi każdy, kto podchodzi do baru? Nie "poproszę to pyszne Twin Peaks", nie "a co to jest Smoked Cracov by Night", nie "dla mnie gwoździe w karmelu", ale "A co jest pod siedemnastką?"... Taka była zresztą też moja reakcja. Pojawiła się tam później AIPA od Doctor Brew, którą zresztą zamówiłem, ale do tego wrócę. Jakie piwo sprzedawało się najlepiej? Na podstawie dwuipółgodzinnej skrupulatnej obserwacji stwierdzam iż Raciborskie Zielone. Tego nic nie tłumaczy. W tej samej cenie były Miłosław i Czarne z Fortuny, a jeno 2 zł droższe aż pięć piw - trzy czeskie w tym Primator Weizen oraz dwa Doctor Brewy.
Na początek oczywiście musiałem wypić Smoked Cracov by Night, czyli ciemne grodziskie - jedno z ostatnich piw z Pracowni Piwa. Miałem tu małą nadzieję, ale... moje obawy zostały potwierdzone - piwa grodziskie nie będą nigdy należały do moich ulubionych. W - na moją prośbę wysokiej - szklance znalazł się czarny płyn z ładnymi, rubinowymi przebłyskami. Gdy dołożymy do tego bielutką, oblepiającą szkło pianę, to jest bardzo dobrze. Do nosa dotarł delikatny aromat słodowo-czekoladowy oraz oczywiście wędzony, ale bardzo, bardzo delikatny. W smaku pogłębia się na szczęście paloność i wędzonka właśnie. Bardzo przeszkadzał mi posmak mydlin - sądziłem, że to szklanka, ale zostało sprawdzone to na innym szkle i wykluczone... Piwo grodziskie jest po prostu niemiłosiernie wodniste i lekkie - wiem że takie powinno być, ale to do mnie kompletnie nie przemawia. Za mało sera, za mało kiełbasy, za mało ciała...
Na drugą nóżkę wziąłem Rio Bravo vol. 2 z Browaru Faktoria. Pierwsza warka może nie tyle mnie rozczarowała, co kompletnie jej nie zapamiętałem, nijaka do bólu. A jak jest za drugim razem? Ten pale ale ma jasno bursztynowy kolor i jest bardzo klarowny, ale piany na nim tyle co John Wayne napłakał. I zaraz pojawił się szok! Piwo pachnie bardzo mocno i intensywnie - dominuje tu kwaskowa limonka oraz słodkawe mango, to bardzo ciekawe połączenie. Piwo jest lekko słodkawe w odbiorze, ale solidnie muska goryczą. Bardzo przyjemne i wybitnie sesyjne.
Na koniec wziąłem wspomniane American India Pale Ale z Doctor Brew. Na plus mogę zaliczyć wygląd - wspaniała intensywnie pomarańczowa barwa z niezakłócającą spokoju mętnością, przykryte elegancką czapką traperską. Tu się kończą plusy. Przeszkadzał mi w tym piwie rodzaj goryczki - nieznośnie i nachalnie łodygowa i trawiasta, całkowicie nie pasująca do moich dotychczasowych doświadczeń z aipa i nie trafiająca w moje kubki smakowe. Niezbyt fajnie mi się to piło, ale na szczęście pojawił się obok mnie (nalany komuś przez pomyłkę i odrzucony) Lindemans Framboise, czyli malinowy lambic - jeśli tak smakuje lambic sztucznie dosładzany, to jestem pod ogromnym wrażeniem - dla mnie to była kwintesencja malinowości. To jest doskonałe piwo do gaszenia pragnienia w upalny dzień. Lekka jedynie kwaskowość sprawia, że piwo nie jest przeznaczone dla hardcore'ów i w tym upatruje jego plusów. Mniaam!
Wielką zaletą serwowanego w Wielokranie piwa jest jego temperatura - nie jest ekstremalnie zimne, dzięki czemu na ciele nie pojawia się gęsia skórka, zęby nie szczękają w trakcie picia. Piwo jest po prostu chłodne i tak ma pozostać.
Szkoda że w moim, 230-tysięcznym mieście nie ma ani jednego lokalu z dobrym piwem. Ani jednego. Na pocieszenie swoje i Wasze wrzucam jeszcze dowód na "wysoką jakość obsługi" w Wielokranie.
1 komentarze
100-tysięczne miasto i w weekendy dwa zapełnione multitapy. To daje pogląd na sytuację i coraz większą popularność dobrego piwa.
OdpowiedzUsuńP.S. Też zwróciłem uwagę na wysokiej jakości "obsługantkę" ;)