Słoweński anschluss Austrii

09:04

Czasami bywa tak, że łatwiej jest rozwinąć biznes poza ojczyzną. Okazuje się, iż nie tylko polscy urzędnicy rzucają kłody pod nogi potencjalnym piwowarom, obrzydzając im życie i utrudniając zmianę pasji w dochodowy interes. O tym że w Słowenii jest podobnie niech świadczy przykład Bevog Brewery, który został założony przez słoweńców - ale w Austrii. Bo tam zapewne łatwiej. Browar powstał w granicznej miejscowości Bad Radkersburg. W moje łapki wpadły dwa piwa z tego browaru.


Browar Bevog to przede wszystkim cudownie fantastyczne (dosłownie i w przenośni) etykiety. Z takimi pięknymi grafikami piwa pewnie sprzedają się same. Znajdują się na nich baśniowe stworzenia. Urocze i straszne, niczym z koszmaru rysownika obżartego niezidentyfikowanymi grzybami. Wystarczy spojrzeć poniżej. Z Krakowskiego Festiwalu Piwa przywiozłem sobie wędzonego porteru, a stout owsiany dotarł do mnie z Wrocławskiego Festiwalu Dobrego Piwa dzięki uprzejmości Adzi, która specjalnie stała za nim w kilometrowej kolejce. Dziękuję!

Ond Smoked Porter


Zmutowana kałamarnica z rozgwiazdą na czole, paląca fajkę na klifie przypomina postaci rysowane przez Grzegorza Rosińskiego. Bardzo mi się podoba. Ond to smoked porter, czyli porter wędzony. Całkowicie czarny kolor tego piwa dobrze komponuje się z ciemno beżową, dużą pianą. Wygląda to nietuzinkowo. Pachnie zaiste chędogo. Bardzo intensywny aromat wędzony złamany jest zapachem czekolady. Ond ma bardzo gładką konsystencję, dzięki czemu aksamitnie przelewa się przez gardziel. W smaku obok śliwkowo-ogniskowej wędzonki i wspomnianej czekolady pojawia się znajomy smak gruntu spod kawy. Wytrawną całość uzupełnia spora gorycz w posmaku. Co ciekawe gorycz ta jest spowodowana przyprawieniem Ond chmielem słoweńskim i amerykańskim. Piwo jest zdecydowanie degustacyjne, pasuje na dłuższe, kontemplacyjne posiedzenia. Jest super!

Baja Oatmeal Stout


Baja jest stoutem owsianym. Dorzucono do niego też płatków dębowych. Piwo jest praktycznie czarne, a solidna piana jest kremowa. Pod światło pojawiają się brązowe refleksy. W aromacie pierwsze skrzypce grają mocno palona kawa i czekolada. Baja również ma bardzo gładki smak. W ogóle smak tego piwa jest dosyć delikatny pomimo sporych pokładów paloności. W posmaku jest lekko słodkawe. Jedyne, do czego bym się chciał przyczepić, to ciut zbyt niska pełnia. Oczekiwałbym większego ciała, bo momentami dla mnie było zbyt wodniście. Nie zmienia to tego, iż piło mi się Baję bardzo dobrze.

Postaram się wkrótce dopaść pozostałe!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy