Sześciopak poweekendowy

09:06

Witam w kolejnym szybkim wielopaku. Tym razem poweekendowym. Po raz kolejny spotykają się w nim piwa, dla których brakło miejsca w innych zbiorczych postach. Jest więc piwo browaru regionalnego, który do niedawna był tylko restauracyjny, a tym razem zaspokoi nasz głód w czasie pełni księżyca. Na mocne jasne piwo zaprosi nas najbardziej uznany polski browaru spod znaku kraft. Jest powrót kolaboracyjnego piwa uwarzonego w ramach loży warszawsko-łódzkiej w Tarczynie. Trzecie piwo filmowego browaru kontraktowego zabierze nas na przejażdżkę wzdłuż Oceanu Spokojnego. Udamy się też do dentysty razem z niechętnie uśmiechającym się prajaszczurem. A także zobaczę co się dzieje w temacie starego dobrego, haustowego robust porteru.



Milkołak ze świętochłowickiego Browaru Reden to taka nowość - nienowość. Minibrowar Reden w Chorzowie warzył swojego milk stoutu. Poprzedni Milk Stout (14°) był jednak nieco lżejszy niż obecny (16° blg). Można by się żachnąć, że to kolejny sweet stout, ale tak naprawdę to wiele ich nie ma. Tych regularnych, stale dostępnych. Były rewelacyjne Przewrót Mleczny, Bebok i pozytywnie przyjęte Czarna Krowa, Kawka i Czarna Wołga, których nie piłem. Pojawił się Sweet Nygus raz i na razie cisza. Wiarę w dostępność przywraca jedynie Hera i oczywiście Sweet Cow. Po kilku piwach z nowego Redenu miałem niesmak, ale Milkołak pozwolił mi całkowicie o tym zapomnieć. Piwo ma piękny aromat palonego ziarna kawy z potężnym uderzeniem czekoladowego zapachu. W smaku laktoza na całe szczęście nie przytłacza, ale ładnie uzupełnia paloność, nie pozwalając jej zdominować smaku. Jest delikatnie i aksamitnie, choć piwo całkiem pełne. Treściwe, nie za słodkie, nie za gorzkie. Dobre!

Quatro browaru kontraktowego Pinta to coś całkowicie odmiennego. Special double IPA o ekstrakcie początkowym 24,7°. Potężne. W założeniu ma być mocno nachmielonym, rozgrzewającym piwem w sam raz na długie zimowe wieczory. Czy to się udało? Zapach jest bardzo mocny, obecna w nim jest słodycz nie tylko od słodu, ale także wynikająca z chmielowej owocowości - jest naprawdę ładnie. Owoce egzotyczne (wyraźne i lepkie mango, grejpfrut) mieszają się ze znacznie lżejszymi iglakami. W smaku jest wyraźnie słodko, owocowo, a gorycz wychodzi w posmaku i nie jest odczuwalnie mocna. Jak na tak mocne piwo, to wchodzi mi zaskakująco łatwo, nie jest mega zamulające, aczkolwiek dobrze dobrana jest pojemność butelki. Półlitrowa byłaby zbyt duża... Piwo przyjemnie zalepia paszczę i jest smaczne. Trzecie zostaje do (wątpliwego sensu) leżakowania.


Gdy poszczególni blogerzy chwalili się otrzymaniem Czarnego Wdowca od Marka i Marcina, ja biegłem do sklepu by załapać się na ten, do tej pory przynajmniej bardzo deficytowy, towar. Na szczęście zaprzyjaźniony sklep odłożył mi dwie butelczyny pod ladę na moją fejsbukową prośbę. Czarny Wdowiec to kolaboracyjne mieszanie w garze Browaru Piwoteka (czyli właściwie Marka Puty) i Marcina Chmielarza, które dokonało się w Browarze Tarczyn. Piwo jest potężnie nachmielonym american dry stoutem i to czuć, gdy kapsel tylko na milimetr odrywa się od szyjki. Zapach jest bardzo mocny, najpierw palony, ale zaraz życzwiczno-sosnowo-żywiczno-iglasto-żywiczny. Po chwili właściwie nic poza tym nie czuć. Pierwsze łyki bardzo mi się spodobały, jest słodowość lekko czekoladowo-palona i potężna gorycz. 115 IBU, które zostało zadeklarowane po badaniach, jest absolutnie możliwe. Jest to gorycz długa i przyjemna. Jest bardzo, bardzo wytrawnie. Problem polega na tym, że od połowy Wdowiec zaczął mnie męczyć. Pełnia piwa odstaje znacznie od goryczy. Brakowało mi większej ilości ciała, które by tę gorycz skontrowało. Piwo z czasem robi się puste w smaku stanowczo zbyt mało treściwe. Drugą butelkę wypiję z kimś na pół (stan na wtorek - oddałem potrzebującym).


Szczerbaty Smok z Browaru Piwna, uwarzony w ramach akcji Chmielogród, jest rzeczywiście szczerbaty. To angielski porter, który est po prostu mało smaczny. Zaczyna się dobrze, piękny kolor mocnej, czarnej herbaty z dużą pianą cieszy oko. Aromat to mocny karmel i lekkie ziółka. Nie jest to zwyczajny karmel, to karmel maślany. Prawdziwe maślane szaleństwo. Aż chce się chwycić pajdę chleba i ciepnąć na to szynkę. Gdzieś w tle majaczy lekka czekolada. Jest bardzo pusto w smaku, mało treściwie (nawet jak na porter) i zupełnie nijako. Nie smakowało mi. Jestem bardzo ciekaw, jak te piwa smakują innym osobom na południu kraju. Może źle znoszą transport?


Sunset Blvd to trzecie piwo kontraktowego Browaru Raduga, który dwa swoje pierwsze piwa (średnie Metropolis i bardzo fajne Nosferatu) uwarzył w Browarze Witnica, a Bulwar Zachodzącego Słońca powstał w Zodiaku. Czy nazwiemy je rye india red ale, czy amber ale nie zmienia to faktu, że piwo jest ciemno czerwone i bardzo klarowne. Ma też gigantyczną beżową pianę. Przez cały czas nie mogłem pozbyć się jedynego skojarzenia, jakie miałem w trakcie picia. Mianowicie dokładnie tak samo smakował kiedyś Atak Chmielu. Nie mówię, że to źle, bo to dobre piwo (a kiedyś sporo namieszało w piwnym światku). Mówię, że gdybym to pił z zamkniętymi oczami, to nie miałbym wątpliwości, że piję przełomowe piwo Pinty. Jest karmelowy aromat, a karmelowość uwydatnia się w podbudowie słodowej. Jest bardzo przyjemny aromat żywiczno-owocowy z rodzaju cytusowych (grejpfrut) i choinkowych. Jest odpowiednie (nie za duże) wysycenie. Pije mi się rewelacyjnie, choć preferuję bardziej wytrawne piwa. Dla mnie to Red Atak Chmielu. I dobrze. Ah, zapomniałbym. Kolejna rewelacyjna etykieta - ścisła czołówka w kraju!

Double Robust Porter to ostatnia propozycja Browaru Birbant. Biorąc pod uwagę, że piłem już 3 razy, jest udana. Piana niczym afro na głowie Julesa. Początkowo, bo później przypomina bardziej franciszkańską tonsurę. Piwo jest czarne, ale widać w nim brązowe przebłyski. Aromat nie zwala z nóg mocą, ale jest przyjemny - karmel, kawa zbożowa i gorzka czekolada. Piwo jest treściwe, ale też gładkie. Zbalansowane na linii słodycz-gorycz. Oba aspekty są uwypuklone i żaden nie zwycięża w tej walce. Smak to bardzo dużo gorzkiej czekolady i palonej kawy. Jest sporo toffi i nieco biszkoptu. Bardzo fajne piwo. Rewelacyjne na zimę. W górach weszło jak złoto, w domu również. Szczególnie polecam!



Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy