Katowice - Absurdalna

07:41

Gdy piszę te słowa, nie minęło jeszcze 12 godzin od otwarcia nowego multitapu w Katowicach. Właściciel katowickich Fanaberii oraz sklepu z piwami regionalnymi przy ul. Mariackiej już od kilku lat planował otwarcie pubu i w końcu się udało. Absurdalna, która otworzyła swoje podwoje w wieczór pierwszego dnia astronomicznej wiosny, jest zlokalizowana iście doskonale - to róg Dworcowej i Dyrekcyjnej - na przeciw starego dworca. Biegnąc na Mariacką masz więc po drodze, a jeśli przesiadasz się w Katosach i masz godzinę do pociągu, to do Absurdalnej masz tak samo blisko jak do Małpy.


Absurdalna to parter starej wiekiem i fasadą kamienicy, w piwnicy której znajduje się Restauracja Fanaberia. Jest to parter rozległy - trzy niemałe pomieszczenia. W pierwszym szok - na całej ścianie vis-a-vis wejścia wiszą plakaty Kaji Renkas, które robią na mnie zawsze ogromne wrażenie.


Całe zresztą wnętrze wskazuje na zainteresowanie właścicieli sztuką. Pomieszczenia przeszły lifting, ale zachowane zostały oryginalne freski na ścianach... Nie no żartuję - ściany pozostały odrapane, co wcale nie robi złego wrażenia w połączeniu z kolorystyką sufitów i mebli. Trochę taki PRL, który zresztą jest ukryty w logo Absurdalnej.


W największym pokoju - barowym - wisi pajęczyna zmieniających kolory kul. Tylko to kolorowe koło fortuny koło tablicy z piwami mnie drażniło. Są w lokalu siedziska absurdalne - kącik do siedzenia przy telewizorze czy czymś na kształt szpitalnego łóżka. Fajne! 

Bardzo ciekawie zostały rozwiązane krany, które wychodzą ze starego pianina. Jest ich dwanaście. Co do piw, to możecie sami ocenić, czy jest z czego wybierać. W klasie econobeer są smaczne Warmińskie Rewolucje i Jurajskie Bursztynowe, w dobrych cenach Jules (cda) i smaczny Sweet Boy z Bednar. Dla bogaczy Amager (imperialny pils) i La Pirata (imperialny stout).


Jest dobrze. Tego dnia mieliśmy dwie premiery - chłopaki z Kraftwerku przywieźli Południcę (polish black saison), a na przyjazd Wojtka Frączyka czekało (w przeciwieństwie do mnie niestety) Equinox czyli nowe west coast ipa z Widawy. Bardzo chciałem spróbować, ale chciałem też skosztować nowej Pinty miesiąca, więc musiałem dokulać się do innej knajpy. Z nowości była też Polska Pszenica z Redenu.

Spróbowałem więc tylko Południcy, która okazała się piwem wybitnie degustacyjnym, żeby nie powiedzieć niesmacznym. Z tym że pierwszy przymiotnik zachowuje pewną obiektywność, a drugi jest już całkiem subiektywny. Polish black saison oznacza, że do kotła poszły skórki z pomarańczy, suszone śliwki i tyle ziół, że cała Jamajka tyle nie widziała - szczególnie że są to: rozmaryn, tymianek, szałwia i kwiat lipy. Belgijskie drożdże miały zachować charakter typowy dla tamtejszego stylu. No i lipa. Aromat całkowicie zdominował rozmaryn, przez co piwo pachnie jak dobrze wypieczona i przyprawiona pizza. W smaku dominuje kwasowość pomarańczy. Całość w moim odczuciu jest niezharmonizowana i męcząca. Podobno w innej temperaturze smakuje znacznie lepiej, ale ja już nie będę sprawdzał. Za mało życia na to. Czekam na M-16!


Bardzo się cieszę, że powstało kolejne miejsce z dobrym piwem na Śląsku. Jeszcze bardziej się cieszę, że znów zajmują się nim ludzie, którzy lubią piwo. Pozwala mi to mieć nadzieję, że właśnie piwo będzie na pierwszym miejscu w lokalu.





Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy