Trzech Kumpli - dwa piwa
15:04
Całkiem niedawno odwiedziłem Browar Trzy Korony w Nowym Sączu, o czym mogliście poczytać tu. Wspominałem wtedy, że z mocy produkcyjnych browaru korzysta kontraktowiec Trzech Kumpli - Browar Lotny. Wtedy wspomniałem, a krótko po tym zakupiłem dwa piwa Browaru Lotnego. Po 3 piwach uwarzonych w Wojkówce (Brownie, It's Not Witbier, Simple Mosaic), Kumple przenieśli się do Nowego Sącza, aby gotować piwo pomiędzy przymierzającymi biodrówki licealistkami, a wpieprzającymi kebaba na ostro bezrobotnymi - w środku marketu. Wiele szczegółów dotyczących działalności browaru zdradził mi jego założyciel...
Browar Trzech Kumpli już samą nazwą wprowadza mnie - i pewnie nie tylko mnie - w błąd, bowiem okazuje się, że został założony przez jednego piwowara domowego - Piotra Sosina. Nazwa to jednak nie przypadek.
- Piwo to trunek bardzo przystępny - mówi Piotr - demokratyczny, egalitarny,
niezobowiązujący, sprzyjający spotkaniom z kumplami - po pracy, po
ciężkim dniu, dzieleniu się radościami. Trójka natomiast
zawsze była dla mnie cyfrą szczęśliwą. Dodatkowo trzech kumpli wspaniale
układa się na okręgu w logo, tworząc niejako piwny zen. Bardzo lubię tę
nazwę i logo, po prostu dobrze się z nimi czuję.
Piotr warzy w domu od pięciu lat i to doświadczenie, ale też solidne przygotowanie merytoryczne - zwłaszcza na temat drożdży i fermentacji, jest niezwykle przydatne w tworzeniu piwa na większą skalę. Bardzo mnie ucieszyło, że za wzór do naśladowania stawia sobie piwowarstwo dwóch krajów.
- To USA, gdzie wszystko jest bardzo lekkie, bez zadęcia, na luzie z nieposkromionym wręcz głodem na eksperymentowanie i wytyczanie nowych dróg oraz Belgia - za tradycję oraz fantastyczną, unikatową "atmosferę" ich piw. Jak łatwo się zatem domyślić, będzie w moich piwach echo jednego i drugiego kraju... - ja oczywiście skaczę z radości, głównie z powodu Belgii.
Założenie jest takie, że piwa Trzech Kumpli będą się pojawiać w dwóch liniach produktowych. Pierwsza to sesyjne, pijalne i przystępne piwa i rozpoczęły ją dwa piwa, o których właśnie czytasz, a wkrótce dołączy do nich west coast IPA.
- W tej linii chciałbym mieć około 6-8 piw w stałej ofercie, "dorzucając" do linii nowe piwo co ok. 4-5 tygodni. Zatem jak łatwo obliczyć za ok. 20-30 tygodni powinienem mieć tę linię kompletną. Będą też piwa sezonowe - np Wit na wiosnę/lato oraz FES z górnej granicy stylu na jesień/zimę.
Druga linia piw ucieszy miłośników ciężaru gatunkowego. Będą to piwa mocniejsze, dłużej leżakowane.
- W najbliższych planach jest belgian strong ale/tripel, potem english barley wine w technice parti-gyle i
jak łatwo zgadnąć z wód wysłodkowych uwarzę "small beer". W planach jest
również double saison. Nie wykluczam również dojrzewania piw w drewnie,
ale ponieważ masa rzemieślników idzie tą drogą, być może zweryfikuję
plany... Dzięki temu i ja dowiedziałem się, na czym polega technika parti-gyle, bo z nazwą nigdy się jeszcze nie spotkałem. W skrócie i uproszczeniu, abym i ja mógł zrozumieć, co napisałem, polega to na warzeniu dwóch warek/piw przy jednorazowym zacieraniu słodów. Pierwsza, gęstsza brzeczka służy powstaniu mocnego piwa, a z drugiej części można stworzyć coś lżejszego. W sumie wiem, na czym to polega, bo Słoniu (dla odmiany mój kumpel) robił tak RISa i dry stout.
Mnie zawsze interesuje, od czego zaczęło się zainteresowaniu piwem i piwowarstwem. Które piwo stoi za chęcią poszukiwania czegoś innego.
- Jednego takiego nie mam - mówi Piotr - na pewno pamiętam pierwszą degustację
Rocheforta 10. Wow! To piwo może tak smakować!? Belgia
zafascynowała mnie bardzo mocno i na dość długo - właściwie do dzisiaj.
Tripel to jeden z moich ulubionych stylów, zaś Tripel Karmeliet to dla
mnie wzór. Bardzo często do niego wracam, gdy jestem zmęczony Ameryką i
potrzebuję resetu kubków smakowych. Smakuje zawsze równie dobrze - a mnie nie wypada się nie zgodzić. Te piwa nawróciły więcej osób. Wzorem do naśladowania dla Trzech Kumpli jest jednak amerykański Anchor - To browar z niesamowitą klasą i - chyba można powiedzieć - tradycją. Ich
Liberty Ale z kolei to dla mnie punkt odniesienia dla amerykańskiego
pale ale - fantastyczne piwo. No i oczywiście Old Foghorn - wzór mocy,
balansu i spokoju. Uwielbiam też ich Portera...
Native American, czyli Rdzenny Amerykanin, a po naszemu Indianin, to american india pale ale nieortodoksynie przyprawione klasycznym zestawem amerykańców i jednym niemcem. Do garów wrzucono Cascade, Simcoe, Amarillo, Tomahawk i Magnum. Native jest klarowny i bursztynowy, a na nim leży niewielka pianka. W momencie doszedł do mojego nosa mocny aromat owoców egzotycznych i landrynek. Pachnie bardzo słodko, a prym wiedzie marakuja. Po tej dawce słodyczy piwo zaskakuje sporą goryczą w smaku. Jest ona spora, przyjemna i nie zalega. Ta słodycz w aromacie bardziej kojarzy mi się american amber ale, ale ja nie jestem stylowym nazistą.
Pan IPAni to wheat india pale ale. IPA ze sporą ilością słodu pszenicznego w zasypie miała w założeniu łączyć lekkość i świeżość weizena oraz moc i gorycz IPA. 15.5° blg, 5,9% alkoholu i goryczka 45 IBU. Chmiele to Perle, Citra, Mosaic oraz Amarillo. W praktyce wyszło to wyśmienicie. Aromat jest kosmicznie owocowy. Jeśli tam była marakuje, to tu jest ich milion, każda soczysta i dojrzała, a do tego cała masa bananów. Już samo wąchanie sprawiło mi dużą frajdę. Do tego dochodzi słodycz mango. Piwo jest nad wyraz pełne, a przy tym sesyjne. Gdyby jeszcze ta butelka była większa... Przepyszne!
W obu piwach bardzo dobre wrażenie zrobiły na mnie etykiety - są cudne. O ile nazwy piw piwowar wymyśla wspólnie z żoną, to etykiety przygotowuje dla niego Łukasz Ruszel z Midgar.eu. Póki co współpraca układa się fantastycznie.
- Łukasz w mig przekłada na projekty to, co chcę wyrazić etykietą. Z Pana IPAni jestem szczególnie zadowolony, myślę, że doskonale oddaje ducha piwa, jego rześkość i cytrusowość - mówi Piotr.
Na koniec jeszcze małe wyjaśnienie, skąd zmiana browaru z Wojkówki na Trzy Korony. Przede wszystkim nie ma tam linii do butelkowania, a instalacja warzelna nie pozwalała na piwo o gęstości początkowej większej niż 14°. Z Tarnowa - w którym mieszka Piotr - jest praktycznie tak samo blisko do Nowego Sącza, gdzie były wolne moce produkcyjne, pozwalające na praktycznie dowolne szaleństwa, więc wybór był prosty.
- Browar chciałem mieć blisko, ponieważ jestem obecny na każdym etapie produkcji piwa, a nie wyobrażam sobie podróży po kilkaset km przynajmniej raz w tygodniu. Oczywiście już w ogóle sobie nie wyobrażam nie degustowania każdej warki piwa na każdym z etapów. Chcę się podpisywać pod każdym z moich piw nie tylko z czystym sumieniem, ale i z dumą.
Bardzo podoba mi się taka piwna filozofia. Powyższe dwa piwa pokazują, że Browar Trzech Kumpli jest na dobrej drodze. Piotrowi życzę, aby jak najczęściej porównywano go z kalifornijskim Anchorem.
8 komentarze
To jeszcze daj znać gdzie te piwa można zakupić, a najlepiej jak będziesz gdzieś widział to schowaj dla mnie. Zachęciłeś mnie... Ty i etykiety :)
OdpowiedzUsuńTo małe warki, ale jak mi się uda to kupię i dam znać. Będzie okazja do spotkania i może odzyskania koszulki, chyba że koty całkiem zbezcześciły...
UsuńJestem jak najbardziej za. Koty bezczeszczą już tylko nas :P
UsuńTrzech Kumpli znajdziecie na pewno we Wrocławiu ; Piwnica, Lamus, Ślepy Zaułek
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Jakoś tak fest ni po drodze synek ! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za taki wpis. Jest ciekawy. Pisz częściej. Z miłą chęcią tutaj wrócę :)
OdpowiedzUsuńPan i Pani oraz Caliifia Trzech Kumpli to moi zdecydowani faworyci naj tego roku.
OdpowiedzUsuńNiestety podobno aktualnie dostępne warki już tak nie urywają dupy (zmiana Trzy Korony na Browar Szczyrzyc.
Nie wierz hejterom. Pan i Pani wciąż w zajebistej formie. Ostatnio wyglądał nieco bardziej mętnie, ale smakował wciąż wybornie. Nie mam pewności czy ostatnie PaniPani już ze Szczyrzyca. Zapomniałem ;)
Usuń