Bracka Jesień 2015
13:00
Bracka Jesień w 2015 roku to wydarzenie bez dwóch zdań udane. Przez dwa dni w Cieszynie działo się całkiem sporo, ludzi przewinęło się więcej niż się spodziewałem, a i samo miasto po raz kolejny sprawdziło się jako idealne na festiwale (Nowe Horyzonty, Kino na Granicy, Wakacyjne Kadry, Święto Herbaty). W takim 30 tysięcznym miasteczku, w którym przejście z jednego krańca na drugi trwa 30 minut, festiwal nie ginie, nie gubi się i zwyczajnie robi wrażenie. Na czym polega jednak cieszyński festiwal piwa? Jak się ma do innych tego typu wydarzeń? Czy Bracka sprostała podświadomym oczekiwaniom, której pojawiły się wobec niej po likwidacji żywieckich Birofilów? Dla kogo to święto?
Pewnym zaskoczeniem było przeniesienie festiwalu pod samiuteńki browar. Głównym wejściem była więc brama ze Wzgórza Zamkowego, strefa gastronomiczna rozłożyła się u wylotu tunelu lodowego, tuż obok budynku z warzelnią, a piwowarzy domowi na dziedzińcu Browaru Zamkowego. Umówmy się, miejsca nie było bardzo dużo, ale to też nie był duży festiwal. Nazwanie go kameralnym dobrze oddaje jego sens i kierunek, w jakim (chyba) będzie podążał. Niemniej jednak okoliczności przyrody nie mogły być lepsze. Wyniki konkursu piw pracowniczych podawane były w złocistych promieniach zachodzącego słońca, które można było podziwiać z Wieży Ostatecznej Obrony, kilkadziesiąt metrów od sceny w linii prostej, z dziedzińca browaru jest świetny widok na miasto, a przecież jest pobliska Baszta, na którą można się wdrapać. Jest oczywiście Browar, który jak zwykle otworzył się na zwiedzanie – w piątek do południa już nie dało się na nie zapisać, a liczne grupy ruszały co pół godziny. Na szczęście z wbiciem się last minute ponoć nie było problemu. Taki browar to najlepsza miejscówka, jaką może wyobrazić sobie festiwal piwa.
Pewnym minusem był brak dostatecznej ilości miejsc siedzących jako takich, ale jednak nie widziałem osób cierpiących niedostatki z tego powodu, a wręcz przeciwnie – ludzie zasiedli na murkach, kadziach i innych takich. A było tych ludzi bardzo dużo. Znacznie więcej niż bym się spodziewał po Brackiej Jesieni. Spotkałem wielu blogerów (pozdrawiam), piwowarów domowych (pozdrawiam), niedomowych (pozdrawiam) i ludzi interesujących się piwem bardziej. Szczególnie pozdrawiam Jacka W. i jego rodzinę, bo ich poznałem właśnie 3 lata temu na Brackiej i od tamtej pory spotykamy się na piwie. Dzięki za użyczenie zdjęć do wpisu! Formuła Brackiej wydaje się być stworzona do takich właśnie spotkań pasjonatów. Ludziom stricte z branży Cieszyn kojarzy się z lajtowym miejscem odpoczynku, a niekoniecznie dwunastogodzinnego obsługiwania niemalejącej kolejki spragnionych piwa, którzy kupując jedno już muszą ustawiać się w kolejnej kolejce po kolejne piwo. Tu tego nie było. Dość powiedzieć, że najbardziej przez gawiedź obleganym stanowiskiem, był wyszynk i sprzedaż piw z Cieszyna. Dla osób jak ja, to fantastyczna sprawa, bo mogę sobie z każdym przedstawicielem browaru porozmawiać, popytać, pomarudzić, posiorbać i tak dalej. No ale...
…tych przedstawicieli browarów było mało, jak na festiwal piwa pełną gębą. Beer geek znudziłby się tu niewielkim wyborem piwnych nowości. Swoich przedstawicieli miała Widawa, świętochłowicki Reden, Wrężel, oczywiście Browar Zamkowy i lokalna Fabrica Rara. Szeroko rozumiane Zarzecze (Pinta, Birbant, Kingpin + Artezan) reprezentowane było przez aleję piw Krainy Piwa. Piw jednak było na tyle sporo, że nudzić miał prawo się tylko największy fanatyk, stały bywalec multitapów i posiadacz złotej karty IPA. Ja się nie nudziłem. Wręcz przeciwnie, po raz pierwszy spróbowałem bardzo wielu piw. Sobotnie popołudnie zaowocowało brakiem wielu pozycji, co wskazuje na spore spożycie i zainteresowanie. Bracka Jesień jest też dobrym miejscem dla nie-fanatyków piwa, bo jest czas i miejsce na to, by spokojnie wgryźć się w temat. Liczba osób bawiąca się na wieczornych koncertach pokazała, że BJ ma potencjał imprezowy. Mimo że nie jestem fanem granej tam muzyki, to jednak pełny namiot przed sceną mówi sam za siebie.
Była jeszcze giełda birofilów, ale tu już kompletnie nie wiem co powiedzieć, bo się na tym nie znam. Ktoś tam marudził, że mała, że kameralna... Był też mecz Niemcy-Polska ostatecznie puszczony w restauracji w podziemiach browaru. Wypełniona po brzegi sala wrzasnęła „Gooool!!”, gdy Lewy strzelił na 1-2, ale generalnie od ściany do ściany latały „o k@#$a!” i „ja pie@#$le!”. Tu jednak ogromny w moim odczuciu zgrzyt – do środka nie wpuszczano z nalanym piwem. Co najmniej tak, jakbym sobie je przyniósł z pobliskiego Smoka albo Społem, a nie kupił na festiwalu. Efekt był taki, że oddałem szklankę z prawie pełnym Phantomem w dobre ręce i musiałem zadowolić się piciem jedynego (sic!) w restauracji Lagerowego!! Jedno piwo, jeden kran i mega kolejka! Haaloo organizatorzy. Wystarczyło dać znać wcześniej, że tak będzie i nie byłoby problemu.
Spożyte piwa |
Zaletą Brackiej Jesieni jest to, że na dobicie zawsze można wybrać się na Czechy, a to już jest prawdziwie multikulturowa batalia. Zresztą niektóre twarze w sobotę wskazywały, że bitwa była długa i ciężka. O innych zaletach Cieszyna pisałem w mini przewodniku - tu. O tym, że wpis był doskonałym pomysłem dowiedziałem się od wszystkich, którzy z niego skorzystali.
Fabrica Rara vs Browar Majer, przyjacielskie spotkanie. Wiem, że chłopakom bardzo smakowało! |
Ma Bracka Jesień ogromny potencjał. Jeśli zostanie mądrze wykorzystany, to ma szanse się rozwijać. Obecność Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych to wielka szansa na to – to w Cieszynie jesienią powinien być ogłaszany Grandchampion, najlepszy porter też może być jednorazowo warzony w browarze. Czemu nie? To trzeba zrobić teraz, kiedy jest na to boom, a za trzy lata konkursowy porter będzie już najbardziej pożądanym polskim porterem i doskonałą tradycją, podobnie jak „żywiecki” Gch. Wymaga to jednak nieco odwagi. Życzę Brackiej jak najlepiej głównie dlatego, że Cieszyn jest moim miejscem i drugim (jeśli nie pierwszym) domem.
Jak wspomniałem wcześniej autorem dużej części zdjęć jest Jacek W. z Bielska. Dzięki!
8 komentarze
Dzięki za błyskawiczne tempo i umieszczenie mojej krzywej "gymby" . Super się to czyta, zwłaszcza jak się
OdpowiedzUsuńtam było i dobre piwko ( niejedno ) sączyło. Pozdrawiam serdecznie i do miłego, może wcześniej niż na
kolejnej Brackiej Jesieni , bo coś się szykuje zamiast Birofiliów i podobno też w Cieszynie :)
Jacek W.
Do zobaczenia!
UsuńWszystko fajnie, tylko co znaczy podpis pod zdjęciem "Fabrica Rara vs Browar Majer"?
OdpowiedzUsuńMy nie jesteśmy "versus" my jesteśmy "i"! ;)
Wiem wiem. Ale tak ciekawiej wygląda i daje do myślenia ;) Serdecznie pozdrawiam!
Usuńno nie musiałeś zmieniać! Ale tak też jest fajnie :)
UsuńA phantoma przecież Ci trochę zostawiliśmy [dwa łyki - za to jak się fajnie zagrzał stojąc na schładziarce]. :P
Tak jest lepiej. Internet nie przekazuje sympatycznej relacji między fotografowanymi, a nie wszyscy mogą łapać...:P Te dwa łyki przywróciły mnie do życia, po goryczy porażki (bo przecież nie tej z Lagerowego). Schładziarka to zło ;)
UsuńDla mnie zlokalizowanie BJ właśnie w centrum browaru zamiast na dolnym parkingu było strzałem w dziesiątkę! Było kameralnie, ale z drugiej strony klimatycznie - gdzie w Polsce znajdziecie drugi taki festiwal piwa w środku działającego browaru w sąsiedztwie wzgórza zamkowego i zabytków architektury w tym jednego z najważniejszych czyli romańskiej Rotundy! Myślę że impreza powinna tam zostac i ewentualnie rozrastać sie w stronę wzgórza gdzie jest jeszcze dużo miejsca na dziedzińcu pod wieżą piastowską. W mojej opinii impreza ma ogromny potencjał rozwojowy!!! Co do smaego piwa to - zakochałem się w Phantomie, którego nie miałem okazji wczesniej pić, RIS z Widawy oraz simcoe pils też zrobiły wrażenie, zwróciłem jeszcze uwagę na brown portera z Fabrica Rara!!!
OdpowiedzUsuńPotwierdzam że największą wtopą organizatorów był zakaz wnoszenia zakupionych na imprezie piw do piwnicy gdzie leciał mecz (!!!) - no i ten jeden, jedyny kran z przeciętnym cieszyńskim lagerem...
Reasumując impreza udana ogromnie - kilka usprawnień i ulepszeń - , zgromadzenie kilku więcej przedstawicieli browarów (Perun, Raduga, Ursa, okoliczne czeskie browary rzemieślnicze) i bedzie pięknie :D
No cóż, podpisuję się pod wszystkim. Z czeskimi rzemieślnikami może być problem, bo im to niezbyt potrzebne - ew. kilku większych graczy czeskiego kraftu - to już coś. A Phantom baaaaaaardzo interesujący i chyba najbardziej rześkie piwo festiwalu.
Usuń