Minipivovar Třinec Karpentná

15:00

Tuż obok Cieszyna znajduje się przemysłowy Trzyniec z XIX wieczną przeogromną hutą żelaza, która powstała ciut wcześniej niż Browar Zamkowy i za sprawą tych samych Habsburgów. Jadąc z podzielonego Olzą miasta, mijamy najpierw hutę, zostawiając ją po prawej, potem przecinamy sam Trzyniec kierując się na Jabłonków i dojeżdżamy w ten sposób do skrętu na Karpentną, dzielnicę Trzyńca. Tam w ciekawych przyrody okolicznościach położony jest Minipivovar Třinec Karpentná.



Browarek położony jest wręcz bajkowo, u stóp Beskidu Śląsko-Morawskiego, u podnóża Ostrego i Wielkiego Jaworowego. Obie góry są bardzo fajne i warto się kiedyś na nie wdrapać - w obu przypadkach można zrobić ciekawe kółka, aby nie wracać po swoich śladach.
Jak przyjechałem tu po raz pierwszy (3 lata temu na kole), to byłem w szoku, że w takim miejscu ktoś postawił osiedle. Samo osiedle jest paskudne jak fiks, a i sam browar z zewnątrz nie należy do urokliwych, choć parter jeszcze jakoś się prezentuje. Budynek przypomina piekarnię, a w rzeczywistości jest osiedlową kotłownią. Niegdyś znajdował się tu hostel dla matek z dziećmi. Dziś jest tu najbardziej bezpretensjonalny lokal, jaki widzieliście. Skromny wystrój i dobre piwo - chyba nic więcej nie potrzeba jego fanom.


Jak widzicie słowo skromny chyba dobrze oddaje wnętrze lokalu. W sumie chyba nic ciekawego tam nie było, poza młodą uroczą barmanką. Jak na niedzielne południe (okolice rosołowe), to zebrało się całkiem sporo osób, łącznie z robotnikami uskuteczniającymi termomodernizację mini osiedla. W niedzielę.


Třinecké kvasnicové piva były dwa - Světlý ležák 12° oraz Polotmavý ležák 14°. Oba są lekkie, rześkie i przyjemne, ale właśnie jasna dwunastka to najbardziej klasyczny przykład lekkiego pilsnera. Delikatny diacetyl (maślane odczucie w ustach) jedynie wzbogaca pełnię piwa i zupełnie nie przeszkadza. Oba piwa chmielone są tym samym chmielem. Nie wiem jakim, ale charakterystyczna ziołowa gorycz jest w nich bardzo wyraźna. Półciemne oczywiście jest znacznie słodsze i nieco karmelowe, ale nie przekracza magicznej granicy między pijalne a "łomójbożealesłodkie".

Piwo rżnięte level Tomasz

Ogólnie rzecz biorąc miejsce jest bardzo pozytywne. Gorąco polecam jako przystanek w podróży, warto zajechać i wziąć coś nas wynos. Nam pani nalała do swojej ostatniej butelki po Fancie, więc warto zadbać o swoje pety. Polecam!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy