Piwa świąteczne
09:36
W jaki sposób sprawić
aby czas świąteczny istotnie wyróżniał się w roku? Tradycja nakazuje
ubranie choinki (najlepiej w Wigilię rano), smażenie karpia w
migdałach (nie mam pojęcia, z jakiego powodu to zadanie przypada
zawsze mnie), pakowanie prezentów, oglądanie Kevina Samego w Domu
lub – najbardziej świątecznego filmu wszech czasów – Szklanej
Pułapki („Now I have a machinegun, ho ho ho!”). Inna
tradycja nakazuje kłócenie się na potęgę, rozdrapywanie ran
rodzinnych, wytykanie sobie potknięć sprzed lat, jątrzenie,
pretensje i gorzkie żale. Gdy druga tradycja zaczyna górować nad
pierwszą, to znak (niczym pierwsza gwiazdka na niebie), że należy
pójść na balkon, gdzie pomiędzy wigilijnymi smakołykami
poupychane są chłodzące się piwa świąteczne.
W tamtym roku było nijak (klik!), w tym zapraszam na pięć piw
świątecznych, bardziej ortodoksyjnych, mniej ortodoksyjnych,
typowych i nietypowych. Na początek zaznaczę jeszcze, że fanem
nadmiernego przyprawiania ingrediencjami rozmaitemi nie
jestem. Chyba że to chmiel, tego można sypać na potęgę.
Browar na Jurze od
kilku lat raczył nas bardzo ciekawym i nieco nietypowym podejściem
do idei piwa świątecznego i
w 2015 do niego wraca (pierwszy raz piłem jeszcze w listopadzie w
knajpie). Jurajskie
Świąteczne ma za
zadanie rozpraszać śniegi, topić lody i rozgrzewać, ale przede
wszystkim za pomocą dodatku w postaci chilli. Poza
tym są tu kakao, miód i aromat czekoladowy. To ostatnie mnie dziwi.
Jurajskie jest najlżejszym z opisywanych dziś piw (5,6% alkoholu
przy 16,5° P.), ale za to całkiem treściwe i nieźle rozpalające.
Chilli może nie jest jakoś wybitnie wyczuwalne w smaku, ale gardło
bez wątpienia je poczuje – moje, które bardzo lubi ostre smaki,
poczuło. Na pierwszym planie jest kakao i właściwie na drugim i
trzecim także. Piwo jest mocno kakaowe, ale w tym roku po raz
pierwszy smak ten wydał mi się sztuczny. Jest tu też
charakterystyczny miodowy posmaczek. Szkoda, że papryczki nie są
tak intensywne jak poprzednio, ale może to kwestia konkretnej
butelki? Średniak. Kakało-headzi będą jednak zadowoleni.
Piotrek z Bagien
Ale Zimowe to kolejne piwo uwarzone przez bardzo prężny Browar
Rzemieślniczy Jan Olbracht z Piotrkowa Trybunalskiego. Sezon
grzewczy został zaznaczony poprzez wrzucenie do gara owoców jałowca
i suszonych fig. Oba smaki są bardzo wyraźne, a jałowiec dominuje
także zapach. Minusem tego piwa jest stanowczo zbyt duża słodycz.
Rozumiem, że to taki styl, ale pojawiające się w posmakach
przyprawy sprawiają, że całą butelkę trudno byłoby mi dopić. Jałowiec
szczęśliwie daje nieco cierpkiej kontry, ale to wciąż zbyt mało.
Aż się prosi o mniejszą słodycz i mocne chmielenie o
charakterze żywicznym.
W ramach obchodzenia
Świąt, szturmem zdobywająca rynek wrocławska Profesja
proponuje piwo w stylu belgijskim – dubbel. No i po raz
pierwszy wypuszcza piwo poniżej przeciętnej. Biorąc pod uwagę jak
ciekawy i bogaty to styl, Pielgrzym zdaje się być zmęczony,
choć ledwie ruszył do Częstochowy. Piwo jest niemiłosiernie
płaskie i proste – mocno słodowe, chlebowe, karmelowe i zbożowe,
suszone owoce widziało pod warunkiem, że piwowar w czasie warzenia
jadł ciasto z rodzynkami. Na dodatek jest ten klasztorniak muśnięty
drożdżami dzikimi (mniej co prawda niż kiedyś amber ale, który
był po prostu kwaśny – i przez to bardzo dobry). Jest więc
delikatnie kwaśne, lekko słodkie i wszystko wydaje się tu na pół
gwizdka, poza alkoholem – 7,1% może nie jest specjalnie wyczuwalne
w smaku, ale na pewno w plątającym się języku. Do szybkiego
zapomnienia.
Paradoksalnie
najciekawszym w moim odczuciu piwem okazało się to najbardziej
ortodoksyjne. Browar Wąsosz
(którego poprzednie świąteczne - Cicha Noc - niezbyt mi podeszło)
proponuje Piwo Bożonarodzeniowe
sugerując nam od razu jego leżakowanie – mnie ten lak na szyjce
bardzo się podoba, piwo wygląda ekskluzywnie (etykieta także piękna!) i nadaje się na prezent. Recepturę
piwa przygotował Krzysztof Czechanowski, zwycięzca VI
Częstochowskiego Konkursu Piw Domowych Bractwa Piwnego. W składzie
klasyka – cukier kandyzowany, imbir, cynamon, goździki, gałka
muszkatołowa i przyprawa do piernika. Nie ma tu półśrodków, piwo
jest potężne – ma 19° Plato i 9% alkoholu, mocno rozgrzewa i
robi dobrze od środka nawet takiemu hejterowi christmas
ejli jak ja. Przyprawy
silnie zdominowały tu czekoladową podbudowę, a w posmaku paloność,
uszczypnięcie alkoholu i niezła gorycz. W teorii nie powinno mi
smakować, a w praktyce piło mi się go bardzo przyjemnie. To
piwo jest „jakieś”, ciężkie, gęste, intensywne i choć nie w
moich klimatach, to lepsze od wcześniejszej czwórki.
Idealnym i
najlepszym piwem świątecznym
okazało się jednak kooperacyjne piwo Ale Browaru
i kreteńskiego browaru rzemieślniczego Σολο – Your
Cretan Craft Beer, założonego
przez Kjetila Jikiuna (ex Nøgne Ø). Piwo oczywiście nie jest
typowo świątecznym, ale doskonale wpisuje się w zimowy klimat i
moje oczekiwania. Jest jak spacer pomiędzy zielonymi choinkami,
których gałęzie spowite są białym gęstym puchem, gdy wokół
trzaska mróz. Saint No More
w wersji 2015 to black
double rye IPA, czyli
podwójne żytnie czarne IPA. Piwo to potężny ciemny brąz w szkle
z wielką, oblepiającą pianą. To wspaniałe połączenie aromatu
słodko czekoladowego i chmielowego – tu żywicznego i cytrusowego.
Miazga. Potężne ciało w smaku ma nuty orzechowe i palone, dzięki
czemu umiejętnie skrywa mocne nachmielenie. Jest gorzko! Ale co tam
ogromna gorycz przy aksamitnej gładkości. SNM 2015 jest
świetnie ułożone, zbalansowane i po prostu rewelacyjne.
Pod koniec 2016 liczę na bardziej odważne i nietypowe podejście do tematu piwa świątecznych. Marzy mi się sześciopak quadrupli!
Pod koniec 2016 liczę na bardziej odważne i nietypowe podejście do tematu piwa świątecznych. Marzy mi się sześciopak quadrupli!
3 komentarze
Zdecydowanie się zgadzam w Jurajskim świątecznym jest too much kakało...pierwsze dwa łyki fajnie, później bleee ;)
OdpowiedzUsuńAle za to Ale zimowe...;) mniam i ta pyszna słodycz, dzięki której Ty nie wypijesz całej butelki a ja skorzystam na tym..;P
Jak mi nie smakuje, to chętnie oddaję :P
UsuńKakało-headzi kupili na zapas 6 w markecie i długo nie poleżały :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję wkrótce Ursę dopaść, jakoś tak dawno mi w ustach nie gościła :P