Czwartkowy wieczór 11. lutego 2016 przyciągnął do katowickiej Absurdalnej pokaźny tłum beergeeków spragnionych piwa i igrzysk. Druga bitwa piwowarów domowych w ramach Beer Cup zaoferowała możliwość spróbowania czterech piw w stylu polskie IPA (PIPA), do których swoje ręce przyłożyli Rafał Skórka, Seweryn Pająk, Sławomir Winiarski i Paweł Masłowski (o każdym z nich przeczytasz tutaj). Na początku pojawił się głos, że jest mało ludzi, ale skoro po bitwie zwycięzcy została tylko jedna butelka (Gosia już ją wypiła, nie udało mi się jej powstrzymać) i oddano w sumie 89 głosów, to oznacza że nie było tak źle. Wręcz przeciwnie - tłum powodował, że ciężko mi się było przemieszczać z aparatem, a zamówienie piwa trwało swoje... Nic to, bo atmosfera była świetna! 

Zasady nie uległy zmianie. Czterech piwowarów domowych prezentowało swoje piwa w próbkach po ok 100 ml., a zadaniem degustujących było wskazanie najsmaczniejszej PIPY wieczoru. Próbki były anonimowe, każdy z panów nalewał wybraną próbkę, ale tajemnicą pozostawało, kto nalewa którą. Oni oczywiście wiedzieli, która jest czyja - bez problemu rozpoznawali swoje piwo, co chyba nie powinno dziwić.

Zanim nastąpiła degustacja piw, o stylu polish india pale ale opowiedział znany i lubiany śląski bloger Wojciech Trząski (Piwo, z piwem i o piwie), scharakteryzował go, podał komercyjne przykłady piw, które dostępne bywały na sklepowych półkach. Wspólnie z różnymi osobami doszliśmy do wniosku, że to w sumie mało wdzięczny styl - polskie chmiele nie dają aż tak fantazyjnych efektów, jak choćby amerykańskie czy nowozelandzkie, oferują inne nuty i stąd trudność w skomponowaniu aromatu i smaku. 

Piwo lało się strumieniami, aż skończyło się szkło! Spokojnie - przerwa była zaplanowana i ogłoszona wcześniej. Organizatorzy zmuszeni byli zebrać szkło, umyć je i po tym wznowić nalewanie piwa. Mnie na szczęście udało się załapać na ostatnią próbkę w pierwszej serii, dzięki czemu mogłem na chwilę odłożyć mega ciężki sprzęt (dzięki Dawid za pożyczkę), dzięki któremu zdjęcia nie rozmazały się w absurdalnych ciemnościach.

Wybór wcale nie okazał się taki prosty, jak to może wynikać z wyników (o tych za chwilę). Przy stolikach, ławach i barze toczyły się zażarte dysputy o aromatach i goryczce. Ja znów miałem dwa typy i zdecydowałem się na piwo, którego miałem ochotę wypić więcej. Przy stolikach powtarzały się głosy, że spora część ludzi czeka na bitwę za trzy tygodnie, kiedy to poleje się coffee stout.

Kiedy minął już czas na degustacje, próbowanie, picie czy też chlanie - co kto lubi, komisja zabrała urnę z głosami i przystąpiono do ich liczenia. Na wszystkim czuwali przedstawiciele PSPD, a wyniki ogłosił znów niezastąpiony Jan Krysiak.

Najlepszą PIPĘ zdaniem gości Absurdalnej zaprezentował Sławomir Winiarski, który zebrał 40 głosów i został zwycięzcą II bitwy! Na kolejnych miejscach uplasowali się Seweryn Pająk (20 głosów), Rafał Skórka (17 głosów) i Paweł Masłowski (12 głosów). Gratulację! Do kolejnego etapu przechodzi oczywiście Sławek. tam zmierzy się z Łukaszem Wróblewskim na piwo grodziskie. Sławek bardzo lubi piwo w tym stylu, ale nigdy jeszcze go nie warzył. 

Po raz kolejny zabawa była przednia, podśmiechujkom nie było końca, choć pojawiły się też bardzo poważne rozmowy na bardzo poważne tematy. Znany jest też już styl piw, które pojawią się w finałowej bitwie! Będzie to irish red ale! Sesyjny styl, który jest mocno niedoreprezentowany na naszej piwnej scenie. Choć akurat ostatnio pojawiły się bodaj dwa nowe piwa w stylu IRA - każdy może sprawdzić co to.

Kolejna bitwa za trzy tygodnie - 3. marca i już serdecznie na nią zapraszam. Będzie mocno, tęgo i kawowo. Wcześniej oczywiście pojawią się sylwetki piwowarów startujących w konkursie. Stay on-line!