Piwo miesiąca - Kwiecień 2016
10:34
Po raz pierwszy na Piwnych Podróżach wybieram piwo miesiąca! Szaleństwo! Każdy miesiąc piwnego podróżowania będzie kończył się przeglądem wypitych piw, a następnie będę wybierał trzy najlepsze z nich, a w sporadycznych przypadkach wyróżniał inne, które na to zasługują. Z tego, bądź innego powodu.
Skąd ten pomysł? Jeszcze do niedawna wybór piwa miesiąca byłby trudny.
Po pierwsze musiałbym dokładnie podsumowywać, co wypiłem - nie potrafię
(nie mam czasu) na bieżąco prowadzić jakiegokolwiek dziennika piwnego
(browarbiz to padaka, ratebeer mi się ciągle wylogowuje w komórce, a
tego ostatniego przestałem używać po kilku piwach, jak się okazał, że
nie ma ich w bazie). Źródłem informacji o spożytych piwach jest karta
pamięci aparatu i krótkie notatki na telefonie, tudzież bezpośrednio na
kompie, bowiem 95% piw i tak piję w domu. Po drugie część piw już
opisałem, a część jeszcze czeka na swoją kolej - tak, stanowczo za dużo
piję, a za mało piszę bloga (i to znów przy założeniu, że nie upadlam
się produkując wpisy o jednym piwie) i tu znów kłania się czas, bo pomysłów jest dużo.
Teraz jest nieco łatwiej - jakiś czas temu wprowadziłem oceny piw. Pod uwagę będę więc brał wszystkie oceny piw, które pojawiły się w danym miesiącu. Z jednej strony ograniczam się tylko do tego, co opisałem, z drugiej i tak nie jestem w stanie wypić wszystkiego. Nikt nie jest. Ja na swoją obronę mam tylko to, że piję całe piwo, nie jakieś śladowe kiperskie próbki, dzięki czemu wiem, jak piwo smakuje od początku do końca.
W kwietniu pojawiło się 7 wpisów, w których oceniłem 25 piw. Widać, że skoncentrowałem się na wpisach górskich i katowickim BeerCupie. Nic to, bo żelazna zasada na blogu obowiązuje od lat - staram się unikać słabych piw. Nie mam czasu na wyżywanie się na nich. Robię to tylko, gdy mi się ulewa. 25 piw potencjalnie było więc na wysokim poziomie, a ja dziś przypomnę wam te najlepsze. Pojawiły się browary (w nawiasie liczba opisanych piw): T.E.A.Time (3), Birbant (2), Brewklyn (2), Doctor Brew (2), Pracownia Piwa (2), Antybrowar, Deer Bear, Fabryka Piwa, Gloger, Hajer, Kraftwerk, Maryensztadt, Pinta, Piwoteka Profesja, Raduga, Słodowy Dwór, Szałpiw i Widawa (po jednym piwie). Średnia ocena piw to 6 - jest nieźle!
Wybór najlepszego był niezwykle trudny. Najwyższą ocenę w kwietniu (8,5) otrzymały dwa piwa. Które wygrało? Otóż tytuł Piwa Miesiąca otrzymuje Basista z Browaru Profesja (w kooperacji z warszawskim Jabeerwocky). Lemmy pewnie zachwyca się - gdziekolwiek by nie był - tym subtelnym połączeniem Ameryki i Belgii. Basista to amrican farmhouse ale. Jest nie tylko ultra sesyjny, ale także złożony. To piwo powinno być w stałej ofercie wrocławskiego browaru. Tu jest więcej o zwycięzcy.
Nieznacznym przegranym jest Fest Buba z Browaru Szałpiw. Tylko dlatego, że uwielbiam quadruple i mogę być stronniczy, ale ten jest doskonałym przykładem tego stylu. Tego piwa nie powstydzili by się belgijscy mnisi, za co Szałom należy się wielki szacunek. Szczególnie że sam Buba nie był jakimś świetnym piwem. To temu piwu we wpisie przyznałem znak jakości i wtedy pierwszy raz pomyślałem o piwie miesiąca. Tu można poczytać więcej o okolicznościach spożycia.
Trzecie miejsce należy się w kwietniu największemu zaskoczeniu, jakie mnie spotkało. Otóż nie spodziewałbym się, że Browar Słodowy Dwór, podejmując się uwarzenia wędzonego porteru, zrobi to tak doskonale. Czarna Hańcza miażdży system gładkością, intensywną i ułożoną wędzonką, która nie dominuje aromatu i smaku, a świetnie go uwypukla. Piwo niszczy bezpretensjonalnością. Więcej tu.
Skoro podium już jest za mną, to przyznam jeszcze wyróżnienia. Te piwa spokojnie można wpakować do plecaka i ruszyć w podróż, zdobywać góry czy wylegiwać się na plaży (klikając na nazwę piwa przeniesiecie się do wpisu o nim): PROpaganda z Antybrowaru, RIS Bourbon Barrel Aged z Doctora Brew, BlackOut z Browaru DeerBear oraz West Brett IPA Barrel Aged z Browaru Widawa. Jeśli tylko gdzieś je spotkacie, to bez zastanowienia bierzcie do koszyka.
Mam nadzieję, że takie krótkie podsumowania przypadną wam do gustu. Smakował wam Basista?
8 komentarze
Tomaszu, gratuluję kolejnego dobrego pomysłu na blogu. "Piwo miesiąca" brzmi bardzo interesująco. Zachęca mnie nawet do wyrażenia opinii czy wyróżnione piwo przez Ciebie i ja określiłabym zaszczytnym mianem piwa miesiąca :)
OdpowiedzUsuńW tym miesiącu zgodziłabym się z Twoim wyborem, gdyż styl American Farmhouse Ale baaardzo przypadł mi do gustu :)
Jak dobrze kojarzę tok picia... to piwem miesiąca może zostać nawet takie, którego od wielu miesięcy nie da się zakupić? Może warto to jakoś rozróżnić? Zakładam, że są osoby które blogiem się posiłkują przy podejmowaniu decyzji, w co włożyć swoją złotówkę.
OdpowiedzUsuńWiem, że marne szanse na podsumowanie nowości rynkowych u Ciebie, bo przemożnego parcia na wypicie wszystkich nowości nie masz, ale jakby się dało zaznaczać może - że dane piwo wyciągnąłeś z odmętów szafki/piwnicy/VWbagażnika byłoby super :)
Nie wyciągam nic z odmętów, raczej sporo leży w lodówce, ale zwykle nie gromadzę piw. Nie umiem :P
UsuńCzasem sam się dziwie, co jeszcze można kupić, więc może i Ty się zdziwisz;)
Wydawało mi się że jednak chomikujesz niektóre na długie później.
UsuńWłaśnie w koszyku wylądował mi swiąteczniak z Anchora... rocznik 2014. Ciekawe czy się nada ;)
Ale to tylko mocarzy i wtedy wyraźnie o tym piszę.
UsuńNada się do ciasta;) Pewnie nic mu się nie stało.
Do ciasta... A weź! Idź pan w ch...aszcze.
UsuńOgólnie dobry wybór - browar profesja wykonał kawał dobrej roboty ;) Deer Beer też mi smakował - postawiłbym wysoko. Brakuje mi za to Old Lagera z doctor brew - według mnie kawał porządnej roboty, bardzo miło się zaskoczyłem, szczególnie że zupełnie nie smakował lagerowo ;)
OdpowiedzUsuńOld Lagera nie piłem i nie żal mi tego;)
Usuń