Piwo miesiąca - Maj 2016
08:00
W tamtym miesiącu po raz pierwszy w historii bloga przyznałem tytuły piw miesiąca. Złotą, Srebrną oraz Brązową Piwną Podróżą zostały uhonorowane najlepsze piwa, jakie wypiłem w kwietniu. Niekoniecznie piwa najnowsze i premierowe, ale też takie które w moje łapki wpadają nieco później. Spodobało mi się i kontynuuję tę zabawę wybierając najlepsze piwa maja.
W maju pojawiło się 8 wpisów, w których oceniłem aż 56 piw. Tak duża ich liczba wynika głownie z tego, że trzydzieści z nich zostało ocenionych w czasie Silesia Beer Fest II. Raz zabrałem was na szczyt kraftu, raz do czeskiego pivovara, a raz do knajpki na piwo. Ocenione piwa zostały wypuszczone przez 33 browary i należy wspomnieć, że najwięcej wypiłem piw z Pinty (5 piw - średnia ocen 8), Brokreacji (4 - 7,4), Minibrowaru Reden (4 - 8,2), Piwnego Podziemia (3 - 7,8), Browar Jana (3 - 6,3) i Kohutka (3 - 5,7). Średnia ocena to 6,7. Myślę, że zawdzięczam to po prostu świetnym piwom wypitym podczas festiwalu. Tylko dwa razy naciąłem się na wyjątkowo niedobre piwa, ale nie będę wracał do tych smutnych chwil.
Wybór najlepszego piwa nie był prosty. Aż trzy piwa uzyskały notę 9 - rewelacyjnie. To spośród nich musiałem wybrać najlepsze, a potem drugie i trzecie z kolei. Kolejnym sześciu piwom należało się dodatkowe wyróżnienie. O trzech najlepszych więcej można przeczytać w relacji z SBFII.
Najlepszym piwem maja 2016 i Złotą Piwną Podróż przyznaję Minibrowarowi Reden za Brett Porzeczkę. Na festiwalu mogliśmy się napić dzikiego piwa z Chorzowa, które przez rok było poddawane fermentacji spontanicznej. To z dodatkiem porzeczki było rewelacyjne. Świetny aromat, duża kwaśność, rześkość, stajnia. Po prostu doskonałe piwo! Chapeau bas dla Pawła Fityki za jego dzieło. Szkoda że jego piwa powstają w tak małych ilościach, bo to utalentowany człowiek, czego dowiódł po raz kolejny. A to jeszcze nie koniec pochwał dla niego na dziś.
Srebrna Piwna Podróż wędruje do Browaru Pinta. Forpoczta piwnej rewolucji w Polsce znowu warzy na najwyższym poziomie. Nagrodę otrzymuje piwo Table Brett. Czemu? Bo w szaleńczym wyścigu na najmocniejsze, najkwaśniejsze czy najbardziej odjechane piwa Table Brett jest z jednej strony leciuteńkim i prostym piwem, a jednocześnie arcyciekawym, złożonym, wielowymiarowym i dostarczającym niezwykłej frajdy z picia. Jednocześnie pokazuje mi, że to nie lekkich piw nie lubię, a po prostu nijakich. Ten nachmielony amerykańsko trzyprocentowy trunek urywa odwłok pijalnością! Więcej!
Brązowa Piwna Podróż wędruje znów do Minibrowaru Reden. Tym razem znów nagradzam piwo stare. Oto bowiem na SBFII Paweł Fityka częstował nas Wostokiem, którego próbowaliśmy jeszcze na poprzednim Festiwalu. To była ta sama warka. Tak ułożonego imperialnego stoutu dawno nie piłem. "Mega gęsty, gładziutki, likierowy, nad wyraz delikatny. Bomba." Po prostu bajeczka. Aż szkoda, że moce produkcyjne chorzowskiego minibrowaru nie są większe.
Wyróżnić chciałbym jeszcze kilka piw, które mocno wryły się w moją pamięć i które będę mógł z najczystszym sumieniem polecać każdemu. To piwa, które można wręczyć nawet najbardziej zblazowanemu piwnemu geekowi i obserwować jak się ślini i cmoka. Tu już całkowicie alfabetycznie Gravedigger (RIS leżakowany w beczce po whisky) z BroKreacji, Haiku, czyli witbier z dodatkiem herbaty z browaru Fabrica RARA, Hoplaaga z Pinty, czyli nowofalowy lager, Kosiarz Umysłów, czyli kolejny russian imperial stout, z Piwnego Podziemia, Lady M. z Browaru Jana, czyli miętowa IPA oraz Smoke on the Porter z Browaru Beer Bros., czyli mocny porter z herbatą Lapsang.
Browarom gratuluję świetnych piw i życzę kolejnych udanych warek. Jak Wam się podoba moje podsumowanie?
Srebrna Piwna Podróż wędruje do Browaru Pinta. Forpoczta piwnej rewolucji w Polsce znowu warzy na najwyższym poziomie. Nagrodę otrzymuje piwo Table Brett. Czemu? Bo w szaleńczym wyścigu na najmocniejsze, najkwaśniejsze czy najbardziej odjechane piwa Table Brett jest z jednej strony leciuteńkim i prostym piwem, a jednocześnie arcyciekawym, złożonym, wielowymiarowym i dostarczającym niezwykłej frajdy z picia. Jednocześnie pokazuje mi, że to nie lekkich piw nie lubię, a po prostu nijakich. Ten nachmielony amerykańsko trzyprocentowy trunek urywa odwłok pijalnością! Więcej!
Brązowa Piwna Podróż wędruje znów do Minibrowaru Reden. Tym razem znów nagradzam piwo stare. Oto bowiem na SBFII Paweł Fityka częstował nas Wostokiem, którego próbowaliśmy jeszcze na poprzednim Festiwalu. To była ta sama warka. Tak ułożonego imperialnego stoutu dawno nie piłem. "Mega gęsty, gładziutki, likierowy, nad wyraz delikatny. Bomba." Po prostu bajeczka. Aż szkoda, że moce produkcyjne chorzowskiego minibrowaru nie są większe.
Wyróżnić chciałbym jeszcze kilka piw, które mocno wryły się w moją pamięć i które będę mógł z najczystszym sumieniem polecać każdemu. To piwa, które można wręczyć nawet najbardziej zblazowanemu piwnemu geekowi i obserwować jak się ślini i cmoka. Tu już całkowicie alfabetycznie Gravedigger (RIS leżakowany w beczce po whisky) z BroKreacji, Haiku, czyli witbier z dodatkiem herbaty z browaru Fabrica RARA, Hoplaaga z Pinty, czyli nowofalowy lager, Kosiarz Umysłów, czyli kolejny russian imperial stout, z Piwnego Podziemia, Lady M. z Browaru Jana, czyli miętowa IPA oraz Smoke on the Porter z Browaru Beer Bros., czyli mocny porter z herbatą Lapsang.
Browarom gratuluję świetnych piw i życzę kolejnych udanych warek. Jak Wam się podoba moje podsumowanie?
9 komentarze
Podsumowanie wporzo, tylko nazwę "nagrody" mógłbyś zmienić. Obecną to nawet ja bym mógł wymyślić :P
OdpowiedzUsuńJak to "nawet" Ty.
UsuńToż taki komplement dostałem z rana :P
zabrakło dla mnie świetnego piwa z Pinty "Kwas Epsilon", na mnie zrobiło wrażenie i chętnie bym kupiła kolejną butelkę, boski kwas.. kapustka kiszona...nie przesadzone :)))
OdpowiedzUsuńzłoto i srebro przyznałabym tak samo :)
Tak, dojdę do opisu Kwasu E. to będzie mocna ósemka, bo to świetne piwo. Ale jeszcze nie opisywałem, więc tu go nie ma :P
Usuńwiem, że go nie opisałeś :) tylko wspomniałam bo było spożyte w maju i dobrze zapamiętane :)
UsuńOd kiedy po raz pierwszy spróbowałem piw z "małego" Redenu (milkstout, w którym się zakochałem tak, że śnił mi się w nocy - poważnie!) wiem, że tam jest najwyższa półka polskiego kraftu. Wspaniale, że tak blisko tam mamy!
OdpowiedzUsuńNajwyższa, teraz nie ma wątpliwości.
UsuńUwaga techniczna - nie działają komentarze przez wordpressa, w nieskończoność pojawia się komunikat "opublikuj", mimo "uwiarygodnienia" się po stronie WP...
OdpowiedzUsuńHmmm... Zupełnie się na tym nie znam. Poszukam w jakichś FAQ. Kiedy tylko znajdę czas. Dzięki za info!
Usuń