Norsk reise

08:30

Wszystkie moje dotychczasowe kontakty z piwem norweskim zawdzięczam prezentom. Różne miłe osoby będąc na północy Europy przywoziły mi mniejsze i większe podarki. Tak spróbowałem Nogne O, tak wypiłem Haandbryggeriet i tak poznałem mojego faworyta - Aegir Bryggeri. Stało się to gdy zobaczyłem na zdjęciach, jak wygląda browar. Zobaczcie sobie sami. Trafiły do mnie przepiękne, śliskie etykiety z uśmiechniętym wikingiem, ale przede wszystkim zasmakowało mi piwo. Dzisiejsze trzy piwa przyjechały do mnie za sprawą siostry, która z mężem wybrała się na daleką północ na roadtrippin'. Okazało się, że wystarczy powiedzieć: "kup coś z uśmiechniętym wikingiem" i nie trzeba nic więcej dodawać. Dzięki siora, wiem że to nie tania zabawa!


Dotarły więc do mnie dwa ciekawie zapowiadające się piwa z Aegir Bryggeri (kliknij, aby zobaczyć poprzednie) i jedno z Browaru Lervig.


Vetlebror (Brat Vetle) to pierwsze piwo, jakie wypiłem po dziesięciodniowej anginie. Jasnoniebieski uśmiechnięty wiking to session IPA. Piwo prezentuje się naprawdę przednio, jasnopomarańczowe, opalizujące z czapką piany. W zapachu przywitał mnie niezbyt mocny, ale ładny aromat poziomek i białych owoców. Piwo ma przyjemną, średnią pełnię, a w smaku wracają wyraźne czerwone owoce, które dominują nad cierpkim winogronem i skórką cytryny. Całość dopełnia goryczka co najmniej średniego poziomu. Vetlebror jest przyjemny, lekki, zbalansowany i zupełnie nieodkrywczy. Chyba taki właśnie powinien być session. 6,5/10.


Lærdøl to mieszkaniec gminy Lærdal, która leży rzut beretem od miejscowości Flam, w której znajduje się Browar Aegir. Piwo to sour cherry ale. Piękna, jakby płonąca etykieta kontrastuje z pianą, która chyba miała trafić do cocacoli, bo w kilka sekund wygazowała się z sykiem. Piwo o ciemnoczerwonym kolorze wygląda bez niej niczym kompot. Pachnie już jednak jak rasowa kiszona kapusta, do której ktoś wciepnął duże ilości wiśni. Zapach jest mocarny i zwiastuje dużą kwaśność piwa. Ona rzeczywiście jest potężna. Pierwsze łyki to wykrzyw twarzy, któremu wtórują pestki wiśni sprawiające, że piwo ma wytrawny charakter. Po chwili kwas się układa w przełyku. Prawdziwa rewelacja. 8/10.


Nienaganny wygląd Lucky Jack z browaru Lervig Aktiebryggeri zachęca do konsumpcji. Wita mnie pięknie złota, lekko opalizująca barwa i czapka bielutkiej piany. Zapach nie jest mocną stroną piwa, jest lekki i tylko delikatnie przebijają się cytrusy. Szokiem jest duża gorycz, pierwsze łyki zaskakują jej poziomem, ale po chwili wszystko zgrywa się nieźle działającą całość. W smaku pojawiają się wytrawny grejpfrut i cierpka skórka cytrynowa, które dobrze pasują do sporej goryczy. Piwo jest gładkie i koniec końców przyjemne w odbiorze. 6,5/10.

To była udana rajza do Norwegii. Podróżuj siostro, poznawaj, baw się i pamiętaj o bracie. Piwa z uśmiechniętym wikingiem polecam każdemu, bo na żadnym się nie zawiodłem.

Zobacz także

3 komentarze

  1. a może wygraną z "loterii mopsowskiej" przeznaczymy na wypad do Browaru Aegir, po więcej Laerdola, bo jest zdecydowanie MÓJ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Loterii mopsowskiej? Można się jeszcze zapisać? Mogę ukryć część dochodów:p

      Usuń
    2. Musiałbyś tu pracować, a tego nikomu nie życzę;)

      Usuń

Obserwatorzy