Browar Duszniki Zdrój

08:00

W ostatni poniedziałek sierpnia stanęliśmy przed drzwiami browaru, na których wisiała kartka: "Czynne w sobotę i niedzielę". Spokojnie, spodziewałem się tego, zwyczajnie nie mieliśmy możliwości dotrzeć tam w inny dzień. Poza tym po cichu liczyłem na to, że przy poniedziałku będzie się kręcił tam ktoś od piwa, z kim można będzie zamienić kilka zdań. Niedoczekanie. Mi jednak zależało przede wszystkim na piwie, a tego można napić się nieopodal, ale po kolei...


Browar Duszniki Zdrój jest przybytkiem związanym ze znajdującym się obok Hotelem Jamrozowa Polana. Jamrozowa Polna to przysiółek Duszników Zdrój, turystycznej miejscowości leżącej nieopodal granicy z Czechami, oddzielającej Góry Orlickie od Gór Bystrzyckich. Z Dusznikami kojarzyć się może narciarski Zieleniec (dzielnica) i właśnie Jamrozowa Polana. Tam znajduje się centrum sportów narciarskich - kilkanaście kilometrów tras biegowych (także oświetlonych) oraz strzelnica do biathlonu.


Zarówno budynek browaru i karczmy, jak i bryła hotelu przenoszą nas w architektoniczne lata osiemdziesiąte. Kanciaste i klockowate bryły przypominają raczej prewentorium dla gruźlików niźli nowoczesny hotel i działający od 2015 roku browar. My usiedliśmy w restauracji, tuż za hotelową recepcją i szczęśliwie w środku przybytek prezentuje się znacznie lepiej. To klasyczne zdehumanizowane, błyszcząco nowoczesne wnętrze. Ludzi zero, poza recepcjonistą, specjalnie wybudzoną z letniego snu sympatyczną kelnerką i kimś na kształt dyrektora załatwiającego pilne sprawy przez komórkę. Zamówiłem więc kawę dla Gosi i deskę degustacyjną (plus za to!) dla siebie. Ceny są przystępne.


Piwa już niekoniecznie, ale przynajmniej się jakoś nazywają. Pierwsze z lewej strony to Kaliber 5.6, którego nazwa nawiązuje do karabinku biathlonowego. To coś na kształt polotmavego lub marcowego, ale sam już nie wiem. Lekki karmel w zapachu i maślane toffi w smaku sprawiły, że nawet ta ilość jest wyzwaniem. Takim karabinkiem można jedynie pudłować. 3/10. Muflon ciemny był rzekomo inspirowany czeskim polotmavym, ale bardziej on jest jednak tmavy niż svetly. To jedyne piwo, które wypiłem bez skrzywienia i nawet wziąłem duże. Nie dlatego, że było dobre, ale zwyczajnie głupio było mi wychodzić z restauracji po czterech próbkach, gdy Gosia nie wypiła jeszcze nawet pół kawy. Mocno karmelowe piwo, z mocną nutą przypalenia dającą lekki kwasek. Rozklekotane, rozjechane i nieułożone. W finiszu pozostawia ulepkowatą słodycz i muli. Ale przynajmniej ma jakiś smak. 4/10. Bo Pszeniczny skarb Jamroza (Janusza chyba) go właściwie nie miał, to trochę zmętniona i zabarwiona woda. Serio? 2/10. Orlickie złote to lekki pils (10,5° blg) i kolejne lekko zabarwione nie wiadomo co. Ani tu wyraźnej słodowości, ani chmielu. 2/10.


To nie jest tak, że mi się dupie poprzewracało. Te piwa były po prostu złe. Gdybym tam był 5 lat temu, to może nie byłbym tak zdegustowany, ale od 2011 to już dwie piwne epoki minęły. Wszędzie tylko nie w Jamrozowej Polanie. Czasy, gdy wystarczyło zrobić browar i ludzie walili drzwiami i oknami już się (chyba) skończyły i należy się postarać czymś więcej niż tylko firmowym szkłem i ładną ulotką. 

Miłośnikom piwa Browaru Duszniki Zdrój nie polecam. Życzę zmiany piwowara, a najlepiej strategii biznesowej, bo bez tego w dalszym ciągu będzie można trzepać 10 hektolitrów bezsmakowych wód barwionych i zawsze się gościom hotelu wciśnie jako lokalny specjał.

Zobacz także

4 komentarze

  1. potwierdzam wrażenia Autora. Ja bym dodał jeszcze kiszona kapustę i lekkie jaja do pilsa i muflona. Raczej tam nie wróce na piwo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piłem te piwa w pierwszej połowie sierpnia, nazwy tych piw już zapomniałem, artykuł mi przypomniał i jak dla mnie pszeniczne było bardzo dobre, rześkie, lekko cytrusowe, nawet cytrynowe, dalej -złote i bursztynowe średnie, czułem trochę warzyw ale na plus mocniejsza goryczka, natomiast ciemne poza wszelką krytyką, masło i warzywa oraz ta przeogromna pustka w smaku.

    Trochę zdziwiło mnie, że ciemne uzyskało tak dobrą opinię u autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest szansa, że piłem te same piwa, jest szansa, że któreś było nowsze (obstawiam, że to "szałowe" ciemne). Warzywa to dla mnie absolutna dyskryminacja piwa, ono nie może mieć plusów waląc kukurydzą z puszki.

      Biorąc pod uwagę okoliczności przyrody, powinni zrobić lepsze piwa;)

      Usuń

Obserwatorzy