Browar Kamienica
08:00
Znajdujący się w wiosce Kamienica browar był piątym odwiedzonym przez nas końcem sierpnia w Sudetach i czwartym, o którym warto napisać w pierwszej kolejności. Do jedynego, w którym nie podobało mi się nic, jeszcze wrócę. Próbowałem wyrzucić z pamięci wypite tam po zejściu ze Szczelińca piwo, a w tym celu skierowaliśmy czarną strzałę na Kamienicę. Chcieliśmy jeszcze zobaczyć Jaskinię Niedźwiedzią, ale najbliższy wolny termin zwiedzania była za tydzień. Kek. Przy okazji przejechałem przez Bolesławów, wioskę w której byłem kiedyś jako dziecko na koloniach i powspominałem młodociane harce.
Pluję sobie w brodę, że nie zrobiłem ciekawszego zdjęcia browaru z zewnątrz. To powyższe nie do końca oddaje ducha tego miejsca. No ale zapraszam do środka i na piwo.
Browar Kamienica nie działa długo, został otwarty końcem 2015 roku. Nie sposób do niego nie trafić, bo Kamienica to klasyczna łańcuchówka i zwyczajnie trzeba przejechać obok. Z daleka i z bliska prezentuje się ciekawie. Wygląda jak przydrożna karczma, której budowniczy pomylili epoki. Przy czym warto zauważyć, że nie popełnia grzechu wielu innych góralskich karczm rozsianych po naszym kraju - wiejskiego przepychu i eklektyzmu.
Niemniej jednak opustoszały (byliśmy jedynymi klientami) w poniedziałkowe popołudnie Browar Kamienica sprawiał nieco smutne wrażenie. Wnętrze to jedna ogromna sala, oddzielona barem od kuchni i szybą od warzelni. Ktoś się w niej uwijał, ale kelnerka powiadomiła nas po konsultacji, że nie znajdzie dla nas czasu. Szkoda. Kontemplowałem więc wnętrze, które mi się nie podobało. prawie surowe drewno i kamienne smutne posadzki pogłębiały uczucie pustki i mroku. Nie ma tam kompletnie żadnego wyrazu podobnie jak w większości miejsc w tym klimacie. Na kranach były własne Jasny Anioł, Ciemny Anioł (ale ten drugi był też na wynos, więc wziąłem butlę, by i Gosia mogła się napić) oraz Biała Marianna, a także Grodziskie z Nepomucena. Nie było Czerwonego Anioła pod żadną postacią. Wzięliśmy też specjalność zakładu - Diabelski Naleśnik XXL.
Naleśnik był przyzwoity, odwłoku nie urwał, pikantny był owszem, ale dla chilli-headów niedostatecznie. Niemniej jednak ogromny i nażarliśmy się nim oboje w nadmiarze.
Piwa podano wcześniej w pięknych szklankach (jedną zabrałem do domu - drogą zakupu oczywiście). Po lewej stronie Jasny Anioł, lekki pils o zawartości alkoholu 4%. To bardzo smaczne, dosyć pełne w smaku, wyraźnie zbożowe i przyjemnie goryczkowe piwo, z lekkim ziołowym finiszem. Kolejny dobry pils wypity podczas tej wycieczki. Dobra zmiana. 7/10. Biała Marianna (nazwa wzięła się od księżniczki Marianny Orańskiej, blisko związanej z okolicą, o czym będzie wkrótce na blogu) to - jak zrozumiałem - nowość, witbier. Choć nie należę do entuzjastów piw białych, to okazało się jeszcze lepsze niż poprzednik. Kolendra (fe, fe, fe, zdelegalizować) była zręcznie ukryta za skórką pomarańczową i cytrusowością. Wyczuwalny był mocny charakter pszeniczny, wyraźnie kwaskowy finisz i lekka przyprawowość. Piwo jest bardzo rześkie. Moc. 7,5/10.
Choć samo miejsce nie przypadło mi do gustu, to wypite tam piwo polecam. Warto się pokulać tam, będąc w okolicy.
Ciemnego Anioła wypiłem w towarzystwie zachodzącego słońca obok Schroniska na Śnieżniku (wrócę tu szczytować). Co ciekawe to nie dunkel czy schwarzbier, ale smaczne ciemne ale. Dominują w nim nuty czekoladowe i ciemne słody. Goryczka jest fajna, nie za długa, ziemisto-ziołowa. na finiszu zostaje skórka chleba i lekka orzechowość. 6,5/10.
Cóż więcej mogę napisać, jeśli lubicie dobre piwo, to koniecznie zajedźcie do Browaru Kamienica, bo raczej ciężko je kupić poza tym miejscem.
Naleśnik był przyzwoity, odwłoku nie urwał, pikantny był owszem, ale dla chilli-headów niedostatecznie. Niemniej jednak ogromny i nażarliśmy się nim oboje w nadmiarze.
Piwa podano wcześniej w pięknych szklankach (jedną zabrałem do domu - drogą zakupu oczywiście). Po lewej stronie Jasny Anioł, lekki pils o zawartości alkoholu 4%. To bardzo smaczne, dosyć pełne w smaku, wyraźnie zbożowe i przyjemnie goryczkowe piwo, z lekkim ziołowym finiszem. Kolejny dobry pils wypity podczas tej wycieczki. Dobra zmiana. 7/10. Biała Marianna (nazwa wzięła się od księżniczki Marianny Orańskiej, blisko związanej z okolicą, o czym będzie wkrótce na blogu) to - jak zrozumiałem - nowość, witbier. Choć nie należę do entuzjastów piw białych, to okazało się jeszcze lepsze niż poprzednik. Kolendra (fe, fe, fe, zdelegalizować) była zręcznie ukryta za skórką pomarańczową i cytrusowością. Wyczuwalny był mocny charakter pszeniczny, wyraźnie kwaskowy finisz i lekka przyprawowość. Piwo jest bardzo rześkie. Moc. 7,5/10.
Choć samo miejsce nie przypadło mi do gustu, to wypite tam piwo polecam. Warto się pokulać tam, będąc w okolicy.
Ciemnego Anioła wypiłem w towarzystwie zachodzącego słońca obok Schroniska na Śnieżniku (wrócę tu szczytować). Co ciekawe to nie dunkel czy schwarzbier, ale smaczne ciemne ale. Dominują w nim nuty czekoladowe i ciemne słody. Goryczka jest fajna, nie za długa, ziemisto-ziołowa. na finiszu zostaje skórka chleba i lekka orzechowość. 6,5/10.
Cóż więcej mogę napisać, jeśli lubicie dobre piwo, to koniecznie zajedźcie do Browaru Kamienica, bo raczej ciężko je kupić poza tym miejscem.
4 komentarze
Piwo było świetne - z muśniętych językiem dla mnie najlepsze to Marianna (pomimo kiepskich skojarzeń), dla niego warto ścierpieć lokal i takie sobie jedzenie ;) szkoda, że nie wrzuciłeś fotki kolekcji pająków mieszkających w Browarze :D
OdpowiedzUsuńNie pamiętam pająków ;(
UsuńPozdrawiamy z Browaru Kamienica ;). Cieszymy się, że piwo smakowało. Szkoda ,że trafiliście Państwo do nas w takim okresie bo miejsce tętni życiem przede wszystkim w zimie i od zeszłego sezonu latem. Mamy zamiar ciężko pracować żeby w przyszłym roku jesienią odwiedzało nas więcej klientów a atmosfera była bardziej wesoła.
OdpowiedzUsuńTak jak napisałem, to co najważniejsze jest bardzo smaczne, a reszta jest drugorzędna. Ja też jestem bardzo cięty na lokale o klimacie karczm, bardzo trudno - moim zdaniem - w tej materii zrobić coś wyjątkowego (ostatnie dni to wizyta w fatalnej zakopiańskiej Watrze i totalnie pozbawionej klimatu Zadymie w Szaflarach, obu w klimacie pseudo góralskim). Byłem w jednej super karczmie, ale tam znów piwa nie było.
Usuń