Browars
13:11
Kiedy kilka miesięcy temu jechaliśmy w Beskid Sądecki przez Limanową, przez myśl przeszło mi, aby rozejrzeć się w Limanowej za nowym browarem. Niestety ani się nie przygotowałem do tego, ani nie było na to czasu. Co się odwlecze jednak, to nie uciecze. Udało się przy kolejnej wizycie w tamtej okolicy - dwudniowym wypadzie w Beskid Wyspowy, w którym de facto Limanowa leży. Browar ruszył w maju 2016 roku, więc i tak całkiem szybko udało mi się do niego zajrzeć! Nawiązałem kontakt z Mariuszem Markiem, prezesem i piwowarem, dla którego nie było problemem to, że przyjedziemy do jego domu w niedzielę w porze obiadowej. To bardzo miłe.
Widok sprzed browaru |
Zapraszam więc na krótką wycieczkę po limanowskim browarze Browars oraz przegląd kilku pierwszych piw.
Browars nie wziął swojej nazwy od piwnych wojen, bo to skojarzenie pojawiło się jako pierwsze w mojej głowie, a od łacińskiego słowa oznaczającego sztukę czy też umiejętność. Lepiej więc rozumieć Browars jako sztukę browarnictwa. Browar został utworzony w domu prywatnym, a właściwie w budynku gospodarczym tuż za nim, w którym teść Mariusza prowadził inne działalności biznesowe (jak np. zakład stolarski). Dzięki zlokalizowaniu browaru tak blisko domu, można rzecz z całą odpowiedzialnością, że Mariusz sypia koło tanków.
Pierwszym, co rzuca się w oczy po wejściu do browaru, jest nowiusieńka linia rozlewnicza, monoblok i pasteryzator - całość lśni stalą i wygląda bardzo nowocześnie podkreślając porządek panujący w browarze. Oczywiście w czasie czynności browarniczych panuje tam większy chaos, ale trafiliśmy w dzień boży. Warzelnia jest zlokalizowana w tym samym pomieszczeniu i ma 20 hektolitrów jednorazowego wybicia.
Mariusz opowiedział nam o warzeniu, początkowych trudnościach z kalibracją pasteryzatora i pierwszych piwach, a następnie zabrał między tanki w sąsiednim pomieszczeniu. 20 i 40 hektolitrowe (w sumie 8 sztuk) zbiorniki były akurat w większości puste, ale w jednym z nich leżało coś, czego musiałem spróbować. Russian imperial stout (Risnieft) smakował mi już bardzo, był gładziutki i złożony.
W dniu, w którym piszę te słowa, ma miejsce jego premiera. Przypadek? Mariusz nalewał z wyraźną dumą, bo czuć w nim wielki potencjał. Bardzo mi smakował, alkohol był praktycznie niewyczuwalny, choć piwo mocne. I ta piana!
Browars rozpoczął z grubej rury wypuszczając na rynek kilka piw jednocześnie. W sumie inne rozwiązanie byłoby niemądre, skoro dysponuje konkretnymi mocami produkcyjnymi. Dzięki uprzejmości Mariusza dostałem czteropak do degustacji i oto co w nim było.
Jaśnie Pian to white IPA, Piana Americana to american wheat, La Siesta to saison, a Dry Coola to american dry stout. Jaśnie Pian w międzyczasie zdobył złoty medal na Konkursie Piw Rzemieślniczych w Poznaniu.
Pierwszym piwem był Dry Coola i choć nazwa piwa nie przypadła mi do gustu, bo jednak kojarzy się z colą, to cała reszta się zgadza. Ten american dry stout jest jednym z najlepszych piw, jakie zdarzyło mi się pić w tym roku. Przesada? Nie. Mam wrażenie, że w tych 12,5° Blg udało się zmieścić więcej rzeczy, niż w wielu gęstszych piwach, a przy tym doskonale je zbalansować. Piwo jest czarne jak noc w Transylwanii, a piana gęsta, obfita i trwała. Zapach to uderzenie iglaków i cytrusów amerykańskiego chmielu oraz palonej kawy i czekolady. Piwo ma sporą, jak na swoją gęstość, pełnię i cieszy smakiem czekolady i kawy złamanych nutą grejpfruta. Na finiszu wytrawność spotyka się z lekką kwaskowością kawy i sporą, acz ułożoną goryczką. Bomba. Piłem już 4 razy i za każdym razem czuję moc! 8/10.
La Siesta krzyczy z etykiety cycatą panienką. Ta sama w sobie nie kojarzy się z saisonem, ale niewątpliwie zachęca do spożycia. Podobnie jak poprzednik piwo prezentuje się doskonale i zaskakuje klarownością. La Siesta jest także lekka (13° Blg) i tak samo wydaje się w odczuciu gęstsza. Spora zbożowa słodowość przyprawiona jest curacao, dzięki czemu piwo zyskało cytrusowość i nieprzesadne posmaki przyprawowe. Jest raczej słodkie, owocowe, ale na finiszu pozostaje wytrawne odczucie i delikatna cierpkość. To smaczne piwo zarówno do szybkiego wypicia, jak i dłuższego posiedzenia. 6,5/10.
Jaśnie Pian, nagrodzone white IPA, to kawał solidnego piwa. Dodatek płatków pszenicznych sprawia, że piwo jest gładkie, a rumianek, curacao i lekka kolendra nadają mu witbierowej głębi. Moim zdaniem wyszło bardziej niż smacznie. na rynku jest pełno rozjechanych w smaku białych IPA, a tu znów balans jest kluczem do smaku. Cytrusowe posmaki są zapewne podbite przez pomarańczę, a gorycz jest krótka i przyjemna. 7,5/10.
Jaśnie Pian, nagrodzone white IPA, to kawał solidnego piwa. Dodatek płatków pszenicznych sprawia, że piwo jest gładkie, a rumianek, curacao i lekka kolendra nadają mu witbierowej głębi. Moim zdaniem wyszło bardziej niż smacznie. na rynku jest pełno rozjechanych w smaku białych IPA, a tu znów balans jest kluczem do smaku. Cytrusowe posmaki są zapewne podbite przez pomarańczę, a gorycz jest krótka i przyjemna. 7,5/10.
Piana Americana cieszyła mnie najmniej, ale miłośników stylu american wheat, do grona których się nie zaliczam, powinna zadowolić. Z pewnością jest orzeźwiające i cytrusowe oraz oczywiście lekkie. Dla mnie było nieco zbyt wodniste (ale który wheat nie jest) i troszkę rozjechane na finiszu, gdzie gubi cytrusowość na rzecz przymulającej ziołowości. Mimo to ok. 6/10.
Etykiety piw są bardzo ładne i zdecydowanie odjechane. Na pewno będą wyróżniać się na sklepowych półkach nietypową kreską i kolorystyką.
Cieszę się, że poznaliśmy Mariusza. Niedługo po wizycie w Limanowej jechaliśmy razem do Łodzi i mogliśmy się lepiej poznać. Nie dość, że interesuje się piwem i górami, to siedzi w temacie głęboko i jest bardzo sympatycznym facetem! Także jakość piw stoi na wysokim poziomie. Życzę browarowi sukcesów i dalszego rozwoju!
1 komentarze
jak na razie dopadłem tylko Dry coolę i muszę powiedzieć, że była mega!!! na resztę pewnie jeszcze przyjdzie czas ;)
OdpowiedzUsuń