Piekarnia Piwa
09:16
Są takie browary, o których warto napisać jak najszybciej, bo z wielu powodów są bardzo interesujące. Dzisiaj nie zabieram Was w podróż. Do Piekarni Piwa jechałem z domu jakieś 30 minut, więc to zdecydowanie wycieczka. Browar wystartował w 2. połowie 2016 roku - pierwsze warzenie odbyło się 20 lipca, a już zrobiło się o nim dość głośno w polskim świecie piwa rzemieślniczego. W czasie przerwy świątecznej dość spontanicznie postanowiłem wybrać się tam, gdy tylko dowiedziałem się, że wszyscy są na miejscu i nie będzie z tym problemu.
Piekarnia Piwa to browar rzemieślniczy znajdujący się w Niezdarze, wsi obok Tarnowskich Gór. Utworzony został w budynku byłej, dużej piekarni. Jak widzicie z zewnątrz budynek nie jest architektoniczną perełką. Z 300 metrów kwadratowych na potrzeby browaru zaadaptowana została trzecia część i jej fasada jest odnowiona. O ile typowy betonowy kloc z zewnątrz wręcz odpycha, to jestem święcie przekonany, że z czasem będzie wyglądał znacznie lepiej. Skąd ta teza? Ano widziałem jak browar wygląda w środku. Wszystko lśni i błyszczy nie tylko dlatego, że jest względnie nowe, ale głównie z tego powodu, że zarówno właściciel - Jacek Janota, jak i piwowar Leszek Jasiński przywiązują dużą wagę do ładu i porządku. Same prace remontowe w budynku trwały blisko rok, a przygód w tym czasie było co nie miara. Pomimo tego, że w środku wciąż znajdują się dwa wielkie piece, to miejsca jest na tyle dużo, że można się tam gonić, haratać w gałę lub... uczyć się latać dronem, co czynił syn Jacka.
Byłem już kilku browarach, ale w niewielu było tak czysto i to jeszcze w czasie warzenia. Pacovske Strojirny zamontowały w Niezdarze warzelnię o jednorazowym wybiciu 20 hl, dwa fermentory i cztery tanki leżakowe o pojemności 40 hl. Piekarnia Piwa ma także jeden dodatkowy, mniejszy tankofermentor, który będzie służył do bardziej pokręconych warek. Rzemieślnicza w browarze jest bez wątpienia kapslownica, którą widać na zdjęciach oraz etykieciarka.
Kiedy dowiedziałem się, że piwowarem w Piekarni Piwa będzie Leszek Jasiński, ucieszyłem się. Udało mi się nieźle poznać go od strony jego piwnych pomysłów i fascynacji. Jest piwowarem odważnie penetrującym kolejne rejony i nie bojącym się eksperymentów, a także utytułowanym w piwowarstwie domowym i po pierwszych doświadczeniach w pracy na dużym sprzęcie.
Leszek Jasiński miesza w garach |
Już pierwsze degustacje piw z Niezdary pokazały, że Leszek zna się na rzeczy. Nie tylko wzbudziły zachwyt wśród klientów, ale także zostały docenione przez specjalistów. Na powyższym zdjęciu widzicie dwie blachy, które otrzymała Piekarnia Piwa na ubiegłorocznym Konkursie Piw Rzemieślniczych. Złoto zdobyło american india pale ale Mocna Góra, a brąz przypadł witbierowi Dioblina. To mocny start browaru rzemieślniczego, o którym bardzo wiele osób jeszcze nie słyszało. Wśród pierwszych piw browaru znajduje się jeszcze hefeweizen Furman i belgijskie ale - Niezdara, a w międzyczasie doszedł jeszcze (moim zdaniem rewelacyjny) saison - Żniwiarka i nowość - wędzony chilli stout - Czyli Czorne.
W planach są kolejne ciekawe piwa (w tym bomba planowana wstępnie na Silesia Beer Fest III), a póki co panowie nie chcą rezygnować z żadnego dotychczasowego piwa. Wszystkie znalazły sobie miejsce na rynku. Warto zwrócić uwagę na ich nazwy. Odwołują się one bowiem do okolic browaru. Niezdara to wieś (bunkry na etykiecie odnoszą się do istniejących do dziś umocnień punktu oporu "Niezdara" z czasów II WŚ, Mocna Góra to lokalne wzniesienie (także z umocnieniami), a Dioblina związana jest z legendami i ma kilka wyjaśnień (tu poczytacie, jest dość ciekawie).
Świeżutka Dioblina |
Świeża, leżakująca jeszcze dość krótko, warka Diobliny zapowiada świetne i rześkie piwo. Po podejściu jakie prezentuje duet browarnik - piwowar nie mam wątpliwości, że dotychczasowe piwa będą jeszcze bardziej dopieszczone, a kolejne ciekawe i smaczne. Ja powoli zabieram się za degustację sprezentowanych mi piw, a gdy ją zakończę, podzielę się z Wami efektem.
Póki co życzę chłopakom samych udanych warek, dobrego przyjęcia wśród piwoszy i dobrych recenzji!
Przychodzi też moment, aby uzupełnić przykurzony wpis o wrażenia z degustacji piw Piekarni Piwa. Nie dość, że mogłem spróbować nowszych warek, to jeszcze mogłem porównać dwie warki Diobliny, o której pisałem wcześniej. Nie są to jeszcze warki najnowsze, które otrzymały dodatkowo nową szatę graficzną. Dodatkowo, bo Leszek i Jacek wciąż pracują nad tym, by ich piwa były jeszcze lepsze. Perfekcjoniści.
Głosy w internecie mawiają, że Mocna Góra nie jest tak dobra, jak z pierwszej warki. To częsty zarzut kierowany w stronę wielu piw, najczęściej absurdalny. AIPA z Piekarni Piwa rzeczywiście smakuje nieco inaczej niż na początku, ale każdemu browarowi życzę takiego obniżenia lotów. Piwo zyskało nieco na słodyczy o owocowo-karmelowym charakterze. Na szczęście przeciwstawiona jest jej odpowiednia gorycz z żywiczno-grejprutowym finiszem. To wciąż dobre piwo. 7/10.
Żniwiarka to piwo, która za pierwszym razem zrobiło na mnie doskonałe wrażenie. To wręcz najlepszy polski saison, jaki dane mi było wypić. W listopadzie w Białce Tatrzańskiej piwo zeszłoby na trzy przechyły, gdybym się nie powstrzymał. Bogactow kwiatów, owoców (brzoskwiń), ziół i siana. To piwo jest potężnie pijalne. W browarze w grudniu dostałem jeszcze kilka butelek z bliskim terminem przydatności i wszystkie wypiłem z ogromnym smakiem. Kawał świetnego piwa. 8,5/10.
Czasem jest tak, że piwowar musi zrobić piwo, którego idei nie rozumie. Leszek nie jest fanem chilli w piwie, a mimo to Czyli czorne to kawał solidnej roboty. To jedno z tych piw, gdzie paprykowa kapsaicyna nie dominuje smaku, a bardzo ładnie współgra z kawą, czekoladą i nieprzesadzoną wędzonką. Podobają mi się delikatne nuty popiołu i sugestia tytoniu. Wypiłem z wielkim smakiem. 7,5/10.
Pierwsza i druga warka to dwa wyraźnie inne piwa. Nie ukrywam, że oba bardzo mi smakowały, co delikatnie mnie niepokoi - to wszak witbier. Niemniej jednak wydaje mi się, że Dioblina w takiej formie, w jakiej piłem ją ostatnio spokojnie może odebrać palmę pierwszeństwa Podróżom Kormorana i świetnemu witbierowi z Olsztyna. Mocna skórka pomarańczowa, delikatna kolendra i bardzo wyraźna trawa cytrynowa. Te cytrusy w sumie ładnie się tu komponują, a całość jest rześka i mega pijalna. 7,5/10. Ciekaw jestem kolejnych delikatnych zmian w tym piwie.
Przychodzi też moment, aby uzupełnić przykurzony wpis o wrażenia z degustacji piw Piekarni Piwa. Nie dość, że mogłem spróbować nowszych warek, to jeszcze mogłem porównać dwie warki Diobliny, o której pisałem wcześniej. Nie są to jeszcze warki najnowsze, które otrzymały dodatkowo nową szatę graficzną. Dodatkowo, bo Leszek i Jacek wciąż pracują nad tym, by ich piwa były jeszcze lepsze. Perfekcjoniści.
Głosy w internecie mawiają, że Mocna Góra nie jest tak dobra, jak z pierwszej warki. To częsty zarzut kierowany w stronę wielu piw, najczęściej absurdalny. AIPA z Piekarni Piwa rzeczywiście smakuje nieco inaczej niż na początku, ale każdemu browarowi życzę takiego obniżenia lotów. Piwo zyskało nieco na słodyczy o owocowo-karmelowym charakterze. Na szczęście przeciwstawiona jest jej odpowiednia gorycz z żywiczno-grejprutowym finiszem. To wciąż dobre piwo. 7/10.
Żniwiarka to piwo, która za pierwszym razem zrobiło na mnie doskonałe wrażenie. To wręcz najlepszy polski saison, jaki dane mi było wypić. W listopadzie w Białce Tatrzańskiej piwo zeszłoby na trzy przechyły, gdybym się nie powstrzymał. Bogactow kwiatów, owoców (brzoskwiń), ziół i siana. To piwo jest potężnie pijalne. W browarze w grudniu dostałem jeszcze kilka butelek z bliskim terminem przydatności i wszystkie wypiłem z ogromnym smakiem. Kawał świetnego piwa. 8,5/10.
Czasem jest tak, że piwowar musi zrobić piwo, którego idei nie rozumie. Leszek nie jest fanem chilli w piwie, a mimo to Czyli czorne to kawał solidnej roboty. To jedno z tych piw, gdzie paprykowa kapsaicyna nie dominuje smaku, a bardzo ładnie współgra z kawą, czekoladą i nieprzesadzoną wędzonką. Podobają mi się delikatne nuty popiołu i sugestia tytoniu. Wypiłem z wielkim smakiem. 7,5/10.
Pierwsza i druga warka to dwa wyraźnie inne piwa. Nie ukrywam, że oba bardzo mi smakowały, co delikatnie mnie niepokoi - to wszak witbier. Niemniej jednak wydaje mi się, że Dioblina w takiej formie, w jakiej piłem ją ostatnio spokojnie może odebrać palmę pierwszeństwa Podróżom Kormorana i świetnemu witbierowi z Olsztyna. Mocna skórka pomarańczowa, delikatna kolendra i bardzo wyraźna trawa cytrynowa. Te cytrusy w sumie ładnie się tu komponują, a całość jest rześka i mega pijalna. 7,5/10. Ciekaw jestem kolejnych delikatnych zmian w tym piwie.
2 komentarze
Nazwa jets świetna - bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńhttp://opiwie.pl/aktualnosci/piwowar-leszek-jasinski/
OdpowiedzUsuńkilka pytań i odpowiedzi Leszka, może jako uzupełnienie:-)