Wielopak #36
14:02
Formuła Wielopaków ulega dla mnie wyczerpaniu. Najzwyczajniej rzecz ujmując są ciekawsze rzeczy do pisania niż recenzję piw. Nie mówię, że wycofam się całkowicie z nich, bo pewnie tego nie zrobię. Doświadczenie pokazuje jednak, że pojawiają się tu najczęściej piwa, których nie ma już na rynku, więc podejrzewam że czytanie tego ma tylko wartość historyczną lub archeologiczną. Będę starał się robić lepszy użytek z wypitych piw, zamiast tworzenia losowych zestawów. Na pewno jednak dokończę to, co mam już przygotowane i zanotowane.
Jak widzicie nie ma tu nowości. Są za to piwa z potencjałem evergreenów. Jeśli nie wiecie które, to znaczy, że ten wpis ma jakiś sens. Zapraszam na piwa od fluktuującej Faktorii, progresywnej PiwoWarowni, obiecującej Osowej Góry, smacznych Stu Mostów i różnorodnej Radugi.
Faktoria zalicza wzloty i upadki. Czasem zaskoczy pozytywnie (Sitting Bull), czasem rozczaruje (Calamity Jane). Na przestrzeni lat utrzymuje się taka właśnie stała. W pewnym momencie miałem nawet wrażenie, że Faktoria zniknęła z rynku. Aż tu nagle na swoim profilu pochwalili się mocnym piwem, którego nazwa odnosi się do Św. Arnulfa - patrona piwowarów. St. Arnulf to belgijska wariacja na styl india pale ale. Ponad 17° blg (podbite cukrem na modłę belgijską właśnie), ponad 7% alkoholu i bardzo dużo IBU, a całość podlana drożdżami belgijskimi i podsypana amerykańskim chmielem. Piwo już przy nalewaniu wydaje się gęste, a wrażenie to potęguje opalizująca, dość ciemna barwa. Zapach jest bardzo intensywny, tropikalno-owocowy, egzotyczny, ale też delikatnie goździkowy i drożdżowy. W smaku jest Arnulf gęsty, pełny i całkiem soczysty. Goryczka, choć wysoka, to ma właściwą kontrę i dominuje nad nutami przyprawowymi. Choć jest to piwo raczej do powolnego sączenia, to jest bardzo pijalne. Ja kolejne łyki robiłem dość szybko, bo szybko miałem na nie ochotę. Brawo Faktoria! 7,5/10.
Zanim kupiłem to piwo, zakochałem się w jego etykiecie. Ten fantastyczny rysunek został wykonany przez siedmioipółletnią Anastazję, a pomysł wykorzystania go do ozdobienia piwa jest bombowy! Wspomnienie Lata to piwo z serii będącej efektem współpracy PiwoWarowni z domowymi piwowarami - Cracow Beer Academy (po angielsku zawsze brzmi dumniej). To ciekawe koncepcje, dzięki którym sięgam po piwa z browaru. Autorem receptury Wspomnienia Lata jest Grzegorz Sołtysik czyli Smakosz Grzegorz. Piwo ma łączyć w sobie goryczkę z rześkością malin i owocowym kwaskiem. Udało się połowicznie, albo ja spodziewałem się czegoś innego. Tu mamy dużo owoców malin kojarzących się z syropem, który przez różnych profanów jest czasem dolewany do herbaty lub zimnego Tyskacza, miłe ciałko i średnią gorycz. Ta jednak gubi się gdzieś w tym kompotowym szaleństwie. Można by powiedzieć, że jest lekko i przyjemnie, ale chyba nastawiłem się na delikatną kwaśność, której tu zwyczajnie nie ma. Zrobiłaby robotę. Ja daję 6/10, choć muszę napisać, że Gosi smakowało znacznie bardziej.
O pierwszych piwa z Osowej Góry pisałem tu, więc kolejne na blogu były tylko kwestią czasu. Kujawski Browar Regionalny sięga po piwo klasyczne. Weizenbock to oczywiście koźlak pszeniczny, wciąż mającego niewielu reprezentantów na naszym rynku. Szkoda, bo to piwo, które można zawsze wypić ze smakiem. Tu mamy do czynienia z klasyczną interpretacją stylu. Nuty opiekane i chlebowe są znacznie silniejsze niż delikatny karmel, który bardzo ładnie współpracuje z akcentami bananowymi. Pełnia jest dość wysoka, gorycz niewielka, a w tle pojawiają się nuty drożdżowe zwieńczone lekkim goździkiem. Jest właśnie tak, jak powinno być. 7/10.
Imperialne IPA Hornet niestety nie kontynuuje dobrej passy piw z Bydgoszczy na blogu. Piłem je porównując z Ciężkim Ładunkiem z Browaru Zakładowego i to były dwa piwne bieguny. Hornet to nietypowa mieszanka intensywnych, słodkich, karmelkowych landrynek z pikantnym alkoholem. Niesmaczne połączenie uzupełniane jest przez lekkie nuty toffii, które tu kompletnie nie pasują. Ciężkie to w odbiorze i męczące. 2/10.
Browar Stu Mostów odpalił w tym roku kilka solidnych rakiet piwnych, a jedną z nich był - ponoć - Art 8, czyli Strawberry Berliner Weisse uwarzony wespół z niemieckim Berlin’s BRLO. Piszę ponoć, bo do mnie kompletnie to piwo nie trafiło. To, że truskawki w piwie nie są tragedią, jak wcześniej sądziłem, udowodniło mi inne piwo, ale to ART 8 zupełnie mi nie zagrał. Jest mętne, drożdżowe, niekwaśne i najbardziej kojarzyło mi się z jogurtem truskawkowym i lodami. Może taki był zamysł, by berliner nie był kwaśny, ale jako całość piwo do mnie nie trafiło. Za lekkie i zbyt nijakie. No i wygląda nieapetycznie. 4,5/10.
Bardzo pozytywnym zaskoczeniem był za to Kazek Sorgo AIPA z browaru Raduga. Co prawda tytułowej rośliny w smaku specjalnie nie uświadczyłem, ale samo piwo było eksplozją cytrusów i owoców egzotycznych. Skojarzyło mi się z najlepszymi AIPA, jakie piłem. Były pomarańcze, grejpfruty, marakuja i mango. Całość gładka, soczysta, miękka, rześka i z precyzyjnie odmierzoną goryczką - wyraźną, lecz nie dominującą owocowości. Jestem bardzo ciekaw kolejnych przygód Kazka Nowaka w Afryce. Oby tak dalej! 8/10.
Tylko jedno piwo wyraźnie niedobre to bardzo dobry wynik. Zastanawiam się nawet, czy moja butelka Art 8 nie była trefna, tyle się superlatywów o tym piwie naczytałem. Faktoria i Raduga na największym plusie.
2 komentarze
Tomasz, zamysł był właśnie truskawkowego jogurtu :) Odnośnie kwaśności to moja flaszka była kwaśna, więc może trafiłeś na jakis fakap.
OdpowiedzUsuńoj tam fakap. Po prostu pite ostatnio Ursy były bardziej kwaśne;)
Usuń