Minipivovar Tatras
12:00
Długi weekend na Słowacji, odcinek pierwszy. Nie mieszkaliśmy w Popradzie, jednak z leżącej w połowie drogi do Kieżmarku Wielkiej Łomnicy jest raptem kilka minut samochodem. Oczekiwanie na możliwość wprowadzenia się do pensjonatu umililiśmy sobie wizytą w znajdującym się na rynku browarze. Na Spisz trafiliśmy w ostatniej chwili i przez przypadek - i dobrze się stało! Poprad nie robi tak wielkiego wrażenia jak nieodległa Lewocza. Kojarzy się bardziej z ośrodkiem przemysłowym, ale stare miasto wprowadza małomiasteczkowy, niespieszny klimat. Szczególnie w słoneczną niedzielę, gdy tu nieopodal rozciągają się majestatyczne, jeszcze mocno ośnieżone Tatry. Jeden z dwóch znajdujących się w samym rynku Popradu browarów nosi właśnie nazwę Tatras. Zapraszam więc do Minipivovaru Tatras.
Choć sam adres jest dość mylący dla wszystkich programów z mapami, to browar znajduje się w rzędzie kamienic, praktycznie na przeciwko stojącego w centralnym punkcie kościoła ewangelickiego. Piętrowa elegancka kamienica zapowiada klasyczną gospodę, ale wnętrze zaskakuje jak hiszpańska inkwizycja.
Jesteśmy na miejscu dość wcześnie, bo jeszcze nie ma 12:00. W środku oczywiście nie ma ludzi, Ci którzy pojawiają się po jakimś czasie to oczywiście Polacy, których w ogóle w czasie długiego weekendu jest na Spiszu więcej niż Słowaków (i Cyganów). Z kelnerką dogadujemy się świetnie po polsku, więc czujemy się jak w domu, a doświadczenie pokazało, że nie we wszystkich knajpach jest tak dobrze.
Widzicie zdjęcia jednej z sal? Nie mogliśmy usiąść nigdzie indziej. Wiszące na ścianach reprodukcje robią fantastyczne wrażenie, można się trochę odchamić. Jedna ze ścian jest przeszklona i można z góry obejrzeć znajdującą się piętro niżej warzelnię. Niestety piwnice nie są dostępne dla gości, a pod nieobecność właściciela nie zostałem wpuszczony do leżakowni.
Inne sale także prezentują się bardzo ładnie. W kolejnej jest mapa piwnych stylów w postaci korony drzewa, a na piętrze klimat muzyczny. Obie sale mają szklany dach, bez którego pewnie przytłaczałyby, a zdają się być przestronne.
Za odpicowanym barem zamontowanych jest aż osiem kranów z piwem i rzędami ustawione są szkła z logo browaru. Osiem kranów aż prosiło się o deskę degustacyjną z ośmioma piwami. Mówisz i masz. Co prawda aktualnie nie ma dostępnych ośmiu różnych piw, ale spokojnie można sobie w zamian dobrać inne.
Piwa są ponumerowane, a kelnerka o każdym potrafi coś powiedzieć. Nawet jeśli są to stwierdzenia typu: lekkie, gorzkie, słodkie, to i tak bardzo fajnie. Do zestawu dostaliśmy kartkę wypisanymi piwami, na której można ocenić piwa, zostawić piwowarowi informację zwrotną i wziąć udział w konkursie. Bardzo ciekawa opcja. Piwa klasyczne zawodzą. Pils pomimo ładnego balansu między słodowością a goryczą dostarcza posmak mokrego kartonu, co uprzykrza spożywanie go nawet w ilości degustacyjnej. 4/10. Weizen to stylowa nuda - typowe ładne nuty bananów i gumy balonowej trafiają na niewielką pełnię, przez co piwo jest wodniste. 5/10. Horkac 10° też bardzo przeciętne, zdecydowanie słodowe, słabo nachmielone. Niby zniknęła w dwóch łykach, ale Oaza też by zniknęła. 5/10.
Na szczęście były znacznie ciekawsze piwa. 14° IPA miała bardzo ładny owocowy profil, dobrą pełnię i nieco zbyt dużą gorycz, jakby przeznaczoną do pełniejszego piwa. Piwo przez to lekko zalega, ale i tak jest niezłe. 6/10. Nieco ciekawsza była APA. Delikatność aromatu rekompensuje duża zawartość w nim owoców. Średnia owocowa pełnia i elegancka ułożona goryczka przypomina mi A ja pale ale. Pije się fajnie. 6,5/10. Piwem dnia i wieczoru (bo wziąłem wielką flachę) okazał się Tmavak 13°. Doskonałą robotę robi tu intensywny aromat i smak suszonej śliwki, posmaki ciemnego słodu i nuty pieczonego chleba. Świetne, złożone i mega pijalne piwo. 7,5/10.
Lokalizacje, wnętrze i nawet piwo przemawiają za tym miejscem. Jeśli ktoś jest w okolicy, powinien koniecznie odwiedzić centrum Popradu i Browar Tatras. Jeśli zaś nie jest w okolicy, to powinien być, warto doświadczyć uroków Spiszu.
4 komentarze
Oho, rozbudowali. I pojawiła się deska degustacyjna. A ja się musiałem upić żeby wszystkiego spróbować :/ Za to piwa miałem widocznie w lepszym stanie.
OdpowiedzUsuńNo to się musiałeś poświęcić :D
UsuńNie było źle, ale od jakiegoś czasu rozpieszczały mnie szczególnie pilsy i weizeny restauracyjne, a tu taka niespodzianka.
Kolejne miejsce przyjazne rodzinom ;)i ocierać o kulturę się można.. rewelacja :)
OdpowiedzUsuń:D
Usuń