Na szczycie kraftu - Pasmo Jałowca
08:00
Okolice Zawoi słusznie kojarzą się w pierwszej kolejności z Babią Górą. Kapryśna Królowa Niepogody jest najwyższym szczytem Beskidu Żywieckiego i tym samym przyćmiewa inne okoliczne górki. Najlepszym przykładem tego niech będzie bardzo ciekawy szczyt - Polica. Traci głównie na tym, że nie oferuje dobrego punktu widokowego. Innym pobliskim wzniesieniem godnym uwagi jest Jałowiec, z którego widoki są już całkiem zacne. Gdy na wycieczkę rusza nasza Parszywa (zawsze) Ósemka (tym razem), piwne okoliczności są zawsze interesujące.
Do Zawoi dojeżdżamy w okolicy południa, bo nie musimy się spieszyć. Później okazało się, że optymizm był na wyrost, ale pierwotny plan i wyjazd ok. 6 rano to brak rozumu i godności człowieka przy trasie obliczonej na jakieś 4 godziny marszu. Zawoja to największa wieś w Polsce - 100 km2 może samo w sobie nie robi wrażenia, więc wiedzcie, że Malta (takie państwo w Europie, kilka wysp) ma 316 km2. Mierząc 18 km. jest też drugą co do długości w naszym pięknym kraju. Nazwa wzięła się prawdopodobnie od wołoskiego zavoi, co oznacza las nad rzeką. Mnie niezmiennie bawią nazwy lokalnych przysiółków - Zimna Dziura, Zające, Burdele, Cioćki, Kiecka, Mylne Młaki, Sałaciaki, Rąbaniska, Smyraki.
Trasa jest spokojna i gdy opuszczamy już Zające wspinamy się delikatnie. Wtem słyszymy grzmoty w oddali. Znikąd nadciągają chmury a delikatny deszczyk musimy przeczekać pod dachem górskiej chatki. Gdy docieramy do Schroniska Opaczne popołudnie już jest w pełnym rozkwicie. Upał sprawił, że od pewnego czasu pragnąłem wypić jedno z piw w plecaku. Padło na...
...Wilka Lemon. Kontraktowa inicjatywa obecnie warzącego swoje piwo w limanowskim Browarsie Bartka Grali wystartowała wcześniej niż myślałem. Działa już od dwóch lat, a wiosną 2017 roku do Bartka dołączył Łukasz Pawlak, który obecnie odpowiada za wilcze receptury. Lemon to piwo w stylu gose z dodatkiem mirtu cytrynowego. Jest leciutki, kwaskowy, cytrynowy, delikatnie słony, leciutko kolendrowy i totalnie rześki. Znikłby w dziesięć sekund gdyby nie to, że chciałem poczęstować każdego z Parszywej Ósemki. W upalny dzień jak znalazł. 8/10.
Schronisko Opaczne jest wyjątkowo mało urokliwe, choć położone w pięknym miejscu z widokiem na Babią i Pasmo Policy. Karmi jednak dobrze i gdy się już najedliśmy, wspomniany Jałowiec zdobywaliśmy ochoczo. To zalesiony szczyt, ale z jednej jego strony znajduje się wielka polana z rozległym widokiem na południowy-zachód. Panorama sięga od Babiej do Baraniej Góry. Tutaj następuje kolejny tego dnia chillout, a do do miejsca naszego noclegu mamy jeszcze godzinę i plany na zbliżający się wieczór. Gdy schodzimy do Przełęczy Klekociny, gdzie zaklepaliśmy nocleg w prywatnym Schronisku Zygmuntówka, jest już późno, a ognisko samo się nie zrobi. Mieliśmy pewne obawy, bo opinie na temat naszego noclegu w necie, są nieprzychylne. Okazały się jednak bardzo na wyrost - miejsce polecam. Ognisko odbywa się w trybie ekspresowym, a ostatni z nas uciekają z niego, gdy burza szaleje w najlepsze. Pioruny były epickie, a ich kontemplacji towarzyszyło mi...
mocno przeterminowane Hard Bride z AleBrowaru. Po raz pierwszy piłem je w 2015 roku w Bieszczadach siedząc na szczycie Jasła. Wtedy mnie totalnie zachwyciło i pozytywnie sponiewierało - pamiętam swój zachwyt nad aromatami i smakami (a Daniel niejednokrotnie wspomina moją ekstazę). To ta sama warka, co wtedy i choć straciła na rześkości w zapachu, to wciąż bardzo dobre piwo. Moc owoców tropikalnych nie osłabła, ale bardziej przypominają takie mocno przejrzałe. Jest i słodko i bardzo gorzko w posmaku, co się świetnie ze sobą komponuje. Dla mnie bomba. Bez oceny, ale swój pierwszy raz wspominam na 9/10.
Kolejny dzień rozpoczął się bardzo ładnie. Solidne śniadanie podstawą dnia, a ja zaproponowałem sobie nowy porter bałtycki z Browaru Jana, czyli 22. Piwo okazało się nieco zbyt krótko wyleżakowane, bo jeszcze gryzło alkoholem. Poza tym deserowa czekolada, nuty śliwki, przyjemna pełnia i wytrawność. Szkoda, że nie mam drugiego na zaś. 6,5/10.
Dość szybko pokonujemy kolejne etapy podróży zaliczając chillout na Mędralowej, a przed wejściem na Małą Babią i dalej na Babią skutecznie powstrzymują nas dwie burze. O ile jedna przechodzi od północnego-zachodu w pewnym oddaleniu i trzy osoby decydują się na atak szczytowy, to zaskakuje ich i nas druga burza z piorunami sunąca od południa. Tej nie widzieliśmy dopóki nie wychynęła zza masywu. Ostatecznie tylko kilkanaście minut czekamy na trójkę śmiałków w Schronisku Markowe Szczawiny, którzy zarządzili taktyczny odwrót. Towarzyszą nam...
...Wilk Black Currant Sour Ale, który wśród znajomych (szczególnie mniej piwnych) robi furorę. Tak jest kwaśny, jest bardzo mocno czarno-porzeczkowy i jest mega pijalny. Co prawda porzeczka przykrywa wszystko, a kwaśność mogłaby być większa, ale to i tak fajne piwo. 6,5/10. Drugie piwo to...
...uwarzone w ramach Projektu 30 2 z Browaru Maryensztadt. Tym razem dostaliśmy świetne barley wine. Cieszy mocny zapach suszonych owoców kojarzące się z likierem lub nalewką albo wzmacnianym winem. Jest gęsto i choć słodko, to nie ulepkowato co było męczące w 1. W smaku nuty miodowe, toffi, znowu owoce i lekki alkohol, który jet całkowicie zrozumiały, bo piwo zawiera go aż 15,31%. Kawał smacznego piwa, aż chciałoby się otworzyć znów za jakiś czas. 7,5/10.
Zejście z Markowych Szczawin do Zawoi Markowe, gdzie oczekuje podrzucone tam jedno z naszych aut, to już krótka piłka. Wyprawę uważam za niezwykle udaną w każdym aspekcie. W ogóle mi nie szkoda tej Babiej, tak było fajnie.
4 komentarze
Nie wiem czy to kwestia przeglądarki, ale irytuje mnie przeglądanie zdjęć. Klikam na fotkę, wyświetla się to jedno zdjęcie często nie mieszcząc się na stronie, a by oglądnąć następne trzeba wrócić do posta, przeskrolować w miejsce następnego zdjęcia, kliknąć itd. Straszenie to niewygodne :/ No chyba, że jestem dałnem i nie umie w www.
OdpowiedzUsuńNo tak niestety jest Szymonie, ale dopóki nie nazbieram 2 tys. na zmianę lajałtu, aby robił wszędzie wszystko dokładnie tak jak chcę, to musi tak być. Jestem pedagogiem ;)
UsuńPrzykro mi i polecam otwieranie zdjęć w nowych zakładkach kliknięciem kółka na myszce.
Pedałgog nie pedałgog, kiedyś miałeś normalnie ;) I to jest jedyna zmiana in minus.
Usuńno wiem... Tak jednak działa ten lajałt, a ja za cienki jestem, by to samemu zmieniać ;(
Usuń