Browar Fuzja

08:51

Browar Fuzja pojawił się na naszym rynku w czerwcu 2017 roku, ale dopiero wielka degustacja piw w stylu double IPA stała się przyczynkiem do jego głębszego poznania. Ostatecznie obiecane piwo nie zdążyło na wpis, ale wykorzystałem to jako okoliczność do przepytania założycieli browaru na różne tematy. Dowiecie się skąd pomysł na browar, gdzie warzą swoje piwa, jakie mają na siebie pomysły i skąd czerpią inspiracje. A jako że ostatecznie dotarło do mnie dużo piwa, to i miejsce na degustację się znajdzie. Zapraszam na spotkanie z Mateuszem, Mateuszem i Markiem oraz rzec jasna z Fuzją.


Paczka, która dotarła do mnie, była dużym zestawem dziesięciu piw. Każde bowiem było zdublowane, co skrzętnie wykorzystałem, aby rozdać wśród znajomych. Nikt się nie wzbraniał.


Okazuje się, że browar wcale nie wziął swojej nazwy od - zwanej czasem rusznicą - broni palnej, z której strzał urywał łeb przy samej dupie. "Fuzja jest inicjatywą dwóch miłośników piwa rzemieślniczego - Mateusza Bernata i Mateusza Tupaja. Piwowarem jest piwowar domowy z Rzeszowa Michał Patyna. Każdy z nas w życiu prywatnym zajmuję się czymś innym, więc browar jest swego rodzaju fuzją. Ale i piwa są swoistą fuzją - wody, słodów, drożdży i chmielu" - mówią założyciele.

- Od czego zaczęła się podkarpacka przygoda z dobrym piwem?
Każdy z nas zaczął w inny sposób. Ja - mówi Mateusz Bernat - w różnych produktach gastronomicznych od zawsze szukałem ciekawych smaków. Tak samo było z piwem, ponieważ każde koncernowe smakowało dla mnie tak samo. Początkiem był Pinta i dalej już poszło w dobrym kierunku. Drugi Mateusz zaś został przekonany do piwa rzemieślniczego przez swojego znajomego, który poczęstował go Atakiem Chmielu. U Michała zaś pasja do piwa narodziła się wraz z uwarzonym w domu przez niego pierwszym piwem. Szybko staliśmy się beergeekami i dziś piwo jest dla nas czymś w życiu ważnym. Nie tylko napojem, który ma nas orzeźwić w upalny dzień, ale także trunkiem, którym możemy się zachwycać.


Jeśli w zestawie piw jest pils, to należy zacząć od niego. Nowa Tradycja nazwę wzięła od tego, że prawilny pils wzbogacony został chmielem Simcoe. Piwo ma dość czysty profil, jest lekko słodowe i pachnie ziołowo z nutą amerykańską. Największym zaskoczeniem jest duża gorycz, zbliżająca piwo do india pale lagera. Nieco za duża jak na pilsa, ale bardzo mi odpowiadająca. Tu akurat drugiego nie oddałem nikomu. 7/10.

- Jakie piwa najbardziej lubicie i w jaki sposób przełoży się to na piwa pod marką Fuzji?
Każdy z nas ma inne gusta. Ogólnie lubimy piwa na amerykańskich chmielach, ale również wszelkiego rodzaju stouty, nie wspominając o piwach barrel aged. Przy doborze piw które trafią do produkcji komercyjnej patrzymy przede wszystkim poprzez swoje gusta. W końcu sami jesteśmy konsumentami i miłośnikami piw kraftowychPomysły na piwa rodzą się w naszych głowach i szukamy smaków, których sami chcielibyśmy się napić. Warzymy kontraktowo w Zwoleniu w Browarze Maryensztadt, ale nasz kontrakt nie polega jedynie na wysyłaniu receptur. Uczestniczymy w procesie warzenia każdej warki rozpoczynając od śrutowania słodu, a kończąc na rozlewie.


Powiew Orientu nie załapał się do przeglądu DIPA, ale na blog się załapał. I dobrze, bo to ciekawe podejście do tematu mocnego IPA - piwo zostało doprawione imbirem i liśćmi kafiru. O ile w aromacie sprawdza się to bardzo ciekawie, bo aromaty owoców i kafiru są intensywne, to w smaku niestety do głosu dochodzi nie lubiany przeze mnie karmel. Do tego goryczka, która choć nie bardzo intensywna, to z pewnością zalegająca i przypominająca granulat. 5/10. Jest powiew orientu, ale gorycz Polski B.

Na pierwszym zdjęciu są Mateusz Tupaj, Mateusz Bernat i Michał Patyna - to z nimi ta rozmowa
- Jak Fuzja będzie wyróżniać się na rynku?
Może to i błahe, ale chcemy robić dobre piwo i mamy nadzieję, że będziemy się tym właśnie wyróżniać. Chcemy mieć zbudowaną ofertę, tak aby każdy znalazł coś dla siebie. Właśnie dziś (ja niestety nie pamiętam, kiedy gadaliśmy - przyp. blogera) warzymy polish pale ale - kooperacyjnie z zespołem muzycznym z naszych stron. Mamy nadzieję, że będzie to piwo, którym uda nam się do dobrego piwa przekonać ludzi, którzy wcześniej nie mieli z nim do czynienia. Następnym w kolejce jest session IPA - lekka, idealna na nadchodzące - miejmy nadzieję - ciepłe lato.


Nazwa Słodkie Kłamstwo idealnie oddaje charakter tego porteru z dodatkiem łuski kakaowej i bobu tonka. Nie ma tu nic słodkiego - duża paloność, spora wytrawność, zaskakująco dużo goryczy i mega dominująca tonka. Fani powinni być zachwyceni, ale ja nie jestem. Mnie ten smak zamula, podobnie jak pojawiająca się nuta anyżu i marcepanu. Nuty kawowe wydają się dość płaskie i to nie do końca moja bajka. 5,5/10.

- Jakie macie plany? Czego możemy spodziewać się po Fuzji w najbliższym i nieco odleglejszym czasie? No i jaki jest odbiór waszych pierwszych piw?
Planujemy położyć większy nacisk na rozwój marketingu i dotarcie z naszym piwem do większej liczby osób. W dalszych planach jest budowa swojego browaru i warzenie na własnych garnkach. Planujemy także piwa barrel aged, bo bardzo je lubimy, ale na to jeszcze trzeba poczekać. Nie planujemy za modnego milkshake IPA. Prawdopodobnie zrobimy coś kwaśnego, a myślimy też o turbo imperialnym gose. Czas pokaże, ale nie boimy się eksperymentów. Szczególnie szanujemy takie browary jak Pinta, Profesja, Łańcut, Kazimierz, Golem, Szpunt, Widawa, Piwoteka i Stu Mostów


Amerykański Sen nie przyniósł zaskoczenia, ale też nie jestem fanem stylu, więc nie spodziewałem się wiele. W APA szukam lekkości i zwiewności, a tu dostałem zbyt dużo słodyczy typu landrynkowego i goryczy. Obie zaprzeczają pijalności, ale przynajmniej nie jego to chmielowa woda, jak większość polskich APA. Nie zmienia to faktu, że nie porwało nie to piwo, będąc dość przeciętnym przedstawicielem stylu. 4,5/10.

- Póki co do naszych uszu docierają bardzo często miłe informacje na temat naszych piw. Ludzie chwalą i mówią, że im smakuje. Na różnego rodzaju stronach z ocenami piw pojawiają się jednak nieprzychylne nam oceny. Za nie też dziękujemy, ponieważ to one każą nam dalej pracować nad naszymi piwami, aby te były coraz lepsze. Pochlebne opinie jednak też są ważne, ponieważ umacniają nas w przekonaniu, że idziemy w dobrą stronę. Szczególnie zaskoczył nas bardzo zróżnicowany odbiór naszego piwa Powiew Orientu. Jedni mówią że jest w nim za mało dodatków i oczekiwali więcej zaś inni - na czele z Tomaszem Wilkiem z Browaru Profesja - że przesadziliśmy z dodatkami i wyszły „perfumy”.


Bawarska Nuta za to jest roggenbierem (piwem z dużym udziałem słodu żytniego) z dodatkiem śliwki. Piwo ma charakter mocno zbożowy, kojarzący się z klasycznym piwem pszenicznym - goździkowym z nutką przyprawy, a śliwka jest dość wyraźna i pasuje ciekawie. Troszkę chlebowe, dość pełne z kisielowatą teksturą. No posmakowała mi ta Nuta, bo na co dzień takich piw nie pijam. 6,5/10.


Butterfly nie należy do lubianego przeze mnie stylu, ale czasem trzeba - hłe hłe hłe - wyjść ze swojej strefy komfortu, jak to mawiają pseudokołcze. No i muszę przyznać, że dobrze się stało, że kupiłem sobie to piwo w Krakowie na Beerweeku. Było bowiem zaskakująco smaczne. Oczywiście jak na session IPA. Aromat jest przyjemny, chmielowy, owocowy - trochę owoców białych, trochę tropikalnych. Pełnia nie jest zbyt niska, co piwo pewnie zawdzięcza słodowi pszenicznemu. W smaku goryczka jest odpowiednio niewielka, ale też nie za niska. Wszystko to sprawiło, że piwo jest pijalne i wyjątkowo sesyjne. Tak na 8-10 minut w gorący wieczór. Ale czy jest szał? Nie ma. 6,5/10.

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy