Kreta - piwny przewodnik
09:01
Kreta była moim pierwszym i do tej pory jedynym kontaktem z Grecją, Grekami i ich sposobem bycia. To też jedyny kawałek Grecji, który widziałem. Już za chwilkę wakacje, może będzie nam dane swobodnie podróżować. Postaram się zachęcić Was do wizyty na Krecie, bo absolutnie warto! Także od strony piwnej jest co robić!
Wiosną 2019 roku na Krecie znajdowało się siedem browarów. Tylko o jednym z nich można powiedzieć, że jest większy. Jako jedyny nie posiada on także wyszynku, ale jego piwa są dostępne w wielu miejscach. Wszystkie pozostałe, o których wiedziałem w momencie przylotu (a sądziłem, że wiem o wszystkich), są brewpubami. Na miejscu dowiedziałem się o jeszcze jednym browarze, który działał od niedawna. Niestety znajdował się w innej części wyspy i ani nie udało mi się do niego dotrzeć, ani nie udało mi się znaleźć jego piw. Ale też wam o nim wspomnę w odpowiednim miejscu, może komuś uda się zajrzeć. Od tamtego czasu wyrosły jednak trzy nowe browary. Na zdjęciach wyglądają na prawdziwe mikrusy. Oczywistym jest, że do nich nie trafiłem, ale wspomnę o nich na końcu z kronikarskiego obowiązku. Wszak moje dziewczyny bardzo chcą na Kretę wrócić, a i Wam się przyda. Zaczynamy!
Kreta to super miejsce na wakacje! Jeśli pisze tak osoba nie będąca fanem nadmorskiego wylegiwania się, to już coś znaczy. Po pierwsze plaże naprawdę robią wrażenie, są duże i czyste. Urokliwych miejsc jest bardzo dużo, więc fani opalania się naturalnie będą usatysfakcjonowani. Mnie kopara opadła już pierwszego dnia, gdy okazało się, że większość Krety to właściwie góry. Nie jakieś pitu pitu, ale stosunkowo potężne szczyty rysujące się na horyzoncie i jakby wyrastające z morza. Widoki robią wrażenie o poranku i o zmierzchu. Nie wyobrażam sobie, by mogło mi się to znudzić. Codziennie wychodziłem przed pokój hotelowy i na horyzoncie miałem wspaniały górski krajobraz. Poranna kawa na plaży z takim widokiem to świetna sprawa.
Rethymnon
Tam mieszkaliśmy i jak się okazało nie mogliśmy trafić lepiej. Wielkie, szerokie, puste plaże, najpiękniejsze stare miasto z odwiedzonych przez nas, sporo fajnych lokali oraz najlepsza kraftowa miejscówka na Krecie. Czy to nie przyjemne połączenie? Do tego góry na wyciągnięcie ręki, wijące się i pnące drogi, dzikie zakątki.
Spacerując po mieście nie sposób przeoczyć bogatej historii Retymnonu. Miasto zamieszkane było już od czasów wczesnominojskich, a od IV wieku jako samodzielne państwo-miasto miało nawet swoją monetę. Mieszają się w nim wpływy rzymskie, bizantyjskie, weneckie. Wenecjanie wnieśli w XVI wieku fort dla celów obronnych przed Turkami, ale i im się Retymnon nie oparł. Przez 250 lat znajdował się w strefie wpływów osmańskich.
Retymnon to wąskie uliczki zamknięte dla ruchu kołowego w okolicach starego miasta. Ciasnota oznacza także życiodajny cień, który był niezbędny nawet w kwietniu. Pełno tam sklepików i przede wszystkim knajpek.
Można także spotkać bezdomnego z Zabrza, który miał dobrze pochytane, kiedy i co dają poszczególnych miejscach. W pobliżu kościoła, z którego dobroci korzystał, miał w koronie drzewa skitrany swój plecak i ogólnie nie narzekał na swój los. Widocznie jego także dotykało to, co my zauważyliśmy w ciągu tygodnia z okładem. Ludzie są niezwykle sympatyczni, otwarci i gościnni.
W Retymnonie są trzy lokale, które odwiedzić należy koniecznie. Pierwszy to restauracja Raki Baraki. Jest polecana przez przewodniki i znajdziecie ją bez problemu. To fantastyczne miejsce z przepysznym lokalnym jedzeniem, na samo wspomnienie jagnięciny moje ślinianki dostają szału. W samiutkim porcie znajdziecie Tawernę Knossos - to prowadzona już przez kolejne pokolenie rodzinna knajpka ma jedynie kilka stolików, fantastyczne żarcie, najlepsze desery i przede wszystkim bardzo zachęcające ceny. Musicie tam zajrzeć!
Jednak najważniejszym miejscem dla piwnego świra będzie...
Bricks - Your Cretan Beerhouse
Lokal położony jest przy samej promenadzie i przeznaczony dla miłośników dobrego piwa. To niewielkie przytulne wnętrze oraz znacznie obszerniejsza część na zewnątrz. Najważniejsza jest jednak obsługa, która w miły i kompetentny sposób opowie wam o krafcie na Krecie.
Bricks zapewni wam przegląd wszystkiego, co jest aktualnie dostępne z browaru Solo, a także całkiem zacny przegląd piw Brewdoga. Poza tym bardzo szeroki wybór kraftów z kontynentalnej Grecji.
Miałem tam kontakt z browarami Dark Crops, Strange Brew, Flaros czy Siris. Naprawdę klimatyczne miejsce doskonałe dla birgiczków.
Brink's Rethymnian Brewery
W pobliżu Retymononu, niespełna dziesięć kilometrów na południe znajdziecie najstarszy działający kreteński browar. Został założony w 2001 roku przez Niemca Bernda Brinka i do dziś ma w stałej ofercie trzy organiczne (to taka nowomowa sprzed dwóch dekad) piwa wypuszczane w bączkach. Jasny lager, ciemny lager i jasny lager.
Browar jest spory. Niestety miałem problem, by nawiązać kontakt z kimkolwiek, a gdy już znalazłem wszystkie ich piwa, to przestałem mieć ciśnienie na wizytę. Udało mi się jednak znaleźć browar. Niby stoi przy głównej drodze z Retymnonu na południe, ale jednak podane dane adresowe prowadzą w niewłaściwe miejsce. Piwa Brink's są raczej szeroko dostępne i znajdziecie je bez problemu. Może nie aż tak łatwo jak fatalne w smaku Mythos czy Alfa, ale widziałem je w wielu sklepach.
Chania
Tu znajduje się jedno z kreteńskich lotnisk i to jednocześnie jedno z dwóch najładniejszych miast na śródziemnomorskiej wyspie. Tu najbardziej widać wpływy weneckie. Piękne, bogate kamienice ustawione przy nadbrzeżu pełne są przyciągających turystów lokali gastronomicznych. Nie sposób też nie dostrzec wpływów tureckich. Chania to przede wszystkim wąskie uliczki, minarety i latarnia morska. W bliskiej okolicy Chanii są dwa browary, a w niekoniecznie najbliższej, ale mimo wszystko w przewodnikach opisywanej jako okolice, kolejny.
Nawet w mniej pogodny dzień (właściwie jedyny w czasie pobytu) udało nam się fajnie pospacerować i poczuć klimat Chanii. Zaczęliśmy jednak od Agory, czyli miejskiego targowiska, koło którego udało się (a jest to nie lada wyczyn) zaparkować naszego gruchota. To po części pułapka na turystów, ale po części możliwość obcowania z kreteńską kuchnią i tamtejszym rękodziełem. Bardzo fajna miejscówka.
Sporo miejsc wygląda jakby pozostały nietknięte od czasu II Wojny Światowej, ale to dodaje im tylko uroku. Kreta taka jest. Jasny kamień jest najpowszechniejszym budulcem, część budynków jest zadbana, część zupełnie nowoczesna, ale zdecydowana większość - im dalej od centrów, tym bardziej to widać - stoi w stanie niezmienionym od kilkudziesięciu lat. To zdecydowanie nie jest kraj fasad i marmurów na stacjach benzynowych.
Na pewno jednak jest to kraina sympatycznych ludzi. Nigdzie indziej nie spotkaliśmy się z takim zainteresowaniem i troską kierowaną do naszych dzieci. W każdym miejscu były zadbane i otoczone troską, także pod postacią darmowych deserów, specjalnie przygotowanego napoju itp. Dorosłym z pewnością odpowiadać będzie tradycja podawania do posiłku kieliszka (lub więcej) Raki. Destyluje się ją z winogron, tradycyjnie będących pozostałościami z produkcji wina. Nie należy jej mylić z bałkańską Rakiją. To wciąż taki "bimber", ale bardzo mi smakował i nie ukrywam, że chętnie wychylałem swój i Gosi kieliszek. Tyle wygrać. W Chanii wybraliśmy się na jedzenie do polecanej w przewodniku Kouzina Epe. Okazało się, że poza świetnym żarciem, miało to dwa ogromne plusy. Pierwszy to piwo - dostępne tam było jedyne piwo produkowane przez Browar Lyra - o nim poniżej. Drugi jest taki, że nieopodal, no właściwie zaraz obok znaleźliśmy całkiem przez przypadek jedyny stricte kraftowy sklep w czasie tygodniowego pobytu.
B is for Beer
Jedno z dwóch stricte kraftowych miejsc (nie browarów) na Krecie znaleźliśmy przypadkiem. Otóż po zaparkowaniu wynajętego gruchota koło targu Agora (bardzo fajny klimacik zresztą - widzieliście go na zdjęciach powyżej) udaliśmy się w kierunku obiadu. Zaznaczyliśmy sobie knajpkę Kouzina EPE, bardzo zresztą przyjemną, niedrogą i - jak wynikało z liczby stołujących się Greków - bardzo popularną. Zaraz zresztą napiszę o niej dwa zdania. Po jedzeniu ruszyliśmy w stronę nabrzeża i dosłownie zaraz wpadliśmy na B is for Beer (czyli P jak Piwo). W niewielkim sklepiku (coś jak niegdyś na Mariackiej) można znaleźć dużo importów (łącznie z lambikami), ale też całkiem solidny wybór kraftu lokalnego i greckiego. Jako że przegląd kreteńskich piw zapewniałem sobie bezpośrednio w browarach, to skupiłem się na innych greckich piwach, w czym pomagała sympatyczna sprzedawczyni. Co wziąłem trzy piwa Kykao, jedno słynne Seven Island oraz dwa Chios. Nie będę się tu zagłębiał w szczegóły, ale to były bardzo dobre wybory.
Charma - Cretan Brewery
Browar nie dość, że położony jest na totalnym pustkowiu, to jeszcze jest największym odwiedzonym przez nas przybytkiem tego typu na Krecie. Miejscowość Ζουνάκι z trudem zasługuje na osobną nazwę i kropkę na mapie. Poza pojedynczymi domostwami nie ma tam nic. Poza browarem. Niemałym. Ten browar znajduje się dosłownie pośrodku niczego i zupełnie nic nie kazało mi przypuszczać, że to taki duży i nowoczesny browar.
Przycupnięty jest na dość stromym zboczu, przy wąskiej asfaltowej drodze wijącej się między gajami oliwnymi, winnicami i skałkami. Od frontu wygląda raczej niepozornie, choć szykownie, elegancko i nowocześnie. W browarze działa kuchnia, menu jest typowo kreteńskie - wieprzowina, jagnięcina, kurczak, a ceny w porządku.
Piwo jest na solidnym poziomie. Zdecydowanie wyrasta ponad poziom: będzie mi smakować wszystko, co nie jest eurolagerem. W stałej ofercie są trzy piwa: Blond lager, Pale ale i Dunkel. Poza tym warzone są piwa specjalne. Mi najbardziej smakował Dunkel i Belgian Ale.
Lafkas
Browar Lafkas znajduje się przy głównej drodze ciągnącej się przez Vamvakopoluo, swoiste przedmieścia popularnej Chanii. Został założony w 2017 roku przez Greka Michaela Lafkasa i Belgijkę Aurelie Petillon.
Jeśli spojrzycie na logo, to zobaczycie pierwsze litery ich imion sprytnie w nie wpisane. To najbardziej rodzinny browar w jakim byliśmy! Do niedawna w browarze powstawały tylko dwa piwa, ale ostatnio Lafkas pochwalił się nowym piwem.
Lyra
Do restauracyjnego browaru Lyra nie dotarłem. Znajduje się on w Kissamos, praktycznie na północno-zachodnim krańcu Krety. Okazało się być to ciut zbyt daleko, by narażać Hanię (7 miesięcy) na długą drogę. Drugi argument był taki, że browar produkuje tylko jedno piwo, a mnie udało się je wypić we wspomnianym lokalu Kouzina EPE. To przeważyło. Golden Ale okazało się ultra klasycznym przedstawicielem stylu, słodowym, biszkoptowym, ładnie nachmielonym. Dopracowanym i smacznym.
Heraklion
Heraklion to stolica i największe miasto na Krecie. Z odwiedzonych miejscówek zrobił na mnie najmniejsze wrażenie. Stare miasto jest oczywiście ładne, ale także w największym stopniu wypełnione bankami, komercją, samochodami i ludźmi. Tu też znajduje się jedno z dwóch kreteńskich lotnisk, więc wydaje się dość naturalnym miejscem pobytu turystów, szczególnie tych udających się na wschód wyspy.
Z Heraklionu rzut jest beretem do popularnej atrakcji turystycznej, jaką są ruiny Pałacu w Knossos, kolebka kultury minojskiej. Miejsce to funkcjonowało w latach 2000 - 1400 p.n.e. i ostatecznie zniszczone końcem XIV w p.n.e. po zajęciu przez Achajów. Pałac w Knossos przez badaczy utożsamiany jest z legendarnym królem Minosem, Dedalem, Ariadną i labiryntem Minotaura. Jeśli nie jesteście fanami archeologii i antyku, to spokojnie sobie to miejsce odpuśćcie. Nawet ja się nudziłem, choć miejsce jest urokliwe. My się na Knossos nacięliśmy, ale...
Między ruinami i centrum Heraklionu jest dosłownie kilka kilometrów, a po drodze dwa browary, więc nasza trasa i tak przebiegała w pobliżu. Wierzę, że i Wy tam zajrzycie, bo oba browary można określić jak brewpuby. W miejscu ich produkcji znajduje się wyszynk i nikt nie zawraca sobie głowy tak prozaicznymi rzeczami, jak karmienie gości.
Browar Solo
Swoje pierwsze kroki skierowaliśmy do dobrze znanego w naszym kraju Browaru Solo. Został założony przez Kjetila Jikiuna, byłego piwowara Nogne O. Solo jest zdecydowanie najbardziej płodnym kreteńskim browarem i należy do ścisłej czołówki greckiego kraftu. Sam browar zlokalizowany jest w Kalithei, na peryferiach Heraklionu, w niepozornym starym magazynie. Niemniej jednak zrobi świetne wrażenie na miłośnikach dobrego piwa. Jest klimacik, jest przednie piwo i sympatyczna atmosfera. Jeśli jeszcze spotkacie samego założyciela, tak jak my, to będziecie bardziej niż usatysfakcjonowani.
Swoje pierwsze kroki skierowaliśmy do dobrze znanego w naszym kraju Browaru Solo. Został założony przez Kjetila Jikiuna, byłego piwowara Nogne O. Solo jest zdecydowanie najbardziej płodnym kreteńskim browarem i należy do ścisłej czołówki greckiego kraftu. Sam browar zlokalizowany jest w Kalithei, na peryferiach Heraklionu, w niepozornym starym magazynie. Niemniej jednak zrobi świetne wrażenie na miłośnikach dobrego piwa. Jest klimacik, jest przednie piwo i sympatyczna atmosfera. Jeśli jeszcze spotkacie samego założyciela, tak jak my, to będziecie bardziej niż usatysfakcjonowani.
Browar Notos
Już nie na rubieżach, ale w granicach samego miasta, w plątaninie ciasnych ulic znaleźliśmy brewpub Notos. Nie jest to ścisłe centrum, ale wciąż jest raczej ciasno. Przecinające się prostopadle uliczki mieszkalnej dzielnicy oraz jej zabudowa wskazują na dwudziestowieczny rodowód tej okolicy. Pomiędzy niewysokimi budynkami z jasnego kamienia, w prawdopodobnie byłym magazynie lub warsztacie znajduje się malutki Notos. Założony w 2016 przez czterech przyjaciół składa się z niewielkiej warzelni i zaledwie dwóch tanków. Niemniej jednak oferuje kilka smacznych piw, które można konsumować w uroczym i przytulnym minipubie. W sumie bardzo mini. Osoby z klaustrofobią mogą zasiąść na zewnątrz przy niewyszukanych stolikach przy samej, niezbyt ruchliwej ulicy. Taki osiedlowy chill.
Już nie na rubieżach, ale w granicach samego miasta, w plątaninie ciasnych ulic znaleźliśmy brewpub Notos. Nie jest to ścisłe centrum, ale wciąż jest raczej ciasno. Przecinające się prostopadle uliczki mieszkalnej dzielnicy oraz jej zabudowa wskazują na dwudziestowieczny rodowód tej okolicy. Pomiędzy niewysokimi budynkami z jasnego kamienia, w prawdopodobnie byłym magazynie lub warsztacie znajduje się malutki Notos. Założony w 2016 przez czterech przyjaciół składa się z niewielkiej warzelni i zaledwie dwóch tanków. Niemniej jednak oferuje kilka smacznych piw, które można konsumować w uroczym i przytulnym minipubie. W sumie bardzo mini. Osoby z klaustrofobią mogą zasiąść na zewnątrz przy niewyszukanych stolikach przy samej, niezbyt ruchliwej ulicy. Taki osiedlowy chill.
Helmisons
O tym browarze dowiedziałem się właśnie od chłopaków z Notos. To były (wiosna 2019) początki browaru założonego przez pochodzącego z Niemiec Helmuta Krausa. To taki bardzo mikrobrowar - warzelnia ma zaledwie 200 litrów pojemności. Dla nas browar był położony zbyt daleko, by spontanicznie się do niego wybierać (pewnie potrzebowalibyśmy na to osobnego dnia), ale Wy miejcie to na uwadze i rozglądajcie się za piwami. Co ciekawe, jest to najbardziej na południe wysunięty browar Europy, a przynajmniej tak się reklamuje.
Po naszej podróży...
Dwa lata w piwowarstwie to wieki, zauważcie ile zmieniło się na naszej scenie kraftowej. Na kreteńskiej także, w drugiej połowie 2019 roku (tak wynika z UT) wystartowały trzy malutkie browary - w Hersonissos (na wschód od Heraklionu) działa browar Barbantonis, w samym Heraklionie mikrobrowar Kasta, a w Chanii Χάος Brews, czyli Chaos Brews. Więcej nie udało mi się ustalić. Wiem jednak, że można tam spokojnie wrócić i będzie co robić.
Jedzenie
W czasie obiadów królowały musaki, czyli zapiekanki z bakłażana i cukinii. Gdzie ich próbować, jeśli nie w ich ojczyźnie. Poza tym przypadły mi do gustu zapiekanki makaronowe czy nadziewane pieczone papryki. Kreteńskim mięsem jest jagnięcina i rzeczywiście jest bardzo popularna i smacznie przyrządzana. Miękkie i kruche duszone mięso rozpada się w ustach. Pojawia się w wersji grillowanej, a także pod postacią souvlaki, jako street food.
Największym odkryciem kulinarnym było jednak Ouzo. Gdyby na świecie miał zostać jeden destylat, to niechby to było ouzo. Anyżówka jest przepyszna. Smakuje saute, ale wtedy jest dość mocna, nie da się pić szklankami. To znaczy da się, tylko szybko może to spowodować oparzenia pleców uśniętego Tomka. Co ciekawe ouzo bardzo dobrze smakuje rozcieńczone z wodą (50/50), staje się wtedy mętne i wchodzi jak "słowo boże". Testowałem ze spritem, (dobre), tonikiem (sztos), kolą (takie se, ok), fantą (szkoda ouzo). Serdecznie polecam i zastanawiam się, czemu tego nie ma u nas.
Jak widzicie nie sposób się na Krecie nudzić. Jest bardzo zróżnicowana i każdy znajdzie coś dla siebie. Są piękne plaże, przyjazne morze z bardzo ciepłą wodą, klimatyczne miasteczka, niemałe góry. Dziś także świat piwa nie jest stereotypowo ograniczony do jasnego lagera. Wystarczy się trochę rozejrzeć. A ten krótki przewodnik ma w tym pomagać!
Na koniec jeszcze polecam relację z Krety kolegi - Kuby Niemca, który był tam kilka lat wcześniej. Jak zawsze warto zajrzeć do tego tekstu:
A może ktoś z Was znalazł jeszcze coś interesującego?
1 komentarze
Całkiem udany tekst i ciekawe fotki. Dzięki za to.
OdpowiedzUsuń