Przegląd Tygodnia #5
16:00Jak widzicie na zdjęciu poniżej, tym razem przegląd jest skromniejszy. Nie odzwierciedla jednak dokładnie mojego spożycia w ubiegłym tygodniu, bo uległem kilku porterom. Te mają wszak swoje miejsce na Piwnych Podróżach. W urodzinowym tygodniu padło jednak kilka ciekawych piw. Przegląd został zdominowany przez Pintę, za sprawą zakupów w browarze (4 piwa), jest TankBusters, Stary Rynek i dwa zagramaniczne (8 Wired z Nowej Zelandii oraz Evil Twin/Westbrook - Dania/USA). Oczywiście zapraszam!
Tym razem zabieram Was nawet w plener. Okolice Węgierskiej Górki okazały się być łaskawe w ubiegły weekend. Ponad chmurami było tak ciepło, że spokojnie można było posiedzieć i urządzić konkretny panel degustacyjny. Może czas to uczynić?
W tym roku zdarzyło mi się wypić bardzo wiele bardzo dobrych pilsów. Na szybko z UT wskażę tylko: Pilsa z Browaru Górniczo-Hutniczego, Golden April z Pinty, Czeską Desitkę z Burego, Hektora z Clocka, Museum of Classic Beers z Maltgardena, Złote Jezioro z Dzikiego Wschodu czy Zelter od Hajerów. Jednym z nich była także Pierwsza Pomoc prosto z tanka. Piwo zresztą utrzymuje stałą jakość. Tym razem polski lekki pils był naszym pierwszym wyborem na otoczonym morzem chmur niedzielnym szczycie Glinnego (1034 mnpm). Chyba nie muszę Wam pisać, jak szybko wychlałem to piwo? Najpierw 1:15h w wilgotnej mgle i chmurze, potem zachwyt słońcem i widokami. Jak już zrobiłem fotkę, to po 4 łykach piwa nie było. Mam nadzieję, że u nie uwłaczam tak szybkim wychlaniem. Jest dobre, choć mimo wszystko większa pełnia byłaby dla mnie lepsza, no ale to lekki pils. W tym "zalewie pilsów" nieco ginie, ale wygrywa dostępnością i ceną. Wciąż bardzo dobra pozycja mimo narzekań. Moja ocena: 3,4/5.
Cucumber Hippy od 8 Wired to berliner weisse z dodatkiem ogórka. Lubię takie fantazyjne rzeczy, więc bez zastanowienia sięgnąłem po nowozelandzkie piwo, szczególnie że stało na półce w przybrowarnym sklepie Pinty (w odróżnieniu od Verdantów, po które pojechałem). Piwo jest rzecz jasna ogórkowe, przy czym przez cały (niezbyt długi) czas picia nie mogłem się zdecydować, czy kojarzy mi się ze świeżym ogórkiem, czy z kiszonym. W połączeniu z umiarkowaną kwaskowością uczynił piwo lekkim i rześkim. Niekoniecznie na późnojesienny spacer, ale i tak było smaczne. Moja ocena: 3,5/5.
Liquid Hops to kolejne piwo TankBusters uwarzone lokalnie (lokalnie dla mnie) w Burym. To DDH DIPA (18° Blg / 7,6% alko) z dodatkiem Chinooka,, Citry, El Dorado, Weimei oraz Simcoe. Piwo świetnie wpisuje się w nurt modnych piw, jest oleiste, lekko słodkawe od chmielu, idzie w stronę białych owoców i tropików, ale i goryczka jest zacna. Może ciut nieułożona, ale przynajmniej charakterna, zbliżona do zachodniego wybrzeża USA;) Fajne piwo! Moja ocena: 3,8/5.
DDH DIPA (20° Blg / 7,3% alko / HR: 24 g/L) How It Goes powstało w ramach drugiego rzutu Hoppy Crew Pinty. Ależ smaczne to piwo i potężnie pijalne. Bardzo mocno chmielowe, dominują tu kokos, ananas, zielona cebulka i cytrusy. W smaku puszyste, wytrawne pomimo słodyczy owocowej. Miękkie i tylko leciutko drapiące. Pyszka! Moja ocena: 4,1/5.
Silver December zamyka tegoroczną serię Pinta Miesiąca, której mogłem popróbować w większej ilości dzięki pandemii. I robi to z godnością i mrugnięciem oka do bommerów. Dzięki Pinto! Srebrny Grudzień jest bowiem Old School West Coastem (16,5° Blg / 7,4% alko / HR: 18g/L) - piwem dla zgryźliwych tetryków, którzy nie dają sobie wmówić, że IPA może być soczkiem bez goryczki i wszystko jest z nią ok. Nie jest. Tutaj jest konkretnie. Piwo jest po prostu wytrawne bez żadnych "ale" i bardzo gorzkie. Jest to gorycz długa, cytrusowa i przyjemna. Poza tym żywica, grejpfrutowa cytrusowość. Oldskul bez staroszkolnych defektów. Moja ocena: 4,1/5. Szacun!
Na urodzinowy after zajrzał Daniel, więc była okazja do wyciągnięcia czegoś, czego sam (nawet z Gosią) i tak bym nie wypił, bo za duże. Imperial Mexican Biscotti Cake Break to taki sztos z przeszłości. Piwo w kooperacji Evil Twin i Westbrooka uwarzone zostało z dodatkiem kawy, cynamonu, migdałów, kakao, wanilii i papryczek habanero. W zapachu i smaku bardzo dużo jest gorzkiej czekolady i kakao. Po chwili zaczynają przyjemnie drapać świetne papryczki, piwo robi się pikantne i lekko gryzące lecz nieprzegięte w tym względzie. Dodatki w posmaku, przy czym najwięcej jest kakao i wanilii, a cynamon szczęśliwie trzyma się z tyłu, mocniej eksponując się na finiszu. Piwo jest czekoladowo-wytrawne. 10,5% alkoholu nieobecne. Gładkie i pełne. Fajna i pijalna kompozycja bez zbędnych słodyczek. Moja ocena: 4,2/5.
Jednym z piw, które wypiłem w swoje urodziny był Brut Royale z Browaru Stary Rynek z Białegostoku. To piwo szampańskie (biere de chapmagne lub po prostu brut), którego receptury autorem jest doświadczony w tej nietypowej kwestii Czesław Dziełak. To mocne piwo (11%), które zostało przefermentowane drożdżami szampańskimi, a następnie odpowiednio kondycjonowane (butelki leżakowane w określonej pozycji i regularnie rotowane o ćwierć obrotu). Gruba butla znosząca duże ciśnienie, korek i w ogóle. Szał. W sam raz na taką okazję. Jak smakuje takie piwo? W mój gust trafia idealnie. W zapachu jest intensywnie estrowe (morelowo-brzoskwiniowe) i od razu zdradza swój belgijski sznyt, troszkę kojarzyć się może z białym winem, ale też jest nieco pieprzowe. Jest naturalnie mocno wysycone, nagazowane jak szampan i oczywiście tworzy się na nim duża piana. W pierwszym odczuciu zdaje się być mocno słodkie, kojarzy się mocnym piwem belgijskim, oraz zdecydowanie wytrawne na finiszu. Cierpkawe i musujące. Alkohol - mimo że jest go dużo - jest niewyczuwalny. Piwo jest bardzo ciekawe, złożone, dużo się w nim dzieje. Jest też nieoczywiste, to raczej (może poza belgijskim charakterem) zniuansowane piwo, które świetnie się otwiera. Serdecznie polecam. Moja ocena: 4,5/5.
Who's The Boss? to jedna z dwóch puszek (tymczasowo?) kończących serię Hoppy Crew. Kupiłem świeżutką w browarze Pinta w Wieprzu. Jak smakuje to triple IPA? Wyśmienicie. To prawdziwe uderzenie. Grzegorz "zarządził dwucyfrowy poziom alkoholu" (10,3% / 25° Blg / HR: 33g/L) i kompletnie tego nie czuć, a w głowie zaczyna szumieć. Piwo jest gęste, treściwe, a pomimo to pije się lekko niczym APA. Trzy popularne chmiele zrobiły robotę, elegancko się mieszają a piwo eksponuje nam kolejne niuansy. Jest mocny cytrus, kokos i lekka nafta. Goryczka intensywna, wyraźnie kontrująca podbudowę, grejpfrutowa, ale nie bardzo długa. Jest i słodkawo i gorzko, ten balans jest mistrzowski. Piwo skasowało wszystkie inne TIPA pite ostatnimi czasy. Dla mnie bomba, rewelacyjne piwo! Świetne zakończenie bardzo dobrej serii. Polecam! Moja ocena: 4,6/5.
To piąty przegląd i kolejne dobre i bardzo dobre piwa. Fakt jest taki, że stawiając na pewne browary raczej trudno się pomylić.
W zestawieniu brakuje między innymi kilku piw, które wypiłem ze Słoniem, a którym poświęciłem mniej lub więcej uwagi. Jego domowy pils z polskimi chmielami w aromacie pozamiatał mnie swoją miękkością, wytrawnym finiszem i kompozycją aromatyczną. Fresh z Birbanta raczej rozczarował, Kwasu Rho wypiłem tyle co nic, bo był dla Gosi, a Maltgardenowego More Vanilla nie opisałem, był w porządku. Nie ma oczywiście świetnego Okocimia Sherry Oloroso, bo on trafi (już zaraz!) do kolejnego suplementu Wielkiego Przeglądu Porterów. Podobny los spotka De Konninga z Nepomucena. Tam jego miejsce, choć porterem jest tylko z nazwy - czytaj nie jest w moim guście i dobrze mi w tej niszy.
0 komentarze