Przegląd Tygodnia #12

18:58

Tak zróżnicowanego przeglądu chyba jeszcze nie było. Tak krótkiego też. Jest tu tylko jedno modne IPA i to fermentowane kveikami, kolejne DDH to duet polskich chmieli, jest belgijski tripel, jest blonde ale, stout śniadaniowy z kawą, leżakowane 2 lata w beczce wild ale i domowy flanders. To przegląd na jaki zasługuje każdy.

Także browary nie są do końca oczywiste - jest Gwarek, Nowotarska Manufaktura Piwna, Rock Browar Jarocin z Moczybrodą, Browar Górniczo-Hutniczy, Funky Fluid, Brokreacja i domowy Kozakov Brewery. Zaczynamy!


Dwakroć Syskowane Polish Ale DDH Zula & Izabella Hops swoją nazwą szarpie czułą strunę w moim wnętrzu. Nie cierpię wszystkiego co związane z przaśną jarmarczną góralskością. Ostatecznie jednak to piwo ma się obronić i niekoniecznie mu się to udaje. Polskie chmiele poszły w akcenty truskawkowe i słodkie kwiaty. Same w sobie byłyby jeszcze ok, ale połączyły się z całkiem sporą pełnią, przez co piwo jest zwyczajnie mdłe. Zupełnie nie moja bajka. Moja ocena: 2,5/5.


Blond Ale przywiozłem sobie ze spontanicznego wyjazdu do Krakowa, wprost z Browaru Górniczo-Hutniczego. Niedługo przeczytacie u mnie relację z wizyty w tym browarze, tymczasem zachęcam do odświeżenia tekstu o piwach browaru (klik!). Niby po Blond Ale'u nie za wiele się można spodziewać, ale tu jest ciekawie, choć w moim przekonaniu zbyt mało wyraziście. Niby chmiel robi ciekawą robotę, dając słodkawe nuty brzoskwiniowo-morelowe, ale piwo jest ciut płaskie i niejakie. Wypiłem je, ale raczej bym nie wracał. Moja ocena 3,2/5.


Imperial Flandersa 19° z Kozakov Brewery pierwszy raz próbowałem u Krzysztofa w czasie potyczki w X-winga, a zabraną do domu butelkę odpaliłem dopiero w urodziny Gosi, okazja to zacna. Niestety to piwo nie przypominało już tak bardzo tamtego, lekko kwaśnego, lekko dzikiego, owocowego flandersa. Coś poszło w stronę dziwnych zapachów. No ale owocowość i tak fajna, tylko brakło pijalności i rześkości. Moja ocena: 3,2/5.


Kolejna kooperacja Moczybrody, tym razem z Rock Browarem Jarocin to New Wave #09, czyli Belgian Triple Pinot Noir Wood Aged. Tripel (chyba wolę taki zapis) leżakowany z drewnem po czerwonym winie jest fajnym, klasycznym, przyprawowym piwem. Jest do dość intensywne piwo fajnie wygładzone przez przebijające się akcenty typowo winne. Szacunek za podjęcie niemodnej rękawicy i wyjście z pojedynku obronną ręką. Moja ocena: 3,6/5.


Szczególna Teoria Mętności to kolejne uwarzone w Szkaradowie piwo Gwarka. Nieprzypadkowo podkreślam miejsce uwarzenia, bo w tym momencie Nepomucen staje się trampoliną dla browarów kontraktowych. Piwo to DDH Kveik IPA z dodatkiem interesujących chmieli - Azacca, El Dorado i Idaho 7. Piwo jest bardzo soczyste, gładkie, aksamitne. Chmiel w połączeniu z drożdżami dał mocne nuty cytrusowe (bardziej mandarynki i grejpfrut), egzotyczne, gruszkowe i winogronowe. Raczej zaskakująca to kompozycja, acz bardzo smaczna. Pewnie już jej nigdzie nie ma, ale serdecznie polecam. Moja ocena: 3,8/5.


Urodziny Gosi uczciliśmy dzikusem Savage z Brokreacji. Może nie wiecie, ale Gosia bardzo lubi wszelakie dzikusy, a jeśli jeszcze są z owocami, to się rozpływa. Savage 002 (miał premierę jako pierwszy, 001 jeszcze przed nami) to malinowy wild ale, ale jeśli ktoś nie jest ortodoksem, to może sobie go nazywać polskim lambikiem. Piwo spędziło 24 miesiące w jesionowych beczkach i na rynku pokazało się jakieś 3-4 tygodnie temu. Jak smakuje takie dzikie piwo? Ano bardzo dobrze: piwo jest bardzo malinowe, w sposób "pestkowy" jakkolwiek by to w przypadku malin brzmiało. Na początku zdaje się być bardzo kwaśne, ale ta kwaśność wygładza się w kolejnych łykach na rzecz jogurtowości. Akcenty dzikie są lekkie, ciut skórzane, a samo piwo jest lekko octowe. Mi smakowało, choć oczywiście lubię bardziej kwaśno (szkliwo ma schodzić z zębów) i bardziej stajennie. Za to w smaki Gosi trafiłem idealnie. Dla nie bomba, butlę 1,5 litra spokojnie osuszyłaby beze mnie. Tak czy inaczej godne polecenia. Mam nadzieję, że kolejne dzikie piwa mocno zaznaczą się na polskim rynku! Moja ocena: 4.0/5. Rób to dalej Prokreacjo! ;)


Na koniec największe zaskoczenie. Breakfast Stout od Funky Fluid. Piwo to dorzuciłem do zakupów z Ziemi Obiecanej, bo było tanie, ale nie miałem żadnych oczekiwań, poza kawą naturalnie. Dodatkowo uszkodziłem puszkę otwierając paczkę, bo zapomniałem, że ta puszka tam jest. Tym samym w ten sposób zaczęliśmy urodziny Gosi, bo otwierałem w piątek zaraz po obiedzie. Jak smakuje śniadaniowy stout popołudniu? Bardzo dobrze! Kawa Rwanda Minazi z palarni Czarna Fala robi tu mega robotę. Jest ciężka, palona, charakterna oraz nieco owocowa i orzechowa. Piwo jest mega gładkie, mięciutkie, puszyste i... no wiecie jakie. Przy czym nie jest nadmiernie słodkie, w ogóle jest zaskakująco mało słodkie, laktoza jest godnie schowana w tle. Weszło mi to piwo jak złoto i ustawiło popołudnie i wieczór. Takie śniadania rozumiem i muszę uskuteczniać częściej. Moja ocena: 4,2/5.

Kiedy kończę ten tekst jest czwartek. Wiem już mniej więcej, jak będzie wyglądał kolejny przegląd tygodnia. Na dziś zapowiada się bardzo nietypowo. Chyba że weekend przyniesie jakieś odmiany po dzisiejszych zakupach.

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy