Miejski Browar Stargard

20:45

Pierwszym browarem, który odwiedziłem w czasie wakacyjnych wojaży po Zachodniopomorskiem, był Miejski Browar Stargard. Nieco na raty. Po zameldowaniu się w fantastycznie położonym nad Jeziorem Miedwie hotelu w Morzyczynie, postanowiliśmy zjeść raczej późny obiad w Stargardzie. Kiszki już stroiły instrumenty do marsza. Miejscem do tego idealnym wydawał się tamtejszy browar restauracyjny. Szybki przegląd menu pokazał, że każdy z nas - od Bombelka do Starego Dziada - znajdzie tam coś dla siebie. Zresztą wjeżdżając do miasta od zachodniej strony dosłownie wjechaliśmy wprost na browar. Uwielbiam takie koincydencje.


Szok przyszedł kilka minut później - po pierwsze w niedzielne popołudnie w wielkim lokalu brakowało wolnych miejsc, a dodatkowo deklarowany przez sympatycznego kelnera czas oczekiwania na posiłek stanowczo przekraczał odporność naszych żołądków i psychiki. Zjedliśmy ostatecznie gdzie indziej, co miało co najmniej dwie pozytywne konsekwencje - zjedliśmy pyszną pizzę gdzie indziej, popijając pilsem z Maltgardena warzonym “specjalnie” dla tej knajpki; a w innej pizzeri, z której mimo naszych chęci (i głodu) wykurzyła nas fatalna obsługa, przyuważyłem stojące na ladzie portery bałtyckie z drugiego stargardzkiego browaru. Kilka dni później wróciłem tam i wykupiłem wszystkie, bo ponoć były już bardzo niedostępne od dawna. Tyle wygrać. Zapomniałbym - najważniejszą konsekwencją odbicia się od pełnego lokalu w niedzielę było to, że moja obecność w okolicy została wypatrzona przez piwowarów browaru. Do Stargardu wróciłem nazajutrz rano umówiony na zwiedzanie, co zawsze jest ciekawsze niż zwykła wizyta. Zapraszam do Miejskiego Browaru Stargard, będzie ciekawie!

Stargard, od 2016 roku - kiedy to po długich staraniach zmienił nazwę - już nie Stargard Szczeciński, to blisko siedemdziesięciotysięczne miasto trzydzieści kilometrów na wschód od Szczecina. Czyni je to trzecim pod względem wielkości miastem w województwie. Stargard określany jest mianem perły pomorskiego gotyku. Jestem lekko uczulony na takie określenia, lecz w tym nie ma wiele przesady. W ścisłym centrum co rusz natrafia się na zabytki - przy samym browarze dumnie stoją XV wieczna Baszta Tkaczy i XVI wieczna Basteja będąca siedzibą Muzeum. Całe Stare Miasto otoczone jest zresztą obronnym systemem baszt. Stojącą przy rynku wielką Kolegiatę Najświętszej Marii Panny uzupełniają liczne zabytkowe kamienice. Sporo też w Stargardzie zieleni, co czyni miasto bardzo przyjemnym. Stargard byłby pewnie cudownym miastem, gdyby nie “planowanie” przestrzeni miejskiej za komuny. Powciskane w Stare Miasto blokowiska to niezwykle smutny widok. 


Za to browar od samego początku sprawia bardzo dobre wrażenie. Mieści się w budynku z początku XX wieku. Najpierw należał do właściciela lokalnej cukrowni, a następnie pełnił funkcję domu harcerza i biblioteki pedagogicznej. Budynek przeszedł gruntowną renowację zanim w 2019 swoje podwoje otworzył browar restauracyjny. Warto poszperać na fanpage’u browaru, by zobaczyć, jaką ruiną był. Dziś ustawiony za gotyckimi zabytkami, otoczony zielenią i bielutkim płotkiem, przepięknie wykończony budynek jest ozdobą miasta.


Wnętrze zachwyca. Wchodząc do środka przechodzi się między piętrowo ustawioną warzelnią, do której jeszcze wrócę, i barem w kształcie podkowy. Parter ma kilka bardzo mocnych punktów. W dużej sali jest to ustawiona pod wielkim półokrągłym oknem sofa w kolorze butelkowej zieleni, pełniąca rolę swoistej loży. Po drugiej stronie sporej sali znajduje się wykończona zieloną ceramiką ściana z logo browaru. Wzdłuż okalających warzelnię schodów na piętro, za warzelnią na ścianie narysowana jest wielka grafika związana z piwowarstwem w Stargardzie. Całość wnętrza trzypiętrowej restauracji (nie liczę piwnic, gdzie znajduje się znaczna część browaru i kuchnia) wykończona jest piękną cegłą, czarną stalą i dekoracjami o charakterze loftowym. Bardzo dużo jest subtelnych punktów świetlnych i jeszcze więcej niebanalnych grafik. Drugie piętro nie jest aż tak przestronne, ale ma za to wyjście na przyjemny taras. Jest też trzecie piętro zwyczajowo pełniące rolę pokoju VIP-ów, ma nawet osobny bar. Atmosfera wyczarowana przez dekoratora jest magiczna.


No ale przecież nie szwendam się po browarze sam. Moimi przewodnikami są fantastyczni Oskar Pych i Sławek Kamiński. O browarze wiedzą wszystko, są też skarbnicą wiedzy o okolicznych browarach i samym mieście. Oskar warzy w browarze od samego początku, czyli od marca 2019 roku, a Sławek dołączył do niego później. 


Wyeksponowana warzelnia to kocioł zacierno-warzelny i kadź filtracyjna o wybiciu 10 hektolitrów. Cała reszta browaru znajduje się pod ziemią. Tak naprawdę moje zwiedzanie zaczęło się właśnie od podziemi, bo to było jedyne otwarte wejście, jakie znalazłem rano. Przez kuchnię, magazyn i obok chłodni przedostałem się do browaru już z obstawą. Osprzęt browarniczy znajduje się w trzech pomieszczeniach (nie licząc śrutownika, który - o czym nie wspomniałem wcześniej - mieści się na ostatnim piętrze za swoistym parawanem wyglądającym nieco jak klatka zabytkowej windy), jest nieźle wkomponowany w ciasne piwnice. Jedna część piwnicy to siedem tankofermentorów o pojemności 20 hl., druga część - do tej można zajrzeć przez okna zewnątrz - to sześć tanków wyszynkowych i jeszcze tankofermentor. Każdy o pojemności 20 hl. Tu także w trzech beczkach leżakuje piwo na specjalną, styczniową okazję. Chyba wiecie, o co chodzi…


W czasie wizyty piwo leje się dość szerokim strumieniem, panowie dbają, bym nie był odwodniony w ten letni dzień. Próbuję więc Orkiszowego, które jest warzone w browarze od samego początku, jest bezalkoholowa APA, która sprawdza się jedynie jako substytut piwa, całkiem przyjemny Lager, normalne APA i moim zdaniem najlepsze w zestawie Pszeniczne. To znaczy najlepsze z tych dostępnych na kranach, bo w piwnicach znalazłem nieco ciekawsze rzeczy, nie mówiąc nawet o tych wersjach z tanków. Mianowicie wciąż leżakuje porter bałtycki w podstawowej wersji, a także trzy różne wersje beczkowe. Podstawki spróbowałem i już kombinuję, jak tu by pojechać w styczniu w okolice Stargardu. Zapowiada się fantastycznie! 


Jeśli mało wam wrażeń, to piwa możecie zabrać na wynos w towarzystwie pieczywa wypiekanego w browarze oraz rzecz jasna obrandowanego szkła. Dzięki panowie za Wasz czas! Do jak najszybszego zobaczenia! A wam serdecznie polecam jak najszybszą wizytę w Miejskim Browarze Stargard!



Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy