Browar Stara Komenda

08:00

Jeśli chodzi o piwo, to ścisłe centrum Szczecina ma się czym pochwalić. Poruszając się między nieco chaotyczną zabudową eklektycznych kamienic, nowoczesnych potworków i eleganckich zabytków świadczących o książęcej i hanzeatyckiej przeszłości możemy w krótkim czasie odwiedzić cztery rzemieślnicze browary restauracyjne. Bardzo krótkim. Kiedy po raz pierwszy odwiedzałem Szczecin, nie sądziłem że tak szybko będę do niego wracał i tym bardziej cieszy mnie mnogość browarów. Dziś zapraszam do najstarszego rzemieślniczego browaru w Szczecinie - Browaru Stara Komenda.


Stara Komenda powstała w 2011 roku. Nie była oczywiście pierwiosnkiem, bo w tym roku zaczął się w Polsce kraft, działało kilkanaście browarów restauracyjnych, ale był to pierwszy mały browar w Szczecinie i okolicach (dość szeroko rozumianych). Stara Komenda zlokalizowana jest przy dużym i zielonym Placu Batorego. Tuż obok przepięknego Czerwonego Ratusza, w którym mieści się Urząd Morski. Jest to też browar, z którego najbliżej do szczecińskich dworców (i PKS, i PKP) Sama Stara Komenda mieści się w zabytkowym budynku Komendantury Garnizonu Wojskowego z połowy XIX wieku, stąd też nazwa browaru. Po II Wojnie w budynku mieściło się Centrum Rozpowszechniania Filmów do Kin (FILM-ART). Budynek nieszczególnie wyróżnia się na tle okolicznych kamienic, ale jest bardzo elegancki. 


Do środka wchodzi się rzeczywiście jak do komendy. Najpierw jest mały hol, a później korytarz stylizowany na recepcję. Wnętrze na samym początku nie robi oszałamiającego wrażenia, ale jest bardzo ciekawe. Diabeł tkwi w szczegółach. Wnętrze to przyjemna cegła, ciemne drewno i biel. Mi się podoba. Trudno przegapić miedzianą warzelnię. Jest nieco ukryta za kontuarem, ale podejrzewam, że w tym zabytkowym wnętrzu trzeba było iść na daleko idące kompromisy. Niemniej jednak można sobie ją obejrzeć siedząc przy piwie, a jak się ma fart, to pewnie piwowar uwija się przy warzeniu. Lokal jest piętrowy - piętro wyżej to właściwie antresola, możecie więc przyglądać się warzeniu z wysokości; a piętro niżej piwnice. Jest też niewielki ogródek. Na ścianach i półkach sporo jest różnych pamiątek, może wygląda to nieco chaotycznie, ale tworzy przytulny nastrój.


Wspomniana warzelnia to Kaspar Schultz o niewielkim wybiciu 250 litrów. Do zapełenienia każdego tanka trzeba więc zrobić cztery warzenia. Prawdziwa tyrka. Tanków jest sześć, każdy po 10 hektolitrów, a do tego dochodzą trzy tanki wyszynkowe. Fermentownia jest ultra ciasna. Jak tylna kanapa Volkswagena. I choć niespecjalnie jest jak poszaleć, bo te tanki nie zapewniają szczególnej elastyczności, to browar zawsze ma na kranie piwo specjalne.


To wszystko pokazuje mi i opowiada sam piwowar browaru - Konrad Sworowski. Mówi o procesie warzenia i różnych niuansach. Konrada możecie kojarzyć. W 2019 roku uwarzył piwo na podstawie swojej receptury w Browarze Zamkowym w Cieszynie, w ramach współpracy browaru z PSPD. Było to Juicy IPA. Jest także współwłaścicielem i piwowarem lokalnej zachodniopomorskiej marki - Browar Gryfus. Mnie zawsze ciekawi to samo - jakie piwa specjalne pojawiają się w browarze. I tu pojawia się miła niespodzianka. W wakacje dostępne było borówkowe gose, mocno owocowe, kolendrowe i lekko słone. Skrojone pod panujące temperatury. Początkiem stycznia dostałem odłożony dla mnie przez Konrada porter bałtycki BA, a wcześniej raspberry flanders red wine BA i barleywine Jack Daniels BA. Poza tym były norwegian farmhouse ale, smoked ale, dobule IPA, quadrupel czy nawet grodziskie. Dla mnie brzmi to wybitnie zajebiście. Dlatego też ostatnimi razy swoje pierwsze kroki kieruję tam (no chyba, że jest bardzo późno i idę do The Office). Ale robię tak  głównie dlatego, że...


Tamtejszy pils zajebiście mi smakuje! Ale tak bardzo zajebiście! Świeży, rześki, wyraźnie pełny, a do tego goryczkowy w punkt. Coś pięknego! W wakacje wypiłem jeszcze Bursztynowe, które rzecz jasna powtórzyłem kontrolnie w styczniu i dalej nie przekonało mnie, choć pewnie z uwagi na wyraźną słodowość i mniejszą gorycz znajduje swoich fanów. Pszeniczne jak w większości przypadków mógłbym pomijać, to głównie z uwagi na to, że zdominowane zostało przez przyprawy i goździki, a lubianych przeze mnie nut bananowych nie było w ogóle.

O tych piwach specjalnych przygotuję osobny wpis, bo warto je szczególnie zaakcentować. Tymczasem nie trafiłem do browaru nigdy w porze obiadowej, co kiedyś będę musiał naprawić, ale do piwa przekąsiłem paprykarz. Podany z ogórkiem był mega smaczny i zrobił mi niezłą robotę. Zresztą co innego można przekąszać w Szczecinie ;)

Na koniec muszę wspomnieć o przesympatycznej obsłudze. Za każdym razem jest pod tym względem tip-top. Z czystym sumieniem polecam browar waszej uwadze!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy