Browar Pod Zamkiem
19:42Szczecin to jedno z najstarszych polskich miast. Na pierwszy rzut oka nie robi wielkiego wrażenia. Z pewnością ma jednak wiele perełek, jak na przykład Zamek Książąt Pomorskich. W pogańskim wczesnym średniowieczu obszar dzisiejszego Wzgórza Zamkowego został zasiedlony przez Słowian. Początki dzisiejszego zamku sięgają XIV wieku i panowania dynastii książąt pomorskich - Gryfitów. Obecną renesansową formę Zamek otrzymał w połowie XVI wieku. Po wymarciu Gryfitów zamek pełnił funkcję siedziby namiestnika szwedzkiego, a później gościł pruski garnizon. Popadał w stopniową ruinę, czego dopełniły alianckie bombardowania w czasie II Wojny. Odbudowa i renowacja trwała w latach 1958-1980. W marcu 2019 roku wystartował zlokalizowany u stóp Zamku Browar Pod Zamkiem. To tym samym najmłodszy szczeciński browar.
Browar Pod Zamkiem to raptem 150 metrów od Rynku Siennego, a teren vis-à-vis wciąż wygląda jednak jak nieodbudowany po wojnie. Sama kamienica, w której mieści się browar, to jednak budynek odbudowany. Powstał w obrysie miejskich murów. Kiedy w 2001 roku teren pod budowę przejmował inwestor, z ziemi wystawało tylko nieco cegły. Okazało się, że jest tam znacznie więcej. Z zewnątrz browar robi eleganckie wrażenie, a jeszcze większe gdy tylko wejdzie się do środka. Od razu widzimy wyeksponowaną, lśniącą miedzią warzelnię i barowy kontuar. Możemy usiąść przy wielkich oknach wychodzących na ulicę Panieńską, nieco w głębi, na antresoli lub z tyłu kamienicy w ogrodzie. Lokal jest doinwestowany i dopieszczony. Lekko industrialny klimat stworzony jest przez połączenie czerwonej cegły, czarnej stali, drewna i nowoczesnego surowego oświetlenia. Bardzo przyjemne miejsce.
Dumnie stojąca na poziomie zero warzelnia to wypasiony sprzęt z Joh Albrechta o wybiciu 5,5 hl. Nie pozostawia złudzeń co do charakteru lokalu. Reszta sprzętu znajduje się w piwnicy, do której przejdę zaraz. Najpierw piwo. Standardowo do wyboru są trzy piwa. Tak było w wakacje i potwierdziłem to zarówno w grudniu, jak i w styczniu, gdy w sobotni wieczór trafiliśmy tam nielichą bandą około 20 osób. I właśnie, obsługa jest bardzo dobra. Mili, przyjaźni, uśmiechnięci ludzie, co w sobotni wieczór jest warte odnotowania, bo "tabaka" była nielicha. Piwa rotują - w sierpniu piłem lagera - Świerczewo (przyjemny, dość goryczkowy, na czeską modłę, z maślaną nutą), pszeniczne - Słoneczne (dość jednostronnie bananowe, spoko) i koźlaka - Bukowe (mój faworyt, karmelowo-wiśniowy. powidłowy, śliwkowy, podpiekany, dość słodki pewnie przez ten zapach, ale pijalny i niemęczący). Dziwne nazwy piw biorą się od dzielnic i osiedli Szczecina, bardzo to miły akcent.
Gdy już poniuchałem i pocmokałem, poszedłem się rozejrzeć za toaletą i leżakownią. Zszedłem pod ziemię. Jako że godzina była dość młoda, piwnice były puste i wygaszone, ale kelner zapalił mi światło, więc mogłem się spokojnie rozejrzeć. Podziemia są bardzo rozległe i utrzymane w podobnym klimacie jak reszta lokalu. Sporo tu miejsca i dużo zakamarków. Nie trzeba się szczególnie przyglądać, by widzieć, które ściany są bardzo stare - cegła tam nie jest tak równa i ładna. Na samiutkim końcu znajduje się zabezpieczona szybą stara, około dziesięciometrowa studnia i zejście do niej. W piwnicy mieści się leżakownia - oddzielona szybą i wyeksponowana. W środku stoi dziesięć tanków, 3 to stożkowe zbiorniki fermentacyjne, a siedem to płaskie zbiorniki leżakowe, z których także wyszynkowane jest piwo. Wszystkie mają po 1000 litrów pojemności. Ponoć nie jest to ostatnie słowo browaru. Piwnica to "kropka nad i" tego pięknego miejsca.
Wracając do piw, za drugim razem w browarze trafiłem bardzo maślanego pilsa, a za trzecim bardzo fajną pszenicę i jeszcze lepsze piwo ciemne - nazwy nie pomnę (internet podpowiada, że to Krzekowo), ale było to bardzo smaczne piwo. Gdybym miał się zastanawiać nad samym piwem, to Pod Zamkiem wydaje mi się w tym momencie najbardziej nierównym browarem, ale mam nadzieję, że jest to kwestia czasu. Chętnie odszczekam te słowa, gdy zaliczę nastą wizytę w Szczecinie.
Sam lokal jest bardzo fajny, a jakość piw go nie dyskwalifikuje. Więcej, zawsze było coś dobrego do wypicia. Z uwagi na bliskość wszystkich pozostałych browarów jest to punkt obowiązkowy.
0 komentarze