Browar Folga

09:15

Przeczytałem dziś w internecie, że "być na Pomorzu i nie wpaść do Folgi to zbrodnia". Czyż to zdanie, z którym w pełni się zgadzam, nie jest wystarczającą zachętą do przeczytania relacji z wizyty w browarze? Dziś zabieram Was do Gryfic, miasteczka położonego dwadzieścia kilometrów od Bałtyku, w którym od 2019 roku działa najpiękniejszy browar w Polsce! Chyba bardziej zapraszać Was już nie trzeba. Pofolgujmy sobie razem i ruszmy śladem chrabąszcza.

Gryfice, przez większość czasów zwane Greifenberg in Pommern, leżą około 70 km na północny wschód od Szczecina i około 30 km na południowy zachód od Kołobrzegu. To kolejne miejsce, do którego bym nigdy nie pojechał, gdyby nie ta niewątpliwa atrakcja turystyczna. Bo choć Folga jest browarem, to jest także znacznie więcej niż tylko nim. Dodatkowo będąc tak zwanym browarem restauracyjnym, zupełnie nie zasługuje na wszelkie negatywne konotacje związane z tą etykietą.


Browar Folga to przepiękny kompleks, który najpierw mnie zaskoczył, a później zachwycił. Chodzi o to, że od frontu wydaje się znacznie mniejszy niż jest faktycznie. Folga to jednak nietuzinkowy hotel, SPA, restauracja z autorską kuchnią i oczywiście browar - cel wyjazdu. Po trzech latach działalności, w tym dwóch w pandemii, nie ma wątpliwości, że to miejsce, do którego warto przyjechać specjalnie, nie tylko przy okazji.

 
Folga powstała w zabudowaniach dawnych koszar kawaleryjskich. Miejsce robi genialne wrażenie zaadaptowaniem, rewitalizacją, architekturą, wystrojem i generalnie stroną wizualną. Wszystko jest na swoim miejscu, widać dużą dbałość o detale i spójność stylistyczną. A co mi się najbardziej podobało? Wszechobecna zieleń. Otoczenie baru i warzelni jest nią wręcz wypełnione. Do tego przestrzenie, przeszklenia i wrażenie przytulności. Niesamowity efekt. A jak wyjdziecie na dziedziniec, znajdziecie się w ogromnym ogrodzie.

 
Browar i restauracja są bardzo duże. Parter to klasyczna część restauracyjna ze stolikami. Jest tu też wielka sala konferencyjna i sporych rozmiarów bawialnia dla dzieci, dzięki której mieliśmy godzinę wytchnienia. Tuż przy barze umieszczono elegancką i kompaktową warzelnię polskiej produkcji (Braumax). Jednorazowe wybicie to około 5,5 hektolitrów. Obok jest wejście na bardzo przytulną antresolę. Ustawiono tam także kanapy, dzięki którym przestrzeń wygląda jak klub dżentelmenów. Idealnie na cygaro i whiskey. Wszędzie wiszą grafiki zdobiące etykiety piw Folgi. Bardzo mi się podobają.


Tak piszę i piszę, ale przecież nie łazimy tam sami. Jadąc do browaru umówiłem się z jego piwowarem. Z otwartymi ramionami przywitał nas Filip Mazur, którego poznałem zaledwie miesiąc wcześniej na Grodziskim Piwobraniu (klik!). Filip rządzi na warzelni od samego początku i podejście do filozofii piwa w browarze to jego pomysł. Wcześniej warzył piwo w szczecińskiej Starej Komendzie, a poza tym jest certyfikowanym i bardzo aktywnym sędzią piwnym. Filip jest przemiłym gościem i ma bardzo dużo do powiedzenia na każdy temat, bo też jest bardzo zorientowany we wszystkim, co dzieje się w browarze. Filip jest miłośnikiem klasyki i to czuć w starannie dopracowanych piwach. Wszystkie piwa to górna fermentacja i choćby to mocno wyróżnia Folgę na tle innych browarów restauracyjnych.


Zaczynamy jednak od szamy. Tatar z jakiejś ryby (nie pomnę już jakiej) był wyśmienity, podobnie jak wszystko inne co zamówiliśmy. Porcja dla dzieci była dla dzieci, a nie dla dwóch dzieci, a burger z kiszonką to podobno obłęd. Kuchnia jest autorska i sezonowa. Wszystko wygląda i smakuje bosko.


Zamawiam rzecz jasna deskę, a potem poprawiam dużym Lordem Blackiem - stoutem owsianym. Jest przepyszny. Prawdziwa magia dzieje się jednak na leżakowani, gdzie Filip częstuje mnie każdym piwem. W leżakowni, której przeszklona ściana pozwala zaglądać do środka z zewnątrz, umieszczono pięć tanków fermentacyjnych i sześć leżakowych, wszystkie po około 11 hl. Piję więc dwie różne warki blond ale, niesamowicie pyszne brown ale, taką esencję orzechów, witbiera, irish red ale, hefeweizena, american wheat, polskie ale i nawet koźlaka pszenicznego! Pyyyszka!


Pewnie to kwestia gustu, czy jest to najpiękniejszy polski browar, ale moim zdaniem tak jest. Piękny to i bardzo spójny koncept. Świetnie spędziliśmy tam czas i szczerze zazdroszczę wszystkim, którzy mają do Folgi bliżej. Wizytę tam polecam każdemu, a miłośnicy piwnej klasyki będą wniebowzięci. Serdecznie polecam też spotkanie z Filipem. No i Filipie, bardzo Ci dziękuję za gościnę!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy