Prima Beer & Restaurant
19:21Często bywa tak, że browar jest w takim miejscu, do którego nigdy normalnie bym nie pojechał, bo nie szczególnie jest po co. Czasem jednak bywa tak, że powstaje w miejscu, do którego trudno byłoby mnie wołami zaciągnąć. Międzyzdroje od zawsze kojarzyły mi się z najgorszym, co może się człowiekowi przytrafić nad morzem. Jednej z wielu zresztą. Kiedy jednak rzut beretem od miejsca, gdzie spędzasz wakacje, dopiero co otworzył się browar, to zostawiasz uprzedzenia za sobą i jedziesz go odwiedzić. Tak oto udało mi się zobaczyć browar PRIMA, poznać piwowara i spróbować piw.
Międzyzdroje mają to, co wyjątkowo mnie odpycha. Dzikie tłumy ludzi wszędzie. Na potwierdzenie tego nasz pierwszy przyjazd tam skończył się po 25 minutach jeżdżenia w kółko, stania w jednym wielkim korku w całym mieście, a następnie decyzją o ewakuacji, bo nie było gdzie zaparkować samochodu. Pojechaliśmy wtedy do Gryfic obiecując sobie przyjazd razem innym. Nawet wielkie parkingi zlokalizowane na obrzeżu były zawalone, ale przy drugim podejściu zaparkowaliśmy tam. To jednak jakieś 20-25 minut od centrum. Mówię o spacerze w nieprzebranym tłumie, ramię przy ramieniu w upale. Kompletnie nie moje klimaty i natychmiast zatęskniłem za Świnoujściem, które przecież także końcem świata nie jest. Druga rzecz, której - jak wiecie - nie trawię, to wszechobecna szyldoza oraz wynikające z niej chaos i szpetota. Przy czym Międzyzdroje to przede wszystkim chaos.
Jasnym punktem w mieście stał się dla mnie browar. Jest on częścią kompleksu apartamentowego Aquamarina PRIMA i działa jako PRIMA BEER & Restaurant. Lokal otworzył się w maju 2021 roku, więc trafiłem tam około miesiąc po jego otwarciu. Donosy kolegów-piwnych podróżników mówiły, że początkowo polewano tam jeszcze nie swoje piwo napełniały mnie obawami, ale te szczęśliwie okazały się płonne. Browar miał jeszcze rozruch i pierwsze piwo uwarzono końcem czerwca. Piłem więc pierwsze warki. Aquamarina znajduje się przy ul. Bohaterów Warszawy, która stanowi przedłużenie Alei Gwiazd. To właściwie nadmorska promenada. Za budynkiem jest już tylko wąski pasm wydm i plaża.
Sam budynek jest nieco anonimowy, wygląda jakby mógł stać wszędzie i restauracja z zewnątrz robi podobne wrażenie. Nieco chłodne, choć eleganckie. Wnętrze jednak jest już znacznie cieplejsze i miłe dla oka. Jasne solidne drewno stołów, pastelowe kolory obić krzeseł, biel ścian, zaczątki bujnej zieleni i nieco stalowego industrialu. Gdy kręcę się z aparatem, zagaduje mnie gość, który okazuje się Andrzejem Cieślikiem, właścicielem przybytku i szybko woła do mnie piwowara.
Tak oto poznaję Piotra Lewandowskiego, pierwszego i jedynego piwowara Primy. Piotr dużo opowiada nie tylko o pracy, ale też skąd się wziął w Międzyzdrojach. Do samodzielnego warzenia przygotowywał się w toruńskim Olbrachcie pod okiem doświadczonego Mirosława Gałki, a pochodzi spod Łodzi. Po pracy harata w gałę w KS Fala Międzyzdroje. Jest bardzo sympatyczny, pokazuje mi cały browar, co mnie cieszy, bo sam bym go nie zobaczył.
Poza warzelnią z Minibrowarów.pl o pojemności 10 hl i trzema tankofermentorami (10 hl) stojącymi w sali restauracyjnej obok baru, w podziemiach znajduje się pozostała część browaru. W bardzo ciasnym pomieszczeniu wydzielonym w podziemnym parkingu wciśnięto jeszcze sześć 10 hl zbiorników. Kompaktowe rozwiązanie. W międzyczasie a stół wjeżdża szama, która okazuje się bardzo dobra, podobnie jak obsługa. Dzięki temu rodzina jest zadowolona, a ja mogę pić.
Piwa są różne, jak to pierwsze warki. Na przykład Pils jest nieco pusty, mocno zbożowy, ze sporą choć niezbyt szlachetną goryczką. Jakby brakło czasu na odleżakowanie go. Ciemne ciut gorzkie, bardzo ładnie pachnie nutami opiekanymi, ale raczej ciężkie w smaku. Klasowa jest pszenica, pełna banana w zapachu i goździka w smaku, ale też gałki muszkatołowej. Bardzo rześkie o bardzo dobre piwo. Mam okazję porównać je z kolejną warką, którą Piotr przynosi mi z tanka i powiadam wam, że była jeszcze lepsza. Amber lager w swoim stylu, okej, ale raczej do zapomnienia.
PRIMA zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. To przyjemne miejsce, oaza spokoju w mieście, z fantastycznymi, skromnymi i zaangażowanymi ludźmi. Jestem przekonany, że będzie cieszyć miłośników dobrego piwa, bo miłośników dobrego żarcia na pewno.
0 komentarze