Skrzyżowanie pasji
15:00Od dłuższego czasu chciałem napisać tekst o mojej pierwszej prelekcji w górach, która poprzedzała i rozpoczynała festiwal piwa na Przysłopie w ostatni weekend sierpnia. Jednak gdy tylko zabrałem się za wybór zdjęć, zrozumiałem, że to będzie tekst o czymś innym. O rodzinie i szczęściu.
Dawno, dawno temu na Open Craft Festiwal (2017) |
Pierwsza pieczątka na Klimczoku (2018) |
Zdjęcie ze skoczni w Harrachovie w czasie picia RISa z Hausta na wyciągu, zdjęcie z Bieszczad, gdy piwo na Wielkiej Rawce piję w czasie ulewnego deszczu, zdjęcie z Radhosta, gdzie wyjadam zamarzniętą piankę quadrupla łyżeczką, relaks na Wielkim Choczu czy moje ulubione zdjęcia ze Szczelińca.
Browar Charma nieopodal Chanii (Kreta, 2019) |
Zdjęcia są ładne. Zdziwienie w czasie wystąpienia wzbudził fakt, że wszędzie w góry zabieram szkło. Jest to dla mnie tak naturalne jak oddychanie. Jak dla każdego człowieka to, że wino pije się z kieliszka. Picie wina z butelki przystoi żulom, menelom lub co najwyżej studentom, co w sporej w czasie trwania opisywanej czynności zrównuje te grupy społeczne i wcale nie chodzi mi o tymczasową nobilitację osób uzależnionych o niskim statusie materialnym. Piwo też pija się ze szkła! Na początku kariery blogowej kładłem na to duży nacisk i często o tym wspominałem, marudziłem i szkalowałem. Dziś dziwi mnie, że są ludzie, którzy się temu dziwią. Dziś już nie wojuję, niech każdy pije jak chce, ale ze świadomością. Ale ja nie o tym.
Losowa krakowska knajpka i rozpoznawanie zapachów (2020) |
Już nie wiem ile razy w czasie selekcjonowania zdjęć zawiesiłem się, zamyśliłem i wzruszyłem. Bo okazało się, że najbardziej wartościowe są zdjęcia rodzinne, wspólne podróże. Pierwszy wyjazd Hani w góry (miała 4 tygodnie), kolejny po niespełna miesiącu i jeszcze następny na jej 3 miesiące, z pierwszym noclegiem w górach, pierwszy lot samolotem na Kretę.
Ciekawość w Samych Kraftach w Warszawie (2019) |
Pierwszy odwiedzony z Hanią browar (Kazimierz, gdy miała niespełna 3 miesiące). Pierwsza Błatnia z Gosią, pierwsze święta z Lilą w Schronisku na Klimczoku. Rysowanie kredą na Open Kraft Festiwal w 2017. Najlepsze zdjęcia rodzinne, jakie mamy zostały zrobione w browarach - jedno w Browarze Ukiel, drugie na Krecie w browarze Charma.
Browar Ukiel w Olsztynie (2019) |
Przez całe lata jeździłem w góry ze znajomymi, rzadziej sam. Obie te aktywności są super. Pierwsza rozluźnia, łączy, jest zawsze dużo śmiechu, więcej piwa. Samemu to doświadczenie innego typu, kontaktu z naturą, pokonywanie swoich ograniczeń. Jedne z dłuższych, a już na pewno dziwniejszych tras robiłem sam, gdy do nikogo nie musiałem się dopasowywać, dostosowywać, iść na kompromisy. Tylko ja, szlak i moje myśli.
Browar Lafkas - w tle Odyseusz, syn właścicieli - Michaela i Aurelie, z babcią (2019) |
To jednak wyjazdy rodzinne podobają mi się najbardziej. To nigdy nie są długie dystanse. Nasz najdłuższy to wyjazd z PSPD, w listopadzie ubiegłego roku szliśmy cały dzień, by do schroniska na Rycerzowej dojść grubo po zmroku i już w mrozie. 15 km trasy to był stanowczo za dużo, jak na Liliankę, ale dzielnie dała radę (duma!) i na koniec zyskała zupełnie nową energię. Te wyjazdy to zwykle wyzwanie logistyczne. Gdy Hania była małym dzidziusiem zabieraliśmy ze sobą masę tobołków, nosidełko, które nieco później zastąpiło nosidło turystyczne - świetna i bardzo wygodna sprawa. Uwielbiam, gdy mi Hania tam usypia i tylko czasem się przebudza.
Lila świrująca na Starych Wierchach (2018) |
Lubię gdy dziewczyny rozrabiają w schronisku, zaczepiają koty. Lubię satysfakcję odczuwaną po zdobyciu góry z całym tym majdanem. Góry zyskały zupełnie nowy wymiar. Nie szczytów do zdobycia, a raczej relacji do zbudowania. Bo umówmy się, nie zawsze jest różowo. A to siku, to jeść, a to pić, a to deszcz, a to gorąco, a to na rączki! Pamiętam, gdy pierwszy raz siedem lat temu wziąłem Lilę “na bajanka”, gdy szliśmy przez tatrzańską dolinę. Zostałem obdarzony wielkim zaufaniem i było mi z tym dobrze.
Góra Żar wózkiem z maluteńką Hanią (2018) |
Mam nadzieję, że ta fantastyczna przygoda będzie trwać, a Hania i Lila pokochają podróże i góry tak samo jak ja. Choć tamto już nie wróci i wiele rzeczy będzie teraz inaczej.
Hania w Schronisku na Kudłaczach (2018) |
Wspominane powyżej zdjęcia, to:
Szczeliniec |
Wielki Chocz |
Wielka Rawka |
Radhost |
Harrachov |
0 komentarze