Pivovar Ogar
16:00Browar Ogar to dość klasyczna wizualnie czeska gospoda. No może niekoniecznie bardzo klasyczna, bo te ortodoksyjne nie mają piętra. A tu jest. Stojąca nieopodal stacji kolejowej restauracja dysponuje sporą werandą z fantastycznym widokiem na charakterystyczny, przypominający kopułę Ondřejník. Na jego zboczach zimą szusują miłośnicy białego szaleństwa. I wcale nie chodzi mi o tych zakatarzonych.
Wnętrze gospody nie odstaje od oczekiwań, jakie mam wobec takowych przybytków. Ciemne drewno stołów i krzeseł, ciemny spory bar, za którym uwija się szynkarka, kolumna nalewaka z pięcioma kranami. Całości dopełnia menu napisane białym mazakiem na wiszącej na ścianie tablicy. W środku jest praktycznie pełno, zajmujemy ostatni stolik i zamawiamy wszystkie dostępne lane piwa z wyjątkiem miodowego. Będąc w Czechach nie trzeba sobie tego robić, chyba że absolutnie nie ma innego wyboru. W nieodległej słowackiej Cadcy zrobiliśmy sobie to ze Słoniem i żałowaliśmy (klik!). Warzelnia i fermentowania są widoczne i dostępne dla oczu, choć trzeba przez szklane drzwi przejść niezauważenie. Na podwyższenie się jednak nie pakowałem. Pod nią w zamkniętym pomieszczeniu, do którego zajrzeć można przez okienka znajduje się leżakownia wraz z tankami wyszynkowymi (te poziome, bardzo charakterystyczne).
Piwa to kolejno Jedenactka, Summer Ale, India Pale Ale i Dvanactka. Co ciekawe największym złotem okazało się Summer Ale, pięknie amerykańsko i sowicie nachmielone i bardzo pijalne. Jedenastka i dwunastka to bardziej niż przyzwoite lagery, a IPA to piwo o brytyjskiej proweniencji, gorzkie, ziemiste i całkiem okej, jesli nie oczekujemy IPA nowofalowego.
Gulasz z knedlikami to prawdziwa poezja smaku. Knedliki świeże i mięciutki, a wołowe mięso kruche i soczyste. Zresztą sami widzicie, ślinianki uruchamiają się już w momencie, gdy wzrok spocznie na zdjęciu.
0 komentarze