Brofaktura
15:30Piwne Podróże pierwszy raz na Podlasiu! Nawet pociąg, którym jechał i wracałem niegdyś z Mińska, łagodnym łukiem omijał tereny podlaskie. Tym razem udało się! W zimową sobotę w przemiłym towarzystwie wybrałem się na wycieczkę do Siedlec. Tam od wielu lat funkcjonuje browar Brofaktura. Bardzo chciałem odwiedzić go od dawna, bowiem w moich wyobrażeniach urasta do jednego z najciekawszych polskich browarów. Nieczęsto zdarza się słyszeć takie słowa o browarze restauracyjnym, więc tym bardziej zapraszam Was do czytania!
Brofaktura w Sieldcach
Korzystając z przedłużonego weekendu spędzanego w stolicy, postanowiłem odwiedzić kilka lokalnych i okolicznych browarów. To działające od co najmniej kilku lat przybytki i dla mnie swoiste nadrabianie zaległości. W sobotnie południe wybrałem się więc w towarzystwie Siostry i Bobby'ego, Kolejami Mazowieckimi, a jakże!, na wycieczkę do Siedlec. Dzień wcześniej w Craft Beer Muranów spotkaliśmy piwowara tego browaru Bartłomieja Imielińskiego, który obiecał, że specjalnie dla nas przyjedzie w sobotę do pracy i oprowadzi nas po całym browarze. Jakoś udało mi się namówić rodzinę na wyjazd w ten leniwy dzień i koleją żelazną ruszyliśmy na Podlasie.
Tak, to wschód. Sprawę z tego zdałem sobie patrząc na mapę - to połowa drogi ze stolicy do Terespola, w którym 10 lat temu przekraczałem granicę z Białorusią. W Siedlcach mieszka około 75 tysięcy ludzi, więc jest to już niezły kawałek miasta. Należy też do tych, które kompletnie z niczym mi się nie kojarzą. Gdyby nie browar, to najprawdopodobniej nigdy bym tam nie pojechał. Na szczęście dobrzy ludzie potrzebują dobrego piwa, więc browary wyrastają wszędzie. Tak też stało się w Siedlcach, gdzie browar powstał w zabytkowej hali targowej, zbudowanej w latach 1908-1909.
Brofaktura nie jest wcale młodym browarem, jak intuicyjnie mi się wydawało. W pełni do mojej świadomości dotarło to na miejscu, gdy piwowar powiedział mi, że pracuje w browarze od samego początku, to jest od lat dziewięciu. Brofaktura wystartowała 25 października 2014 roku. Swoją markę lokalnie i ponadlokalnie buduje powoli lecz dziś uważam go za jeden z najciekawszych browarów w kraju. Do tego jeszcze wrócę. Browar prowadzi wyszynk i sprzedaż na miejscu, ale piwa Brofaktury można kupić także m.in. w sklepach sieci Topaz (ponad 100 sklepów własnych i franczyzowych). To robi wrażenie!
Podobnie jak budynek odnowionej hala targowej. Wyróżnia się w okolicznej, dość nijakiej zabudowie kojarzącej się z latami dziewięćdziesiątymi. Wnętrze także zaskakuje bardzo pozytywnie. Składa się z dwóch pięter. Na piętrze pierwszym jest część restauracja i browar, a na piętrze minus pierwszym część pubowa (i kawałek browaru). Wchodząc na pięterko wychodzimy wprost na warzelnię i ścianę tanków. Połączenie miedzianego płaszcza i błyszczącej stali połyskuje w blasku licznych świateł. Vis-a-vis browaru otwiera się wielka hala restauracyjna na modłę niemieckich browarów. Na jej końcu jest otwarta kuchnia, po prawej na podwyższeniu scena, a po lewej wydzielona mniejsza sala. Co więcej nad warzelnią jest jeszcze niemała antresola z kolejnymi miejscami dla klientów. Połączenie gołej cegły, bieli oraz czarnej stali tworzy klasyczne eleganckie wnętrze. W sobotnie popołudnie, które w czasie posiedzenia zamienia się w wieczór, sala tętni życiem.
Brofaktura używa sprzętu od jednego z najbardziej uznanych producentów - Joh. Albrecht Brautechnik. Warzelnia jest niewielka - jednorazowe wybicie to około 500 litrów. Brzeczka z niej wędruje do jednego z trzech tankofermentorów, a następnie piwo do jednego z ośmiu tanków leżakowych (wszystkie zbiorniki mają po 10 hektolitrów). Część z nich znajduje się w piwnicach. Niedługo mają pojawić się też kolejne dwa.
Brofaktura zaczęła nie tylko od piwnej klasyki, trawersując bezpieczną ścieżkę obieraną przez zdecydowaną większość browarów restauracyjnych. Od początku w ofercie pojawiały się piwa nowofalowe - APA i IPA, a także klasyki piwowarstwa jak dry stout Black Jack czy witbier. Piwowar wciąż eksperymentuje, tworzy, wymyśla i kooperuje. Jasnym piwem nie jest po prostu jasne czy lager. Ofertę pilsa (Kupieckie) uzupełnia desitka, dortmunder export, pilsner niemiecki czy munich helles. Są niemieckie klasyki - marcowe, koźlak, altbier, są style belgijskie, brytyjskie (FES!) i dużo dobrze nachmielonych ipek - double black IPA jest absolutnie świetne! Są rzecz jasna portery i są bardzo dobre! Browar intensywnie współpracuje z Polish Hops używając polskich odmian chmielu i przyczyniając się do ich promocji. Na ścianach w okolicach warzelni wiszą wszystkie nagrody, jakie zdobył browar. Jest tego baaaardzo dużo - ponad 50! Doceniane są m.in. FES, bock, dortmunder, desitka a nawet porter bałtycki.
Mimo że zaczęliśmy od deski degustacyjnej skomponowanej przez samego piwowara, to przyjechaliśmy z myślami błądzącymi przy obiedzie. Bobby zamówił wielkiego sznycla, Siostra pierogi z serem wędzonym, borowikami i topinamburem, a ja żebro chmielowe z pysznymi pieczarkami w sosie beszamelowym. Żarcie było fantastycznie smaczne, najedliśmy się jak dzicy.
Piwo lało się strumieniami - pils, alt, double black IPA, dry stout, porter bałtycki, oat cream hazy IPA, pszeniczne, vienna lager i FES. Do wyboru, do koloru. Poziom piw jest bardzo wysoki, na siłę mógłbym się przyczepić do alta, ale to nie do końca moje smaki. Lagery wyśmienite, dobrze wyleżakowane - vienna lager pyszniutki, pils bardzo dobry, porter bałtycki ekstraklasa! No do takiego browaru można chodzić kilka razy w tygodniu, wypijać po dwa dobre piwa i nie nudzić się przez cały rok. Jestem pod wielkim wrażeniem! Swego rodzaju wisienką na torcie był uwarzony wspólnie z Masonem (Kociokwik TV) Table Oat Porter, na którego premierze poznaliśmy się dzień wcześniej. Cudowne piwo! W sumie na kranach dostępnych jest czternaście piw!
Całe popołudnie minęło nam pod znakiem miłych rozmów i degustacji, Bartek poświęcił nam dużo czasu, za co serdecznie dziękuję. Na wszelki wypadek podkreślę to - jeśli jeszcze nie byliście w Brofakturze, to czas nadrobić te zaległości. To miejsce zasługuje na szczególną atencję pod każdym względem.
Ja z pewnością wrócę tak szybko, jak tylko będzie się dało. Warszawiacy powinni mieć miesięczny bilet kolejowy, by jak najczęściej się tam pojawiać. Zazdroszczę tej bliskości!
Na koniec linkuję Wam bardzo fajny materiał filmowy KOCIOKWIK TV o Brofakturze.
0 komentarze