Nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo brakowało mi takiego srogiego połażenia po górach. W ostatnich latach z jakiegoś powodu straciłem fun wędrowania. Czy to brak czasu, czy inne czynniki? Nie wiem. Na pewno nie towarzystwo, to na góry zawsze było pierwszorzędne. Tym razem wybrałem się jednak w jednym z najlepszych - swoim własnym. Dlaczego piszę o tym na Piwnych Podróżach? Ano dlatego, że było nie tylko górsko, ale też piwnie. Zapraszam na spacer z Ustronia do Wisły, zahaczymy o kilka ładnych szczytów, dwa browary i sprawdzimy co jeszcze można wypić po drodze.