Browar Rynek
08:00Wyjazd do Raciborza podyktowany był wspominanym już na blogu zwiedzaniem Browar Zamkowego Racibórz (klik!), ale przecież nie mogłem odmówić sobie wizyty w drugim raciborskim browarze. Browar Rynek, jak nazwa dość precyzyjnie wskazuje, znajduje się na samiutkim rynku historycznej stolicy Górnego Śląska. Zapraszam więc do tego małego browaru restauracyjnego na małe co nieco.
Browar Rynek powstał w 2013 roku, czyli w tym roku obchodzi dziesięciolecie działalności! Mieści się pod adresem Rynek 14, a więc po północno-zachodniej stronie placu. Sam rynek nie jest oszałamiający. Browar mieści się po jego najładniejszej stronie, w pierzei zabytkowych kamienic. Za to naprzeciwko zobaczyć można festiwal powojennego socrealizmu, między którym ostał się kościół farny, którego początki sięgają XIV wieku. Na środku rynku stoi Kolumna Maryjna z XVIII wieku, która sprawia, że można poczuć się jak w rynku typowego czeskiego miasteczka. Przypominam, że to marzec, na rynku nie ma ani jednego ogródka, więc całość sprawia lekko przygnębiające i nieco opustoszałe wrażenie.
Za to w środku jest bardzo przyjemnie. Browar zajmuje w kamienicy dwa piętra, pierwsza część jest wąska i podłużna, by nieco dalej porozpychać się na bok. Tuż przy samym wejściu stoi miedziana warzelnia z minibrowarów.pl, a tanki fermentacyjne i leżakowe wyeksponowane są dzięki szybie znajdującej się za barem. Udało mi się nawet zajrzeć do środka. To malutkie i ciasne pomieszczenie, w którym stoją tanki fermentacyjne a z tyłu leżą poziome tanki leżakowe i wyszynkowe.
Browar urządzony jest przyjemnie dla oka, w klimacie nieco industrialnym, co przejawia się nie tylko w gołej cegle i surowej bieli, ale także w detalach. Część ma nieco inny charakter, ale ogólnie jest dość elegancko. Każdy powinien znaleźć dla siebie odpowiednie miejsce. Są klasyczne stoły z krzesłami, i wygodne loże z dużymi kanapami. Jest dużo zieleni i wydaje mi się, że brakuje tylko czegoś, co było by wizualną "kropką nad i". Lokujemy się w trójkę w pobliżu baru i... gdy robię zdjęcia zostaję pominięty przy składaniu zamówienia. Zdawało się to nikogo nie interesować przez dłuższą chwilę, więc interweniowałem przy barze.
Zjeść można pizzę (Daniel chwalił) i klasyki kuchni polskiej i europejskiej, jak na przykład placek ziemniaczany z gulaszem, który oczywiście zamówiłem i był bardzo smaczny. Z piwem jest znacznie gorzej i jedyne wytłumaczenie, jakie rodzi mi się w głowie, to niski sezon. Rzadko mi się zdarza nie dopić deski, a to kolejna w Raciborzu, której nie zmogłem. Miała też małą ciekawostkę, którą uważam za dość żenującą. Otóż na kranach dostępne były trzy piwa, czwartego akurat nie było. Zdarza się. No więc do pilsa, pszenicy i miodowego browar polewa - Raciborskie Klasyczne z dużego browaru. Ma-sa-kra. A największa, gdy okazuje się ono najsmaczniejsze. Tyle w temacie, choć muszę jeszcze zauważyć, że miodowe było absolutnie ohydne, a wiem że da się je zrobić dobrze (vide Browar Czensotchovia). Jakimś fartem udało nam się jeszcze dostać dosłownie ostatnią butelkę golden ale i to piwo było przyzwoite.
No i co ja wam mogę napisać na koniec. Dawno tak się nie zawiodłem na jakimś browarze. Fakt, że jedynie w kwestii piwa, niemniej jednak w browarze jest ona dla mnie kluczowa. Ciekaw jestem tylko tego, czy piwa ze stałej oferty cały czas są na tak niewygórowanym poziomie.
0 komentarze