Pivovar Trojan Telč
08:00Telč okazał się bardzo gościnnym miasteczkiem. Po odwiedzeniu Pivovaru Pansky'ego i szybkiego piwa w Ruxusnim, ruszyliśmy do trzeciego telczańskiego browaru. Szliśmy główną ulicą pomiędzy ciasno zabudowanymi domami, by w ostatniej chwili odbić na - jak mi się zdawało - peryferie miasta. Dopiero mapa wyjaśniła mi, że po drugiej stronie browaru stoi spory market Tesco, co sprawia, że peryferia są tylko geograficzne. Zapraszam do niezwykłego Pivovaru Trojan Telč.
Fakt jest taki, że w mojej głowie oddalaliśmy się od centrum i naszego parkingu i odbiliśmy w uliczkę, która zdawała się spokojna. Browar ulokowany jest budynku po jakimś zakładzie produkcyjnym, otoczony jednorodzinnymi domami i zielenią. Wszystko to potęguje wrażenie bycia na uboczu, co zdaje się potwierdzać panujący spokój. Trudno do browaru jednak nie trafić, jest zdecydowanie najlepiej oznaczonym w Telczu.
Wkraczając na teren browaru przeniosłem się do nieco innego świata. To nie klasyczny czeski browarek, bardziej przypomina mi miejsce kraftowe. Przed oczami stanął mi Browar Oedipus w Amsterdamie, takim ogólnym klimatem. Na zewnątrz mijamy letni ogródek z wiatą, która pozwala skryć się przed palącym słońcem. Wnętrze jest niewielkie i na wskroś przemysłowe. Luksfery, płytki, rury, cegła, wielkie okna. Niewiele zostało zmienione po poprzednim najemcy, ale daje to bardzo przyjemną, bezpretensjonalną, loftową atmosferę. Czas się trochę zatrzymuje, gdy biorę do ręki kufel piwa.
Jak wspomniałem wnętrze nie jest duże, ale sprytny zabieg w postaci efektownej i wygodnej antresoli zwiększa liczbę miejsc i poprawia klimat. Wąskie i strome metalowe schody aż się proszą, by nie wchodzić na nie po kilku piwach, ale to też najprzyjemniejsze miejsce z pięknym widokiem na warzelnię i barmanki. Choć trzeba się wychylić, to czasami warto. W lokalu jest sporo zieleni i miłych dla oka detali. No nie jest to miejsce, z którego łatwo się wychodzi.
Błyszcząca miedziana warzelnia rozgościła się na lewo od baru, a tanki i otwarta fermentacja niestety są całkiem schowane za ścianą. Browar łączy w sobie czeską tradycję z nową falą, dzięki temu jest jednym z ciekawszych w czasie naszego wyjazdu, jeśli nie najciekawszym. Szczególnie, że oba piwne światy są w bardzo, ale to bardzo dobrym wydaniu. Wypić można więc nagradzaną 11° Lekarnikovar, przepyszny Mestansij Lezak 12°, desitkę, Weissbier, Summer Ale, pyszne NEAPA 10° (dziesięć Plato!), polotmave Schmetterling 11°. Ja rzecz jasna stawiam na lagery, ale i ejle są bardzo dobrze zrobione.
Piękne to miejsce i pyszne piwa! To kolejny punkt wycieczki, w którym walczyły we mnie dwa wilki - jeden spragniony piwa chciał siedzieć dalej i rozkoszować się miejscem, a drugi też spragniony piwa chciał jechać zobaczyć kolejne miejsce. Tego dylematu nie da się rozwiązać w sposób salomonowy, co ma swoje plusy i minusy. Ja wam polecam najserdeczniej Pivovar Trojan w Telczu, a niedługo zmieniamy miasteczko i odwiedzimy kolejny browar! Na schledanou!
0 komentarze