Browar Podborze
12:00Wakacje na Mazurach zaczęły się jeszcze na Mazowszu. W miejscu gdzie nasz samochód opuścić miał trasę łączącą Pragę (tą właściwą) z Helsinkami i na powstającym węźle odbić na Rygę, zrobiliśmy przerwę. To wszystko brzmi bardzo światowo, prawda? Przystanek był w miejscu mocno oddalonym od wielkiego świata. Tuż za Ostrowią Mazowiecką jest malutka miejscowość Podborze, a w niej przy weselnych salach i hotelu powstała restauracja z browarem. Przed wami Browar Podborze. Zapewne nie słyszeliście o takim browarze, po to właśnie są Piwne Podróże.
Prace drogowe sprawiają, że dojazd do browaru nie jest wymarzony. Na szczęście dojechać się da. W upalnym słońcu wjeżdżamy na wielki parking przy Dworku nad Stawem. Jest duży, goście weselni mają gdzie parkować. Budynek dworku to połączenie dworku szlacheckiego ze stylem kolonialnym kojarzącym mi się z południową Luizjaną. My podjeżdżamy pod hotel znajdujący się za pierwszym budynkiem i przyczepiony do niego. W ramach porannego rozruchu odwiedzamy plac zabaw i czekamy na przewodnika, którym jest właściciel - Marcin Golonko.
Pan Marcin oprowadza nas po calutkim przybytku. Odwiedzamy więc restaurację, browar, kuchnię, piwne łaźnie, sale weselne i cały plac zabaw, z którego dość trudno wyciągnąć Haneczkę, a nawet salę zabaw. Browar powstał w 2018 roku, ale cała przygoda zaczęła się wcześniej. W 2012 roku Pan Marcin z żoną Małgorzatą rzucają pracę w korpo i postanawiają wejść w biznes gastronomiczny. Tak powstaje Dworek nad Stawem - hotel i sale na imprezy okolicznościowe. Później powstaje restauracja i browar oraz łaźnia piwna.
Jesteśmy grubo przed południem, nie zastajemy więc gości, a jedynie uwijających się kucharzy. Restauracja bardzo mi się podoba. Jest podzielona na dwie strefy. W klasycznej można usiąść przy stoliku i przez wielki okna podziwiać ogród. W barowej są niewielkie loże stylizowane na beczki (takie jak w toruńskim Olbrachcie czy świnoujskim Miedziowym 44), a także masywne ławy z ciemnego drewna oraz rzecz jasna bar i umieszczona za nim warzelnia o pojemności 500 litrów. Obok browaru stoi beerwall autorskiego projektu i wykonania. Stojąc przed nim można przez okno w podłodze zajrzeć do leżakowni.
Fermentownia i leżakownia znajdują się piętro niżej, pod ziemią. Na niewielkiej przestrzeni umieszczono siedem tanków o pojemności lekko powyżej 10 hektolitrów. Służą do fermentacji i leżakowania, a także jako tanki wyszynkowe. Ze sprzętów browarniczych najbardziej zaskoczyła mnie zmywarka kuchenna przerobiona na pasteryzator. Elegancko mieści się w niej skrzynka piwa, dzięki czemu piwa zabierane na wynos mają zwiększoną trwałość.
Piwne łaźnie to drewniane balie do kąpieli, a obok nich stoją dwa rany z piwem. To brzmi jak marzenie miłośnika SPA i picia, do których się zaliczałbym, gdyby nie to SPA. Na szczęście jest też sauna, której fanem akurat jestem. Łaźnie robią przytulne i miłe wrażenie. Kiedyś byłem w Częstochowie i bardzo mi się podobało, więc polecam taki styl życia.
W browarze powstaje klasyka - pils, pszenica, APA, AIPA czy porter (angielski), ale także coś ciekawszego - witbier, altbier czy choćby elegancko wydane barleywine. Najbardziej smakował mi ten ostatni oraz APA, ale rzecz jasna piłem je już na Mazurach.
2 komentarze
Planujemy wycieczkę w tym roku jeszcze na weekend na Mazury i zastanawiam się czy nie wybrać się właśnie do tego browaru :) Szczególnie, że miejsce wydaje się sympatyczne.
OdpowiedzUsuńCiekawy wystrój - szczególnie te ławeczki w miejscu, gdzie można napić się lokalnego piwa.
Jeśli macie po drodze, to się nie zastanawiajcie!
Usuń