Browar Podgórz

16:00

Wrześniowe popołudnie, piątek po pracy, upał leje się z nieba tak jak płyn z chłodnicy tuż przed jej wymianą. Jadę na południe w stronę wychylających się gdzieniegdzie tatrzańskich szczytów. Przeładowaną Zakopiankę omijam ile tylko mogę, ale i tak dopada mnie podkrakowski ruch. Umówiłem się na zwiedzanie browaru po drodze do Zakopanego. Już zbyt długo był na mojej liście wstydu. Zapraszam do Browaru Podgórz. Jedynego browaru w Polsce, którego wysokość nad poziomem morza, na jakiej jest położony, jest powszechnie znana. 

Browar Podgórz mieści się we wsi Bielanka. To za Rabką i Rabą Wyżną, wzdłuż drogi wojewódzkiej numer 958, która może być alternatywą dla przeładowanej Zakopianki. Browar rozpoczął działalność w 2014 roku. Pierwszym wypuszczonym piwem było cascadian dark ale o uroczej nazwie Galaktyka Piwnix. Kolejnymi były takie piwa jak Space Sheep, Luzy Rajuzy, Uśmiech Anieli, Siostra Bożenka czy Śnieżny Koczkodan. Większość lub nawet wszystkie ozdobione rysunkami owcy na etykietach. W tamtych czasach podgórskie piwa z dodatkiem amerykańskich chmieli uchodziły za polską topkę. Dziś te piwa są już legendarne a część w dalszym ciągu warzona.

Twórcą, założycielem i głównym piwowarem browaru jest Łukasz Jajecznica. Znany już wtedy, utalentowany i utytułowany piwowar domowy. Porzucił on zawód nauczyciela wychowania fizycznego i zaczął pracę nad stworzeniem browaru, który w przyszłym roku będzie obchodził dekadę działalności. Popularny "Jajko" nie porzucił jednak sportu. Jest ultramaratończykiem i triatlonistą, pasjonatem zdrowego stylu życia. W browarze pracuje jeszcze drugi piwowar Piotr "Pietrucha" Przała, którego spotkałem uwijającego się przy garach. Do niedawna ważnym członkiem browaru był też Łukasz Chrząszcz, ale obecnie mieszka i pracuje gdzie indziej.

Browar został wciśnięty między drogę i skarpę, przez co podjazd do niego jest dość stromy. Stoi na wysokości 652 m.n.p.m. Temu faktowi swoją nazwę zawdzięcza fantastyczny i nagradzany porter bałtycki, który do dziś doczekał się całej serii. Browar to piętrowy domek zbudowany w tym celu. Na parterze mieszczą się część produkcyjna i niewielki sklepik, który w letnie łikendy zmienia się w wyszynk, a strefa załadunku zmienia się w ogródek piwny. To musi być przeurocze miejsce. Warzelnia o pojemności około 14 hl to przerobiony sprzęt, który wcześniej służył w innym przemyśle. Obok stoją trzy tanki fermentacyjne o pojemności 30 hl, a za ścianką działową jest leżakownia z dwoma pionowymi i trzema poziomymi leżakami. To pomieszczenie jest także magazynem wszystkiego oraz siłownią Łukasza.

Browar jest niewielki a jego powierzchnia wykorzystana maksymalnie. Wszędzie coś stoi. Na ścianie sklepiku wiszą liczne blachy z konkursów, ale Łukasz mówi, że to nie wszystkie. Część czeka na powieszenie, a część wisi w okolicznych miejscówkach jak reklama browaru. W lodówce chłodzą się piwa w cenach bardziej niż dobrych, a dokoła leżą np. etykiety, jak ta z fantastycznego piwa grodziskiego z dodatkiem wędzonej herbaty o uroczej nazwie Ni Choo Ya.

Byłem bardzo zaskoczony, że ten piękny kawałek polskiej sceny piwa rzemieślniczego mieści się w tak niepozornym miejscu. Nie ma w Podgórzu fajerwerków, no może poza Łukaszem, ale - biorąc pod uwagę jego sportowe osiągnięcia - to raczej bomba atomowa. Prosta warzelnia, kilka tanków, dużo własnej pracy i bardzo dużo dobrego piwa na przestrzeni lat. Na koniec jeszcze ogromna niespodzianka - Łukasz obdarował mnie niesamowitym zestawem piwa. Otrzymałem trzy limitowane portery bałtyckie - Sześć, Pięć i Dwa, czyli rozszerzenie serii 652. Imperialny 652 z dodatkiem suszonej śliwki (własne suszenie, this is kraft!), Imperialny Porter Bałtycki BA i Porter Bałtycki BA. Wszystkie w nietypowych, ozdobnych flaszkach. Wspaniały zestaw!

Piękne to odwiedziny! Łukasz jest bardzo ciekawym człowiekiem. Zresztą większą część czasu nie gadaliśmy o piwie, a o zdrowiu i diecie. Wszystkim jadącym w Tatry serdecznie polecam delikatną korektę kursu i przejazd przez Bielankę. Warto zajrzeć choć na chwilę!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy