Portery Suplement XI
16:30Od poprzedniego Suplementu do Wielkiego Przeglądu Porterów minęły dwa miesiące. Nie ukrywam, że do przygotowania dzisiejszego mocno zmotywował mnie zbliżający się Baltic Porter Day. Świętowanie polecam dokładnie każdemu. Można to robić w ilościach niewielkich, np. na deskach degustacyjnych lub w nieco większych, ale to już zadanie dla prawdziwych twardzieli. W dzisiejszym przeglądzie znajdziecie kilka piw dobrze znanych, nagradzanych, dość popularnych, ale też kilka szerzej nierozpoznawalnych. Jest wyjątkowo dużo turbosztosów! Tym bardziej zachęcam do kliknięcia i zapoznania się z porterami!
Praktycznie na zakończenie roku i na ostatni porter roku pańskiego 2023 wybrałem oczekującą już od dawna na wypicie kooperację Browaru PINTA i Brasserie Dalons z Reunionu (piwa z Reunionu gościły niegdyś na blogu! - klik!). To indian baltic porter czyli porter indyjski, wszak Reunion leży kilkaset kilometrów na wschód od Madagaskaru. To kontynuacja znanej serii odnoszącej się do różnych akwenów na świecie. Smakuje jak to to dwukolorowe Merci, które znajdziecie w każdej paczce tych czekoladek, na pewno wiecie - chyba kawowo-śmietankowe. Nieco jak kapuczina, nieco jak kawka, nieco jak mleczna czekolada. Jest gładkie, puszyste i balansuje się między słodyczą słodową i wytrawnością. Bardzo przyjemne i smaczne piwo! Moja ocena: 4,0/5.
Wiecie,
że za pierwszym razem to piwo nie trafiło w mój porterowy smak?
Pamiętam jak ciężka i toporna wydawała mi się ta wędzonka. Była
obezwładniająca i potężna niczym najmocniejsi torfowi zawodnicy. Każde
kolejne spożycie było jednak nowym doświadczeniem. Ostatecznie Wędzony
Porter Bałtycki z Browaru Trzech Kumpli pokazał mi swoją
ogromną kompleksowość. Wędzonka, głównie szynkowo-kiełbasiana, jest
bardzo wyraźna, ale też nie przesłania pozostałych walorów aromatyczno-smakowych.
Jest więc słodowość, ciemne słody, czekolada i ciemny razowy chleb.
Piwo jest wytrawne, wyraziste, intensywne, a jednocześnie skłaniające do
kolejnych łyków i to pomimo ponad 10%. W takiej formie nie dziwią mnie kolejne zdobywane
medale! Moja ocena: 4,4/5.
Widoczny na zdjęciu Gosk Barrel Aged z Browaru Turek to młodszy brat Goska, o którym pisałem w Suplemencie VIII - klik. Ależ
to było dobre piwo! Ten tutaj niewiele mu ustępuje. To niuanse i kwestia nastawienia. Gosk BA został wypuszczony w liczbie 400 butelek (mnie przypadała ta z numerem 17), zalakowanych potwornie odpornym na otwarcie lakiem i wyposażone w dedykowane szkło - pięknie ozdobiony sensoric! Sztos! Przede wszystkim wersja z beczki po bourbonie jest również wyraźnie słona i z każdym łykiem
robi się coraz bardziej. Do tego typowe dla porteru karmel, tudzież skojarzenie ze słonym karmelem, i czekolada. Gosk ma miłą gładką
fakturę. Jest zaledwie muśnięte beczką, lekkie drewno i wanilia uzupełniają profil smakowy, ale są zbyt delikatne. Szkoda, bo wyrazista podstawka dała pole do popisu. Niemniej jednak jest piwo bardzo porterowe i bardzo pijalne. Moja ocena: 4,2/5.
Czasem portery są dobre, czasem nie. Ten należy niestety do tej drugiej grupy. Ta piękna etykieta zdobi Porter Bałtycki z Browaru Czenstochovia, rzecz jasna z Częstochowy. Otrzymałem go przesyłką rodzinną od tamtejszego blogera - Piotra (Piwa Naszego Powszedniego). Piwo jest przede wszystkim bardzo wodniste, ma cieniutkie ciałko, jest zaskakująco puste łącząc w sobie żbożowość kojarzącą się z mokrym zbożem i nutką dość mocno palonej kawy. Tak naprawdę ledwie przypomina porter, a bardziej może kojarzyć się ze stoutem (choć bardzo nie lubię dywagacji o piwach na pograniczu stylów). No w kategorii porterów słabiutko. Piw jako takich też. Moja ocena: 2,3/5.
Oto jeden z najlepszych porterów, jakie dane mi było wypić od dawna. Mistrzostwo leżakowania i maestria blendowania. Lubrow Brett&Barrel Bledery, czyli poboczny projekt Browaru Lubrow, w ramach nowej serii wypuścił piwo o nazwie Blend No.1. To kupaż imperialnego porteru bałtyckiego BA i śliwkowego barlewine także BA (beczki widać na etykiecie). Coś niesamowitego. W tym piwie dzieje się bardzo wiele i jednocześnie nie jest zamulaczem. Gra tu obok siebie wiele warstw - jest barlewine'owa słodkość przejrzałych owoców, nuty czekoladowe i śliwkowe, wyrazista, waniliowa beczka z akcentami drewna, jest kwaskowość i dzikość brettów. Nie jest to rzecz oczywista encyklopedyczny porter, ale jedna z najciekawszych piwnych wycieczek w jego towarzystwie. Cudo! Moja ocena: 4,7.
Chorzowskie 1920 Porter uwarzony przez Browar Recraft specjalnie dla kibiców Ruchu Chorzów i tylko dla nich dystrybuowany, udało mi się zdobyć dzięki uprzejmości kibica właśnie - dzięki Piotrze! Pięknie wydany - kartonowe pudełko (z fajną morską opowieścią w języku śląskim), złociste litery, fantazyjna flaszka. Gdybym był Niebieski, oszalałbym ze szczęścia. To porter leżakowany w beczce po Jacku Danielsie. Niestety piwo nie dotrzymało tego poziomu. Największym jego problemem jest kwaskowość czy nawet kwaśność. Czuć że to działanie beczki, są nutki dzikie, czerwonych owoców. Piwo przez to jest nieco zbyt wodniste i płaskie. Niby jest beczka, niby owoce pasują, ale jednak rozczarowanie moje było wielkie. Moja ocena: 3,3/5.
Black Fish to porter bałtycki z browaru Piwo z Żuka. Otworzyliśmy go z Danielem na finiszu jakiejś degustacji, co zawsze jest złym pomysłem, ale jakoś żaden nas nigdy nie wie tego we właściwym momencie. Po pierwsze zwykle jesteśmy już po kilku lepszych (częściej) i gorszych (rzadziej) piwach, a po drugie to już zwykle piwo na dobicie. Black Fish być może padł ofiarą tego, że wypiliśmy kilka znacznie lepszych piw wcześniej, kto to wie. Jest to bowiem bardzo klasyczny i poukładany porter bałtycki. Gładki, wytrawny, całkiem goryczkowy, karmelowo-czekoladowy, słodowy. Jak na 10% alkoholu to bardzo dobrze ułożony. Bardzo klasyczny w formie porter, godny polecenia. Moja ocena: 3,6/5.
Porter Bałtycki Limited 2022 Edition dostałem w prezencie z podróży. To piwo z bardzo lubianego przeze mnie gdańskiego browaru Brovarnia. Okazał się bardzo przyjemnym i delikatnym w odbiorze porterem. Łączy w sobie gładkość, wytrawność, czerwone owoce, dużo lukrecji i sporo podpiekanej skórki chleba oraz akcent czekoladowy. Mega przyjemne piwo, aczkolwiek czuć, że już trochę poleżało. Moja ocena: 3,8/5.
Porter Cesarski to jedno z ostatnich piw sygnowanych przez działający już od dziesięciu lat browar. Wynika to z tego, że Browar Wrzos zmienił nazwę na Browar Ustroń (pisałem o tym tu). To jeden z dwóch porterów wydanych w specjalnej edycji. Porter Cesarski leżakował 3 lata w beczce po okowicie ustrońskiej własnej produkcji (tak, browar to także gorzelnia). Ma 25,5° Blg i 11% alkoholu. Jest to intensywne i charakterne piwo. Charakter to głównie drewniana beczka, nuty czekoladowe i słodowe, lekko gryzący alkohol, ale dosłownie delikatnie, być może bardziej na zasadzie skojarzenia z beczkowością. Piwo jest wytrawne i właściwie jedyny wyraźny minus to zaskakująco niskie ciało. Moja ocena: 3,6/5.
Porter Królewski, brat Cesarskiego, dla odmiany leżakował 3 lata w beczce po śliwowicy. I to czuć! Przede wszystkim w bardzo przyjemnych nutach śliwkowych. Nawet nie wędzonych, ani nic takiego, tylko takich ze świeżych śliwek węgierek. Bardzo ładnie pachnie, śliwka nie dominuje kompozycji. Z takich samych parametrów uzyskano 9,5% alko i podobnie jak poprzednikowi, temu też brakuje pełni. Ja oczywiście nie uważam, że porter musi być gęstym ulepkiem, ale mimo wszystko beczka mocno wysmukliła to piwo. Moja ocena: 3,8/5.
Naprawdę bardzo zaskoczył mnie Porter Walnut Liquer Barrel Aged z Browar Opolskiego. Głownie za sprawą beczki użytej do leżakowania porteru, bo była to orzechówka. Ale też z uwagi na efekt, jaki dało to leżakowanie. Piwo bowiem kojarzył mi się aromacie i smaku tak bardzo z ziołowymi likierami typu Jagermeister czy Becherovka, że nie byłem w stanie pozbyć się tego skojarzenia. Gdzieś ten orzech się pałęta w tle, jest też przyjemna podstawa słodowa i posmak Kofoli. Piwo jest jednak wyraziście ziołowe, jest to dobre, ale mocno specyficzne. Moja ocena: 3,7/5.
Z wypitego tamtego dnia, na współę z Danielem oczywiście, zestawu czterech porterów, ten - krośnicki Porter Whisky Barrel Aged - był najmniej ciekawy. Beczka nie wniosła tu za wiele, a to co wniosła nie było zbyt ciekawe, trochę drewna, ale też początki czegoś niedobrego, kojarzącego się z zielonym jabłuszkiem. Piwo zrobiło się przez to puste, płaskie, a spodziewaliśmy się po nim sporej intensywności. Moja ocena: 3,0/5.
O ile opisywany kilka pięter wyżej kibicowski porter nie był szczególnie udany, to ten tutaj to prawdziwy sztos! Era Novum Baltic Porter to przygotowany dla kibiców Ruchu Chorzów porter bałtycki. Dostępny tylko w firmowym sklepie Ruchu, wydany w eleganckim kartonie, z pieczęcią z laku, w numerowanych butelkach (moja to 291/450). Porter (28° Blg i 9,3%) został wzbogacony dodatkiem ziaren kakaowca i brazylijskiej kawy. To piwo tak smakuje, że może nawracać na kibicowanie niebieskim. Ciekawe, czy pracujący w ReCrafcie Promil, kibic Zagłębia Sosnowiec, ma już szalik i koszulki Ruchu? Piwo jest absolutnie pyszne, pełne, gładkie, aksamitne, mocno czekoladowe w typie mlecznym (tak, zawiera laktozę!), kawowe, ale też mocno słodowo-karmelowe. Coś wspaniałego! Moja ocena: 4,4/5.
Jakaś siła wyższa, którą można nazwać nieogarnięciem lub przesytem porterami, sprawiła, że opis tego piwa nie pojawił się jeszcze na blogu. Bo wszystkie wersje BA miały już swoje zajawki, a nawet zostały opisane w przeglądzie, fakt że dwa w dzisiejszym. Porter z Browaru Opolskiego to podstawa to tworzenia tamtych, więc ma analogicznie 25° Blg i 11% alko. Szacunek za te parametry. Piwo jest mega klasyczne i bardzo poukładane. Dominuje w nim gorzka czekolada, ciemna słodowość, muśnięcie śliwkowe, trochę borówek. W smaku początkowa słodkawość czekoladowa zostaje zastąpiona nutą zbożową, lekką goryczą w posmaku. W ogóle jest tu bardzo przyjemny, choć nieco słodkawy balans. Moja ocena: 3,9/5.
Na to piwo bardzo się ucieszyłem. Nie dość, że to porter, to jeszcze z podróżniczym charakterem. Tournee z Gzubem Wyprawa #1 rozpoczęło nową serię piw Browaru Gzub. Wędzony porter z wędzoną śliwką uwarzony został w Browarze Turek. 18° Blg, 7,2% alkoholu. Już przy nalewaniu czuć ewidentną wędzoną śliwkę w aromacie, jest też dym, nieco oscypka i nut zbożowych, czy też kawy zbożowe. W odczuciu jest gładko, a pełnia jest średnia. W posmaku poza wspomnianymi nutami wędzonymi, które robią większość roboty w tym piwie, pojawia się gorzka czekolada i akcencik lukrecji. Goryczka na końcu jest subtelnie zaznaczona i podkreśla wytrawność piwa. Wysycenie jest poniżej średniego, przez co pije się to bardzo przyjemnie. Kawał dobrego piwa! Moja ocena: 4,2/5. Co ciekawe jest to jedno z niewielu piw, które doczekało się filmu na moim kanale na YT (klik!).
Tragarz to porter bałtycki z Browaru Gościszewo, który wypiłem w czasie szczytowania na Babiej Górze latem! Oesu jakie to smaczne i
klasyczne w formie piwo, melanoidynowo-czekoladowe, wytrawne z
delikatnie zaznaczoną goryczą oraz nutami ciemnych owoców. Coś
wspaniałego! Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak szybko machnąłem porter. Cudowny klasyczek. Taka definicja stylu, która powinna być dostępna zawsze i wszędzie. Jeden powie nuda, drugi powie sztos. Temu drugiemu przybijam piąteczkę, no może czwóreczkę i pół. Moja ocena: 4,5/5.
Kraken
of Doom, imperialny porter bałtycki z Piwnego Podziemia już od pewnego
czasu czekał na dobrą okazję. Doczekał się kraftowego szczytowania na
Baraniej Górze. Całkiem przez przypadek piwa w wersji z płatkami
próbowałem w Białej Małpie (zaraz przeczytacie też o niej). Ta podstawka smakowała mi jednak bardziej. W
zapachu i smaku jest bardzo ładnie. Dużo tu czekolady, kawy, nieco
karmelu, prażonych słodów i pieczonej skórki chleba. Jest 27° Blg i
11,5% alko, ale nie jest szczególnie gęsto (to plus, to wszak porter).
Jest za to piwo wytrawne w charakterze, zaskakująco goryczkowe i lekko
palone na finiszu. Bardzo dobre! Nie tylko dlatego zniknęło
szybciej niż w dwie minuty. Głównie dlatego, ze na wieży widokowej
piździło niemiłosiernie. Polecam i pizganie, i piwo! Moja ocena: 4,3/5.
Kraken of Doom Bourbon Oak Chips X Vanilla to bękart poprzedniego. Czemu bękart, a nie młodszy brat? Bo dodatki do dobrych porterów stosuje się, by piwo wzbogacić, ulepszyć, sprawić by było ciekawsze. Tu jest odwrotnie niestety. "Wersja specjalna leżakowała na płatkach z amerykańskich dębowych beczek macerowanych w bourbonie, wanilii z Madagaskaru oraz ziarnach kakaowca z Wybrzeża Kości Słoniowej". Wanilii jest w smaku bardzo dużo, robi się od niej mdło i słodko. Piwo wydaje się wręcz perfumowane tym dodatkiem. Do tego dochodzi nuta drewniana, nieco gryząca, kompletnie nie pasująca tutaj. Gdzieś w tym wszystkim zginął piękny bałtycki charakter podstawki, którą piłem godzinę wcześniej w czasie tego samego górskiego spaceru. Nie jest to piwo złe, ale też nie smakowało mi tak jak zwykły Kraken. Moja ocena: 3,5/5.
Koniec! Już wkrótce powrócę z kolejnymi porterami!
0 komentarze