Pstrąg Górski

16:00

Jeszcze do niedawna w Zakopanem można było co najwyżej polewać się szampanem. Działał tam zaledwie jeden browar, co jak na miejscowość o gigantycznym potencjale turystycznym jest bardzo mało. W 2023 otworzyły się w nim jednak dwa browary - Gwarno, o którym pisałem tu (klik!), i Pstrąg Górski, o którym piszę dziś. Serdecznie zapraszam do Pstrąga!

Krupówki, obok Monciaka najsłynniejsza ulica w Polsce, tuż po sezonie wciąż tętniły życiem. Mogło to być spowodowane tym, że z nieba lał się upał. Od Browaru Watra, który w moim przekonaniu zamyka ten fragment Zakopca od strony południowej, aż do kolei na Gubałówkę i zbudowany obok browar Gwarno, będący północną granicą centrum, wszędzie było pełno ludzi. Czy to w piątkowy wieczór, czy w sobotnie dopołudnie. Wiem, bo udało mi się browar odwiedzić dwukrotnie. Za pierwszym razem był jednym z najdłużej otwartych lokali na Krupówkach, tu szacun.

Pstrąg Górski jest klasyczną karczmą świetnie wpisującą się w klimat Krupówek. Stoi w ich dolnej części, nieopodal cmentarza na Pęksowym Brzysku. Z jednej strony świetnie koresponduje z górskim i góralskim krajobrazem Zakopanego, z drugiej praktycznie niczym nie wyróżnia na pierwszy rzut oka. Tylko na pierwszy, bo browar wewnątrz jest dla mnie wystarczającym atrybutem, by zainteresować się karczemnym przybytkiem. O ile sama karczma to typowy góralski budynek, zlokalizowany tuż nad płynącym od Wielkiej Krokwi strumykiem, do którego dobudowano coś na kształt oranżerii, to liczba świecących neonów głoszących naprzeiemiennie 100% Handmade Craft Brewery i 100% Naturalne Craft Browar wygląda dla mnie pstrokato odpychająco.

To zupełnie zbędne, ale na to można przymknąć oko. Dlaczego? Bo na środku, pomiędzy barami  stoi miedziana warzelnia, a z tyłu mieści się leżakownia. Niby można do niej wejść, bo tanki są dostępne, ale zostałem szybko pogoniony, gdy tam wlazłem. I tu dochodzimy do bardzo ważnej kwestii. Potwierdzam - w środku jest browar, cały sprzęt i w ogóle. Dlaczego o tym piszę? Do dochodzą mnie różne głosy, że piwo tam nie powstaje. Otóż ponoć powstaje, choć częściowo piwo Pstrąga powstaje w Watrze. To lokale tego samego właściciela, który ma zresztą wiele innych biznesów pod Tatrami i chce, by we wszystkich było jego piwo, stąd konieczność istnienia drugiego browaru. Wnętrze to karczma - jasne masywne stoły i ławy, potężne krzesła, kilka mniejszych stolików z beczek, skóry, zasłonki, witrażowe żyrandole. Tak góralsko, ale bez przesady. Nie moja bajka, ale jak ktoś lubi, to będzie się w Pstrągu dobrze czuł. Mi gdzieś tam brakuje spójności, którą można poczuć np. w Karczmie pod Czarnym Kogutem w Cieszynie, prawdziwej XIX-wiecznej karczmie.

W konfuzję może wprowadzić to, że zamontowano tu kolumny i nalewaki z Watry. Piwo podawane jest w szkłach sygnowanych logo tamtego browaru, a i style są tożsame. Najłatwiej poznać to po hellesie, który jest wielką rzadkością w Polsce, a akurat w dwóch zakopiańskich browarach się powtarza. Pierwszego dnia pije marcowe, drugiego dnia pilsa i jest bardzo ok. Ten pilsik nawet fajny. Na pewno nie ma wstydu. Pół litra kosztuje 21 zł i to raczej typowa krupówkowa cena.

Nie jest to miejsce, do którego ja chciałbym jakoś szybko wrócić, ale z drugiej strony być w Zakopanem i nie zajrzeć, to grzech. Przeciwko Bachusowi. Dla miłośników piwa, miejsce obowiązkowe. Dla miłośników pysznej jajecznicy na boczku na śniadanie także. Polecam!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy