NEPO Brewing

08:00

Tak jak jeżdżenie po browarach weszło mi w krew, tak samo w nawyk weszło mi honorowe krwiodawstwo. Co ciekawe od pewnego czasu łączę te dwa tematy. Oddaję krew, korzystam z dni wolnych i ruszam w piwne podróże. Tak też stało się w lutym, gdy po oddaniu krwi wpakowałem się Mazdę i ruszyłem przed siebie. Na dobrą sprawę nie wiedziałem nawet, gdzie będę nocował i w ogóle nie spędzało mi to snu z powiek. Plan był prosty - Dolny Śląsk. Udało się pierwszorzędnie, ale zacząłem jednak od Wielkopolski. Zapraszam do Szkaradowa, gdzie od dziewięciu lat funkcjonuje i rozwija się Browar Nepomucen, czy raczej powinienem napisać NEPO Brewing. To dla mnie powrót po siedmiu latach! Dużo się zmieniło!

Pomysł był prosty i okazał się satysfakcjonujący! Ruszyłem w podróż bez specjalnego planu. Rano oddałem krew i ruszyłem przed siebie. Dzięki temu tuż po południu mogłem zwiedzać pierwszy browar trzy województwa dalej - z przyczyn logistycznych padło na NEPO, bo kończyć chciałem koniecznie w Miliczu. Na miejscu miałem się spotkać z Mateuszem Kupraczem, głównym piwowarem NEPO i tak się stało. To swoista sentymentalna podróż dla mnie i okazała się znacznie przyjemniejsza niż się obawiałem.
 
 
Szkaradowo to zamieszkana przez niespełna tysiąc ludzi wieś w gminie Jutrosin, tuż na granicy Wielkopolski i Dolnego Śląska, rzut beretem od Milicza. Przez te kilka lat zmieniło się wystarczająco dużo, by miejsca nie poznawać. Nie chodzi mi o samą wieś, tego bym nie zauważył, mówię o browarze, w którym zmieniło się prawie wszystko! Rozwój jest niezwykle dynamiczny pomimo trudnych obiektywnych okoliczności zewnętrznych (COVID, wojna w Ukrainie, PiS). W Szkaradowie czuć optymizm! Zresztą trafiam w momencie, w którym pozytywne patrzenie w przyszłość przekłada się na rzeczywistość. Browar 13 lutego obchodził 9 urodziny, (sto lat!) i z tej okazji zrobił sobie nie lada prezent.

 
Trafiam na moment, gdy kończy się instalacja i programowanie nowej warzelni, a za chwilę nastąpi jej rozruch. Warzelnia ma wybicie 55 hektolitrów, czyli 5500 litrów! Pokazał mi ją Mateusz a ja jestem wciąż pod wrażeniem jego ambicji do warzenia jeszcze lepszego, bardziej jakościowego piwa. Filozofia Mateusza jest dość prosta, robić jak najlepsze piwo dla jak najszerszego grona ludzi, nie tylko wąskiego grona fanów.

 
Browar jest imponujący i dla mnie nie do poznania. Poza ścianą z zabudowanymi poziomymi tankami nie przypominam sobie nic z 2017 roku. Został rozbudowany, powiększony, warzelnia zmieniła się w międzyczasie co najmniej raz, nawet ściany browaru są w nowych miejscach.  26 tankofermentorów, poziomych leżaków jest 12. Najnowsze takofermentory mają niebagatelną pojemność 100 i 140 hektolitrów. Stara warzelnia wymagała aż pięciu warek, by te kolosy zapełniać. Z nową będzie zdecydowanie łatwiej.

 
22 lutego, czyli w dniu moich odwiedzin, warzona była setna warka w 2024 roku. To szokująca liczba! Gołym okiem widać, że dużo się dzieje - instalowanie nowej warzelni, jeszcze ostatnie warki na starek, butelkowanie i tak dalej. Każda sekcja browaru ma co robić. To jest właśnie ta moc browaru. Mateusz wciąż wymyśla nowe rzeczy, testuje chmiele, sprawdza drożdże, stara się być na bieżąco ze wszelkimi nowinkami. Co wam będę mówił, znacie to wszystko - browar zasłynął z piw leśnych i to one stanowią najpopularniejszy produkt browaru (od tego toku Forest IPA jest dostępne na pokładzie samolotów LOT), a kojarzyć się może z nowoczesnym piwowarstwem przesiąkniętym IPAmi i pastry sourami. Serie Crazy Lines czy Smoothie Bowl mają swoich wiernych fanów! A przecież są jeszcze mocarze i sporo klasyki.

 
Stara warzelnia zostaje w browarze, a raczej jej część - kadź filtracyjna, której mniejsza powierzchnia pozwoli filtrować mniejsze warki, przy których szeroka i ogromna kadź nowej warzelni mogłaby sobie nie poradzić. To jeszcze nie koniec! Tam gdzie jeszcze jakiś czas temu był romantyczny chmielnik powstanie druga hala browaru. W niej zamontowany zostanie całkiem nowy rozlew piwa. W sumie około czterokrotnie większego od obecnego.
 
 
Piękne to były odwiedziny! Mateusza poznałem już dawno temu i cieszę się, że wciąż kręci go to, co robi! Mateuszu, dzięki za Twój czas i oprowadzanie, szczególnie w tak gorącym okresie. NEPO nie muszę Wam polecać, ale i tak to zrobię.
 
Jak co roku możecie odwiedzić NEPO w czasie Open Craft, festiwalu odbywającego się na terenie przy browarze (klik!). W tym roku ponoć ma być na bogato! Impreza jest świetna!

Zobacz także

0 komentarze

Obserwatorzy