Browar Mariental
09:59Wczesnowiosenny wypad do Karpacza nie mógł obyć się bez małego skoku w bok do Szklarskiej Poręby, w której nie byłem mniej więcej tak samo dawno jak w Karpaczu, a może i dłużej. Nazajutrz po byczeniu się w parku wodnym i po całodniowym zwiedzaniu muzeów z kulminacyjnym muzeum klocków LEGO w Karpaczu, zabrałem córkę na małą wycieczkę, by wieczorem zdążyć na obiecane zabiegi w SPA. Tym samym obiad zjedliśmy właśnie w Szklarskiej, jak się okazało w dzielnicy Marysin, co jest dość istotne.
Jak wspomniałem budynek wygląda bardzo ładnie. Jest elegancko odnowiony i zaadaptowany. Wnętrze stylizowane jest na starą kuźnię, przez to wygląda jak z innej epoki. Kamienna podłoga, masywne drewniane belki, cegła ciężkie meble. Nie do końca to mój klimat, nieco zbyt ponury, ale może się podobać. Do tego dochodzi nieco miedzi i mosiądzu w wykończeniu - to chyba te abstrakcyjne pretensjonalne rzeźby psuły mi klimat. Stylizowane na górnicze, wiszące z sufitu lampy za to bardzo fajne. O mapie na ścianie już wspominałem. Niestety wyżej wleźć się nie dało, podobnie jak do piwnicy.
Warzelnia jest wyeksponowana, można się jej dobrze przyjrzeć, bo schody na górę okrążają ją. Reszta browaru była niedostępna dla postronnego Tomasza, a pytał on, czy może zerknąć. Bardzo szanuję wyeksponowanie nagród z KPR. Na ścianie i w menu. Piwa są bardzo fajnie opisane w czterech językach, to dobry pomysł. Mają też swoje nazwy - koźlak to Wysoki Kamień, a nie po prostu Koźlak. Na smak to nie wpływa, ale lubię to.
Na desce znajduje się sześć piw. Pils Orle (złoto w KPR w 2021) bardzo dobry, zrobiony bardziej po niemiecku, wytrawny i po zdecydowanie goryczkowej stronie mocy. Potem dwa piwa przedstawione jako pszeniczne - pierwsze było witbierem, to Szrenickie - fajny, rześki, cytrusowy, kolendrowy, dobrze zbalansowany. Weizen (chyba bez nazwy własnej) bardziej bananowy, ale też kwaskowo cytrynowe. Marcowe nieco za słodkie i za mało gorzkie, niby taki bardziej oktoberfest, ale wciąż za słodkie i dla mnie mniej pijalne (nie na litry). Wspomniany koźlak Wysoki Kamień mi nie smakował. Dość jasny, pełny, w zapachu i smaku trochę jak niedofermentowane, lekko truskawkowe, kompletnie bez koźlakowego sznytu. Najlepsze okazało się APA - rześka, gorzka, pachnąca i smakująca polskimi chmielami (to kolejny strzał w ciemno), które tu pasują. Klasowe APA. Ogólnie jest zaskakująco dobrze. Zaskakująco bo pomimo mijających lat wciąż bywam uprzedzony do "restauracyjnych" browarów, gdzie piwo ma rolę trzeciorzędną. W Marientalu wydaje się być istotne. Na wynoks zabrałem porter bałtycki Chybotek i ze świeżej perspektywy, bo piłem już jesienią, okazał się być pyszny.
Cóż więcej mogę dodać? Ja sobie nie wyobrażam, by ludzie interesujący się piwem i lubiący dobre, nie zajrzeli do Restauracji u Hochoła i Browaru Mariental. To dobrze położone, mające swój klimat i świetnie karmiące miejsce. Ja w sumie nie mogę się doczekać powrotu tam.
0 komentarze