Browar Miejski Pompa
18:30Nieczęsto zdarza się okazja, by odwiedzić browar tuż po jego otwarciu. Tym bardziej, że znajduje się on na drugim końcu Polski. Okazje należy jednak wykorzystywać i tym samym zapraszam was na Kaszuby, do Województwa Pomorskiego, w którym w 2025 otworzył się Browar Miejski Pompa.
Rumia to ponad pięćdziesięcio tysięczne miasto, które wespół z pobliskimi Redą i Wejherowem tworzą tzw. Małe Trójmiasto Kaszubskie. Pociąg z Gdańska dojeżdża na miejsce w około 50 minut, a spacer z dworca do browaru to mniej niż minut 10. Aby znaleźć się pod budynkiem należy przekroczyć potok zwany Zagórską Strugą, który zdecydowanie podnosi atrakcyjność wizualną miejsca. Budynek położony w zielonym kawałku miasta, między domkami jednorodzinnymi, delikatnie odcina się od nich swoją formą.
Wizualnym motywem przewodnim, na którym bazuje architektura browaru, jest niejednolita ceglasta fasada. Prosta i nowoczesna forma piętrowego budynku wykończona została czarną stalą, a modnej loftowej całości dopełniają liczne szklane tafle okien. Wygląda elegancko i bezpretensjonalnie. Musi to robić wrażenie wieczorami, gdy wnętrze jest rozświetlone. Nie ma tu zbędnych ozdobników, co też może nie jest do końca zamierzone, a wynikać może z tego, że to całkiem nowe jeszcze miejsce. W widocznym miejscu umieszczono przyjemne logo z napisem Pompa. Wchodzę do środka... ale najpierw muszę obejść budynek. Wejście do przybytku nie jest rozplanowane najczytelniej, ale prowadzą do niego znaki.
Wnętrze jest rozwinięciem stylistyki fasady. Ma industrialnego ducha, co przejawia się nie tylko w ścianach, ale przede wszystkim w szczegółach. Dopełnieniem cegły i czarnej stali są surowa betonowa podłoga, stylizowane na stare i zużyte krzesła czy stylowe punkty świetlne. Zaraz przy wejściu stoi pokryta miedzą warzelnia, odwrócona bokiem, ale nie sposób jej nie zauważyć. Obok nieco schowany bar i piec do pizzy. Przez szybę w podłodze w głównej sali zajrzeć można do leżakowni piętro niżej. Browar uzupełniają industrialne elementy jak skuter, kanapa zrobiona z elementu karoserii Syrenki czy blok silnika (tudzież czegoś takiego). Całość to miejsce, w którym bardzo przyjemnie się siedzi.
Do wyboru są cztery warzone na miejscu piwa stanowiące absolutne restauracyjne klasyki, acz z twistem - Lager, Pils, Pszeniczne i Ciemne, które to właśnie jest koźlakiem. Najpierw wjeżdża deseczka z trzema piwami, a następnie poprawiam dużym Pilsem. Ten i koźlak to moi faworyci, a pszenica nie jest moją bajką, nie ma zbyt wiele charakteru.
Zjeść można pizzę, burgery, dania rybne, makarony i pierogi. Wybór jest akuratny. W związku z tym, że głodny szczególnie nie jestem decyduję się na tatar wołowy, który okazuje się być przepyszny.
Moja pierwsza wizyta w Pompie okazała się bardzo przyjemną niespodzianką. Serdecznie polecam to miejsce wszystkim lubiącym dobrą atmosferę i smaczne piwo. Sam chętnie wrócę do Rumi, nie tylko przy okazji, ale też jako główny cel wycieczki. Wam też to radzę!
0 komentarze